Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-11-29
Z Paulinką umówiłyśmy się w poniedziałek 29 listopada. Skorzystałyśmy z okoliczności, że Paulinka z mamą przebywały w szpitalu w Poznaniu na serii naświetlań. Pogoda tego dnia zaskoczyła tak służby drogowe, jak i nas wszystkie, ale ten zimowy klimat prysnął po spotkaniu naszej nowej Marzycielki, która przyjęła nas z uśmiechem i pogodą.
Paulinka – siedemnastolatka, zorientowana była w działaniach Fundacji Mam Marzenie i w kategoriach marzeń, których spełnienia Fundacja może się podjąć. Marzenia Paulinki były określone, ale nad jednym z nich dziewczynka zatrzymała się dłużej. Skupiła się na rysowaniu swego pokoju. Wyposażenie tego pokoju (ok. 16 m) jest największym i najważniejszym marzeniem Pauliny. Rysowała detale pokoju precyzyjnie, ponieważ ma konkretne wyobrażenie jak ma wyglądać. Wymarzone kolory – beż i pomarańcz, wśród mebli biblioteczka i komoda z szufladami, i stolik z fotelami, i telewizor, i lampa stojąca.
Paulinka pozostała już w domu jedyna spośród rodzeństwa, starsze siostry uczą się poza rodzinną wioską, wobec tego może zająć większy pokój, co zawsze było jej życzeniem. Dziewczynka porusza się na wózku i większość czasu spędza w domu. Wierzymy, że umeblowanie pokoju stanie się dla niej rodzajem wejścia w nowe pogodne, wolne od trosk życie.
Relacja: Alina
spełnienie marzenia
2011-02-07
Zakupy zrobiłyśmy trzy tygodnie wcześniej. Część wyposażenia takie jak dywan , firany i lampy przywiozłyśmy od razu do domu, ale meble trzeba było zamówić i poczekać na dostawę. Dzisiaj nadszedł ten dzień. Zajechałyśmy pod dom Pauliny razem z wozem meblowym. Panowie pownosili meble. Karolina i Sandra zabawiały Paulinę w drugim pokoju, a tata, mama i ja zabraliśmy się za skręcanie mebli i dekorowanie pokoju.
Tata Pauliny, mianowany przez nas, kierownikiem robót, postudiował instrukcję i zabraliśmy się do pracy. Tak zeszły nam trzy godziny.Dziewczyny w pokoju obok zdążyły się zaprzyjaźnić. Zrezygnowaliśmy ze wspólnego montowania lampy i lustra (zostawiając dla taty pracę na później) i poprosiliśmy Paulinę. Nasza marzycielka znała całe wyposażenie, bo sama je wybierała, ale dopiero teraz zobaczyła efekt swoich wyborów.
Było pięknie. Kolor kości słoniowej i ciemny brąz pięknie do siebie pasowały. Wszyscy razem usiedliśmy wokół nowego stołu, na nowych krzesłach, rozłożyliśmy nowe serwetki i jedliśmy mandarynki, kupione zresztą z myślą o kolorze ścian. Jeszcze odczytanie dyplomu i żegnamy się z Pauliną życząc jej kolorowych snów na nowym tapczanie. Palinko ! Życzymy Ci wielu miłych dni spędzonych w nowo urządzonym pokoju!
Relacja: Mirka