Moim marzeniem jest:

Laptop

Gerard, 13 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

0000-00-00

Gerard

spełnienie marzenia

2005-01-29

 

Sebastian ma 13 lat, duże brązowe oczy i... marzenia jak każdy nastolatek: dobry sprzęt i podróże. To drugie, a konkretnie wyjazd do Zakopanego w poszukiwaniu groty, w której "urzędował" Janosik być może już wkrótce zrealizują rodzice. Marzeniem pierwszym zajęliśmy się my.

Choroba Sebastiana uniemożliwia mu długie przesiadywanie przed komputerem. A cóż może być przyjemniejszego dla dwunastolatka. Jego marzeniem był więc laptop - taki mały, lekki sprzęcik pozwala do woli surfować w Internecie albo rozbijać zamki i rozgramiać armie nieprzyjaciela nawet, kiedy leży się w łóżku.

Sebastian mieszka w Skarżysku Kamiennej. Kiedy tam dojeżdżaliśmy było słoneczne, choć mroźne przedpołudnie. Po drodze z Krakowa zabraliśmy jeszcze panią redaktor z Radia Kielce, która miała przygotować relacje z realizacji marzenia.

Kiedy dotarłyśmy na miejsce drzwi otworzyła mama Sebastiana. Nasz Marzyciel - niczym król - siedział w dużym fotelu. W drzwiach następnego pokoju stało jego rodzeństwo - młodsza siostra i starszy brat.

Zielone pudło wylądowało na kolanach Sebastiana, który delikatnie zdjął wstążkę, a potem zaczął rozdzierać papier. Kiedy już się z nim uporał i otworzył pudło w środku zobaczył... trzy kolejne zielone pudełka. Oczywiście w pierwszej kolejności zajął się tym największym. Po chwili wypakował wreszcie to, na co tak długo czekał - wymarzony laptop.

Pełne dobrej woli zaczęłyśmy tłumaczyć gdzie i co należy wcisnąć, otworzyć, uruchomić. Dość szybko okazało się, że nasze usilne próby zaimponowania wiedzą informatyczną są absolutnie zbędne - Sebastian obsługę komputera ma bowiem w małym palcu.

Z uwagą przejrzał jego zawartość, przetestował program do oglądania filmów, potem na chwilę włączył nową grę. Wszystkiemu z zainteresowaniem przyglądało się rodzeństwo Na pytanie, czy pozwoli im korzystać z nowego laptopa Sebastian z widocznym ociąganiem odpowiedział: No, może czasami...

Zostawiłyśmy ich z nadzieją, że urzeczywistnione marzenie chłopca nie będzie powodem rodzinnych kłótni.