Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-12-11
W małym miasteczku, otoczonym polami, w którym jest piękna fontanna, na zimę otulona kolorowymi światełkami, w ciepłym domu, pełnym kolorowych obrazów, wraz z mamą, tatą, babcią, dziadkiem i małym pieskiem, mieszka mała dziewczynka - Ariadna.
W dniu gdy odwiedzili ją wolontariusze Fundacji Mam Marzenie, była smutna, bo trapiła ją gorączka. Namalowała im jednak piękny obraz - swoje największe marzenie. A była na nim zakręcona zjeżdżalnia, drabinka pełna linowych szczebelków - część placu zabaw - największego marzenia dziewczynki. Przez chwilę, gdy go malowała, gdy pokazywała wolontariuszom swoje marzenie, uśmiech rozjaśnił jej delikatną twarzy, a wolontariusze wiedzieli, co dalej robić i obiecali zabrać się do pracy, by na podwórku przed domem Ariadny stanął jej wymarzony plac zabaw.
Autor: Maciek
spełnienie marzenia
2011-06-18
Marzenie Ariadny zostało spełnione w sobotę 18 czerwca. Do Przecławia udało się 3 wolontariuszy: Maciek, Łukasz i ja. Po przyjeździe i przywitaniu chłopcy z dziadkiem i tatą Ariadny rozpoczęli rozkładanie placu zabaw. By ukryć to przed Marzycielką pojechałyśmy z jej mama zwiedzać Przecław. W parku zamkowym Ariadna z mama pozowały do zdjęć. Marzycielka spisywała się znakomicie w roli modelki, podczas gdy ja robiłam kolejne zdjęcia. Odwiedziłyśmy również pobliskie stawy. Po skontaktowaniu się z tatą dziewczynki dowiedziałyśmy się, że plac juz jest gotowy. Wróciłyśmy do domu gdzie Ariadna zobaczyła swoją niespodziankę. Bez wahania zaczęła zjeżdżać i huśtać się, a my włączyliśmy się do zabawy.
Ariadna dostała także nową pilkę. Próbowaliśmy zrobić użytek z latawca ale słaby wiatr nam w tym nie pomagał. Potem nadszedł czas na kalejną zabawę. Każdy z wolontariuszy wypróbował stojącą obok trampolinę, a dziewczynka skakała z radości. Trudno było dotrzymać jej kroku. Zostaliśmy poczęstowani tortillą i babeczkami zrobionymi przez Marzycielkę. Podarowała każdemu z nas rysunek, który zachowaliśmy na pamiątkę. Po następnej zabawie skosztowaliśmy przepysznych szaszłyków z grilla.
Po udanej zabawie udaliśmy się do domu, wczesniej serdecznie się żegnając. Po tym dniu zostanie nam wiele wspomnień. Wiemy, że plac przyniesie jej wiele radości :)
Relacja: Gabrysia
Fotografie: Gabrysia i Maciek