Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-11-07
Tydzień 44
W piątkowe popołudnie wspólnie z Anetą i Asią pojechałyśmy do Szpitala na Unii Lubelskiej by spotkać się z Naszym nowym Marzycielem - Maćkiem. Maciek wraz z Mamą przywitał Nas bardzo ciepło i przyjaźnie. Zapytałyśmy Maćka czy wie kim jesteśmy i po co do niego przyszłyśmy. (Bez wcześniejszych ustaleń z dziewczynami przedstawiłyśmy się jako dobre Wiedźmy, które wypatrują przez szpitalne okna – grzecznych dzieci).
„Maćku – czy ... Ty jesteś grzecznym Chłopcem?”. Oczywiście długo się nie zastanawiając odpowiedział zdecydowanie, że nie jest co wprawiło Nas w dobry humor i tu jak „z rękawa” posypała się historia o Naszej miotle, którą przyleciałyśmy do szpitala. Otóż Maciek wypytywał o wszystko: czy miotła ma kierownice i gdzie jest zaparkowana i jak się nią lata. Dodałyśmy od siebie, że miotła ma tylko jedną kierownicę, którą kieruję osobiście, ma pasy bezpieczeństwa, silnik, tłumik i że „leje” się do niej olej i benzynę.
Koniec, końcu wyjaśniłyśmy Marzycielowi z jaką misją przyleciałyśmy i poprosiłyśmy aby powiedział Nam o swoim marzeniu. W pierwszej chwili marzeniem Maćka było zostać Żołnierzem. Pomyślałam: „ ooo … to będzie piękny dzień” i od razu zaczęłyśmy układać plan takiego dnia – poranne ćwiczenia, apel, przejażdżka czołgiem, ćwiczenia na poligonie, mundur wojskowy iii … wykrzyknął Maciek: „pławdziwy kałabin”.
Mimo iż Maćkowi bardzo się ten plan spodobał – został wierny temu co lubi robić najbardziej czyli grać w gry komputerowe. Tak. Marzeniem Maćka jest Play Station.
Oczywiście Maćku zrobimy wszystko abyś mógł grać w swoje ulubione gry na Play Station.
Autor: Ania K.
spełnienie marzenia
2011-01-06
Tydzień 1
Pewnego zimowego dnia dokładnie w Święto Trzech Króli gdzie za oknem płatki śniegu opadały w dół tworząc kurtynę zasłaniającą resztki światła wspólnie z Anetą pojechałyśmy do Szpitala na Unii Lubelskiej z misją spełnienia marzenia. To był dzień Maćka!
Na piętrze oddziału przywitała Nas szczerym uśmiechem Mama Maćka a już po chwili na przywitanie przybiegł sam Maciek, który z niecierpliwością czekał na Nas od rana.
Biegał, uśmiechał się a trzymając mnie za rękę w podskokach zaprowadził Nas do swojego szpitalnego pokoju. Tam dziecięcej radości i szaleństwa nie było końca. Czym prędzej dorwał się do pięknie zapakowanego kartonu i z radością rozrywał papier - kawałek po kawałku odsłaniając jego zawartość.
To był właśnie ten moment. Ten uśmiech. To szczęście w oczach i te dreszcze na widok uśmiechniętego Dziecka.
Samo czarne pudełko Play Station nie było niczym ciekawym ale Maciek miał pewność, że jak tylko podłączy to czarne pudełko do telewizora i uruchomi nową grę - wtedy jego radość będzie spotęgowana.
Maciek szalał z radości, tryskał energią robił Nam zdjęcia, przytulał się, chciał się bawić wszystko naraz a na sam koniec wręczył Nam rysunek, który narysował dla Sponsora.
Oczywiście Maćku - rysunek przekażę jak najszybciej. A Ty bądź zawsze taki uśmiechnięty jak w ten dzień Święta Trzech Króli.
Ogromnie DZIĘKUJĘ Kasi i Michałowi M. oraz wszystkim współpracownikom Szczecińskiego oddziału Inter Cars S.A. za pomoc w spełnieniu marzenia Maćka.