Moim marzeniem jest:
Sponsor Anonimowy
pierwsze spotkanie
2005-08-20
W słoneczną sobotę sierpnia Marta S.,Marysia, Agnieszka Sz.i ja udaliśmy się z bardzo ważną misją poznania wielkiego marzenia bardzo chorej dziesięcioletniej marzycielki Klaudii. Umówiliśmy się na popołudniową godzinę 18.00. Po spotkaniu grupy w ciekawym punkcie miasta udaliśmy się torem slalomowo zygzakowatym w poszukiwaniu cieplutkiego i wesołego domu naszej wspaniałej marzycielki. W miarę zbliżania się do "oranżowego" mieszkania nasze serca biły coraz mocniej.
Wreszcie dotarliśmy. Dzwonek, otwierają się drzwi i wita nas pełna energii i dobroci mama naszej marzycielki. Gościnnie zaprasza do pokoju Klaudii, której wręczamy lodołamacz w postaci lalki. Z drugiego pokoju bardzo nieśmiało do naszego grona dołącza młodsza siostrzyczka.
Nasza marzycielka w pierwszych chwilach sprawiała wrażenie nieśmiałej i zamkniętej w sobie dziewczynki. Po kilku próbach piękny uśmiech wreszcie zawitał na twarzyczce marzycielki, a cudowny błysk oczek Klaudii oświetlił pokój przyciemniony powolnym zachodem słońca. Przy coraz to szerszyszch rozmowach o wspaniałych wpółlokatorach i przyjaciołach ( zwierzątkach i nie tylko), usłyszeliśmy to najważniejsze zdanie - "Bardzo lubię robić zdjęcia i nagrywać filmy" . Więc to aparat cyfrowy z możliwością nagrywania filmów jest magicznym marzeniem naszej czarodziejki.
Pięknie podziękowaliśmy za to marzenie, ciepło pożegnaliśmy się i wyruszyliśmy w drogę spełniania Klaudiowego marzenia.
spełnienie marzenia
2006-08-09
Środa od samego rana urzekała wszystkich przepięknym letnim słońcem i radością szczególną (choć nie do końca wiadomą) dla naszej przeuroczej marzycielki Klaudii. Grupa wolontariuszy ponownie zjawiła się pod "oranżowym" mieszkaniem. Po nadmuchaniu fundacyjnych baloników i przygotowaniu marzenia zapukaliśmy do drzwi, otworzyła mama, weszliśmy do pokoju na spotkanie całkowicie zaskoczonej Klaudii. Cieszyliśmy się, że mogliśmy sprawić jej niespodziankę!! Nie pozwoliliśmy jej oczywiście długo czekać.
Nasza marzycielka razem z mamą, siostrzyczką i babcią zabrała się do rozpakowywania zielonych fundacyjnych pakunków. Podczas gdy Klaudia i my zajęci byliśmy uruchamianiem aparatu, mama zajęła się podawaniem słodziutkiego tortu oraz pysznej kawy. Samo porcjowanie czekoladowego ciasta przekładanego kremowym nadzieniem stało się inspiracją dla fotografki Klaudii. I w ten oto sposób rozpoczął się pojedynek na flesze, każdy chciał zrobić jakieś zdjęcie, a radość przy tym była wielka.
I w tak miłej atmosferze przeszliśmy do części konsumpcyjno - konwersacyjnej, na koniec której z całego serca podziękowaliśmy czarodziejce Klaudii rozpromienionej cieplutkim słonecznym uśmiechem. Klaudusiu nigdy nie przestawaj marzyć!
Zbyszek F.