Moim marzeniem jest:

Spotkanie z Beatą Kozidrak

Emilia, 9 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

0000-00-00

 

Z pierwszą wizytą do Emilki (w sporej czteroosobowej grupie) udaliśmy się wtorkowym popołudniem w ostatni dzień maja. Po urokliwej i pełnej wrażeń podróży, zaopatrzeni w fundacyjne balony, trafiliśmy wreszcie do domu dziewczynki. Nastąpiło bardzo serdeczne i pełne radosnych uśmiechów przywitanie. 

Emilia ma 9 lat, piękne błękitne oczy i czarujący uśmiech. Jest bardzo pogodną i skorą do rozmowy dziewczynką. Już na wstępie okazało się, że z prawdziwą pasja zajmuje się malowaniem (na dowód czego przyniosła nam do obejrzenia swoje piękne rysunki), a po krótkiej namowie postanowiła namalować także Marcina. I oto po kilku minutach cierpliwego pozowania na kartce pojawił się Marcin jako żywy:) Ponadto ta rozmowna drugoklasistka opowiedziała nam o wrażeniach ze swojej niedawnej Pierwszej Komunii Świętej, o tym że lubi śpiewać, a w szkole to najbardziej lubi matematykę... 

Przyniesione prezenty (pluszak - zrazu Stefanem nazwany) oraz puzzle, okazały się strzałem w dziesiątkę. Stefan pospiesznie powędrował w ramiona Emilki, a pudełko zostało rozpakowane. Dziewczynka od razu postanowiła rozpocząć układanie. A Marcin otrzymawszy stosowną instrukcję, zaczął szukać najpotrzebniejszych elementów. 

Spotkanie przebiegało w miłej atmosferze. Wreszcie nadszedł czas na to najważniejsze pytanie: Emilko, jakie jest Twoje największe marzenie? Po chwili zastanowienia usłyszeliśmy magiczną formułkę: marzę by spotkać Panią Beatę Kozidrak... 

Marzycielka obiecała także, że poczyni przygotowania (choć nie trzeba ich zbyt wiele, bo wszystkie teksty piosenek zna na pamięć) do wspólnego śpiewania ze swoja ulubioną piosenkarką. 

A że słowo Marzyciela jest dla nas rozkazem - toteż rozpoczynamy spiesznie jego realizację....

spełnienie marzenia

2005-06-18

 

18 czerwca, po kilku dniach intensywnych starań (dziękujemy Jagodzie!!!!!) o spotkanie z Beatą Kozidrak doszło do spełnienia marzenia 9 - letniej Emilki. Zaopatrzeni w fundacyjne akcesoria wczesnym popołudniem udaliśmy się do domu marzycielki. Tam w radosnym podnieceniu omówiliśmy ostatnie szczegóły nadchodzącego wieczoru. Wpierw trzeba było spakować prowiant na drogę, aparaty do dokumentacji zdarzenia, prezenty, a nawet pluszowego kangura - prosto z Australii. Czekała nas dość długa podróż na ?ląsk Z małymi kłopotami ("Marcin, gdzie mapa? Marcin - gdzie ten zjazd?) Bo trzeba Wam wiedzieć, ze Marcin był naszym samozwańczym nawigatorem;) dotarliśmy do Knurowa, gdzie odbyć się miało spotkanie. Po kilkunastu minutach nerwowego wyczekiwania (dość miłego zresztą, bo w towarzystwie oswojonego boćka) okazało się, że oto przybyła pani Beata. W asyście organizatorów imprezy zostaliśmy wprowadzeni do szkoły, która była organizacyjnym zapleczem koncertu, a zarazem miejscem naszego spotkania z Beatą Kozidrak. W szkolnej klasie nasza wesoła, a zarazem liczna dość grupa wyglądała przybycia oczekiwanego gościa. Zniecierpliwiona Emilka (w towarzystwie Marcina) poczęła tworzyć na szkolnej tablicy swe małe artystyczne dzieła. Wtedy to do sali niespodziewanie wkroczył najbardziej oczekiwany z gości. Nastąpiło bardzo ciepłe i wzruszające powitanie dziewczynki z ukochaną artystką. Emilia otrzymała mnóstwo "Bajmowych" prezentów - wśród nich nawet bardzo unikatowe wersje płyt oraz zdjęcia - na bieżąco przez piosenkarkę podpisywane. Marzycielka zaś odwdzięczyła się Beacie Kozidrak innego rodzaju dziełami - cudnymi figurkami lepionymi własnoręcznie z modeliny oraz piękną kwiatową kompozycją. A potem... Potem obie rozsiadły się wygodnie i rozpoczęły rozmowę. Wzruszającym zwierzeniom, zabawnym anegdotom, pytaniom o ulubione piosenki, czy bardzo uczonym rozmowom nieustannie towarzyszyły błyski fleszy naszych aparatów - dokumentowaliśmy przecież historyczną chwilę dla Emilki. Niestety czas przeznaczony na spotkanie biegł nieubłaganie. Oto nadszedł moment pożegnania. Pani Beata zaprosiła nas na koncert.

Z zaproszenia rzecz jasna skorzystaliśmy, a to głównie dzięki namowom Emilki. Marzycielka mimo pó?nej już pory zachowała dobry nastrój, nie okazywała zmęczenia - choć przecież tyle emocji stało się dziś jej udziałem. W stosownym czasie wyruszyliśmy pod scenę - z balonami - tak byśmy byli widoczni w ciemna noc. Najwyżej balon trzymała Emilcia oczywiście. W końcu zespół pojawił się na scenie. Nasze baczne obserwacje dowiodły, iż Emilka wszystkie piosenki Beaty zna, gdyż śpiewała dzielnie razem z artystką. A potem nastąpił moment magiczny i zupełnie niespodziewany. Pani Beata zadedykowała kolejną piosenkę Emilce. Jej ulubione "Dwa serca, dwa smutki"!! Żebyście widzieli minę naszej Marzycielki, która od razu pomachała balonem w stronę sceny i... Wszyscy uparcie twierdzimy, ze Pani Beata dziewczynkę dostrzegła (choć to pó?na noc była), bo spojrzała w jej stronę i delikatnie pomachała...

Ale potem to już musieliśmy wracać, bo czekała nas przecież daleka droga do Krakowa. Powracaliśmy więc bardzo szczęśliwi i bardzo zadowoleni. A Emilka to już szczególnie...

Bardzo dziękujemy menadżerowi zespołu "Bajm" - Panu Andrzejowi Pietrasowi za pomoc w realizacji marzenia Emilki!!!!!