Moim marzeniem jest:

Laptop do gier

Przemek, 16 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2010-11-10

 

Do grona naszych Marzycieli dołączył Przemek- szesnastoletni uśmiechnięty Marzyciel. Przyjeżdża do Wrocławia tylko raz na jakiś czas, więc wykorzystaliśmy właśnie jeden z takich dni, aby móc się spotkać.  Żeby zaoszczędzić kłopotu, wybraliśmy się do szpitala Onkologii i Hematologii Dziecięcej na ulicy Bujwida, gdzie już czekał na nas Przemek.

   Naszym lodołamaczem była gra komputerowa, książka o nauce gry na gitarze i zabawny kubek. Przemek najdłużej i z największym zainteresowaniem przyglądał się grze. Hm, czyżbyśmy trafili w upodobania?:)

   Przemek jest nieśmiały, więc chwilkę zajęło nam, zanim znaleźliśmy wspólny temat. Jednak po właśnie tej minionej chwilce, okazało się, że nasz Marzyciel ma dwie pasje, które pielęgnuje. Przemek od pewnego czasu gra na gitarze - sam nauczył się większości chwytów, a kolega nauczył go kilku piosenek. Ale jest jeszcze jedna pasja i to zdaje się - o wiele ważniejsza: komputery. Żadna gra nie jest dla niego problemem a zna ich mnóstwo!

   I wtedy zaczęliśmy magiczną rozmowę o marzeniu. Przemek od razu nam powiedział, że już się zastanowił nad tym, o co chciałby poprosić i jest to... laptop. Mimo że wiedział  o różnych kategoriach marzeń, o tym, że może sobie zażyczyć czego tylko chce i nie musi być to rzecz, laptop był najważniejszy.

  Było już popołudnie, Przemek myślał już o powrocie do domu, więc nie zabieraliśmy mu więcej czasu.  Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie i odprowadziliśmy kawałek naszego Marzyciela, na którego twarzy widniał wspaniały uśmiech.

   Mamy nadzieje, że uda się jak najszybciej zrealizować marzenie Przemka i już wkrótce spotkamy się znowu.

 

 

spełnienie marzenia

2011-06-02

 

Zrobiło się gorąco, jak na czerwiec przystało. Ale my, skoro tylko mieliśmy taką możliwość,  pomyśleliśmy, że  możemy sprawić, że w sercu jednego z naszych Marzycieli upał osiągnie szczególnie wysoką temperaturę.

 

Drugiego czerwca  około godziny 17 było wyjątkowo ciepło. Słońce świeciło wysoko na niebie, ludzie chodzili uśmiechnięci, bo w końcu jest przyjemnie. My także szłyśmy bardzo uśmiechnięte, bo wiedziałyśmy, że dzisiaj spełni się kolejne piękne marzenie.

Marzyciel wiedział, że tego dnia mamy się spotkać, ale żeby sprawa nie stała się zbyt oczywista, postanowiłyśmy jednak troszkę 'zamydlić oczy' Przemkowi, tak, żeby absolutnie niczego się nie spodziewał.

Pod bramą szpitala Onkologii i Hematologii Dziecięcej przy ulicy Bujwida we Wrocławiu, czekał już na nas Kamil ze swoją... gitarą. Kiedy Przemek dowiedział się, że na dole czeka na niego ktoś, kto pouczy go grać na gitarze, w jego oczach pojawiła się iskra szczęścia-od miesiąca już nie grał! Bez wahania zszedł z tatą i zaprowadził nas na ławeczkę na dworze, gdzie spokojnie mógł grać. A grali cudownie! Z poprawkami, bez oprawek, śpiewając, nucąc, przypominając sobie słowa, rozmawiając o strunach w gitarach i o nich samych. Czas mijał im pięknie.

Widząc, że Przemek jest już bardzo, ale to bardzo zaabsorbowany grą, postanowiliśmy przejść do sedna.

Chłopcy zajęci byli opanowaniem chwytów do pewnej hiszpańskiej melodii, kiedy tuż obok nich pojawiłyśmy się my z tortem, laptopem i całym sprzętem komputerowym, który jest absolutnie niezbędny dla prawdziwego gracza. Oczywiście nikt nie zapomniał o ulubionych grach Przemka. A co na to nasz Marzyciel? Zaniemówił. Po chwili dopiero zdołał z siebie wykrztusić 'dziękuję' i wreszcie zacząć rozpakowywać swój skarb!

Kiedy już zobaczył całość, nadal będąc w szoku, sprawiał wrażenie jakby miał ochotę to wszystko schować, a za chwilkę otworzyć kartony jeszcze raz, aby móc się upewnić, że nic z nich nie zniknęło. Uśmiech, jakim nas obdarzał, był jedyny w swoim rodzaju. Ciepły, szczery, nieopanowany i pochodzący głęboko z serca. Podobnie na twarzy jego taty.

Chłopcy (Przemek, Kamil i Szymon) porozmawiali o wszystkich atutach laptopa. Później zjedliśmy razem tort, bo oczywiście Przemek mimo wielkiej radości i ogromnej chęci wypróbowania wszystkich możliwości komputera i gier,  pozostał nadal bardzo kulturalnym gospodarzem, który absolutnie nie pozwoliłby swoim gościom odejść bez poczęstunku.

Przemek do końca naszego  spotkania był bardzo, bardzo, bardzo uśmiechnięty, a my razem z nim.

 

„Kiedy się czegoś pragnie, wtedy cały wszechświat sprzysięga się, byśmy mogli spełnić nasze marzenie."

 

Tak o marzeniach napisał P. Coelho i choć my 'całym wszechświatem' nie jesteśmy, zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy, aby pomóc w spełnieniu tego marzenia, a to ono właśnie sprawiło, że Przemek zaczął się uśmiechać prawdziwie szczęśliwie. Oby ten uśmiech nigdy nie zniknął z jego twarzy!