Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-10-24
Okazuje się, że gra w karty to nie tylko ulubiona gra chłopaków, ale również i Pauliny, którą zastałyśmy przy stole pełnym kart w miłym towarzystwie jej szkolnych koleżanek.
Tą emocjonującą grę przerwałyśmy wręczeniem lodołamacza – pięknych srebrnych kolczyków oraz kolorowej torebki, w której nie mogło zabraknąć prawdziwie kobiecego akcentu jakim są błyszczyki do ust :). Nasza Marzycielka była zachwycona, co widać na załączonych zdjęciach.
A my 3 wolontariuszki Anie :), popijając soczek, rozmawiałyśmy z Pauliną i jej mamą na iście babskie tematy. I tak od słowa do słowa doszłyśmy do kulminacyjnego punktu naszego spotkania, czyli ujawnienia marzenia Paulinki.
Hmmm … kiedyś chciałam mieć laptopa, marzył mi się też wyjazd nad polskie morze, ale chciałabym też zwiedzić Rzym – powiada Paulina. Ale my w przeciwieństwie do złotej rybki możemy spełnić tylko jedno spośród 3 marzeń. Laptop odpadł więc w pierwszej kolejności.
Morze czy Rzym – oto jest pytanie?
Podjęcie każdej dobrej decyzji wymaga zastanowienia, tym bardziej jeśli chodzi o spełnienie najskrytszego marzenia.
Tak więc zostawiamy Naszą Marzycielkę z jej marzeniami i wracamy jak tylko poczuje, o czym bardziej marzy.
spotkanie
2009-05-20
Tym razem spotkałyśmy się z Pauliną wieczorową porą. Spotkanie było krótkie ale za to treściwe. Paulina po zastanowieniu się, podjęła ostateczną decyzję.
Rzym – Wieczne Miasto i Wenecja – Miasto Na Wodzie, to moje marzenie – mówi Paulina.
Czekamy więc na sprzyjający moment, aż Paulinka nabierze sił i wkrótce będziemy działać.
inne
2010-11-28
Pewnego pięknego październikowego dnia wyruszmy z Pauliną, Jej bratem oraz rodzicami do Włoch, aby doświadczyć magicznego procesu spełniania dziecięcych marzeń. Startujemy z krakowskiego lotniska, by po niecałych dwóch godzinach wylądować na rzymskim lotnisku Ciampino. Tam spotykamy państwa Szczepańskich, którzy zechcieli nas przyjąć do siebie i ugościć na czas całego pobytu w Rzymie. Po trudach podróży zaraz po obiadokolacji udajemy się na odpoczynek, aby następnego dnia rozpocząć zwiedzanie Wiecznego Miasta. Paulina nie chce wskazać, jakie miejsca chciałaby zobaczyć, woli aby wszystko było niespodzianką.
Kolejny dzień rozpoczynamy bardzo wcześnie, jeszcze przed świtem. Szybkie śniadanie i wyruszamy na plac św. Piotra. Gdy docieramy na miejsce, jest bardzo spokojnie, na placu jest niewiele osób, dopiero wschodzi Słońce. Spotykamy się z ks. Tomkiem, studiującym w Rzymie, który oprowadza nas po katedrze św. Piotra, opowiadając różne ciekawostki na temat tego miejsca. Następnie udajemy się do grot watykańskich, gdzie specjalnie dla nas ks. Tomek odprawia Mszę Świętą w kaplicy polskiej. Jest to wielka niespodzianka dla Pauliny, i bardzo wzruszające przeżycie dla wszystkich nas. Opuszczając groty, zatrzymujemy się przy grobie papieża - Polaka Jana Pawła II na modlitwę. Ks. Tomek zaprasza nas na kawę i ciastko, przy którym omawiamy dalszy plan naszego zwiedzania. Na początek udajemy się na zamek św. Anioła, z którego podziwiamy Watykan i koryto rzeki Tyber. Dalej spacerem do Placu Navona, następnie Plac del Popo, odpoczynek na Schodach Hiszpańskich i dalej w trasę. Przy fontannie di Trevi jemy lody, które podobno są tam najlepsze na świecie. Radosna Paulina, nie daje po sobie poznać zmęczenia, nie zamierza również zakończyć zwiedzania na dzisiaj, więc ruszamy dalej na Plac Wenecki, gdzie zwiedzamy Ołtarz Ojczyzny - budowlę z białego marmuru, dominującą nad placem Weneckim. Z tej też budowli Paulina, jak i my wszyscy mamy możliwość podziwiania panoramy całego Rzymu. Jest to też dobre miejsce na odpoczynek, więc Paulina mogła z podziwem zamyślać się na pięknem Wiecznego Miasta, oglądanego z góry. Następnie „powracamy na ziemię" i udajemy się do Koloseum. Tutaj chyba wszyscy stwierdzają, iż dzień był bardzo intensywnie wykorzystany na zwiedzanie. Wracamy do domu i ciągle mając w umyśle obrazy z dnia dzisiejszego, nie możemy doczekać się jutra, a już na pewno Paulina, która tak marzyła, aby się tu znaleźć.
Następnego dnia zwiedzanie rozpoczynamy od „zahaczenia" o fontannę di Trevi w drodze do Panteonu. Po drodze zatrzymujemy się przy budynku parlamentu, gdzie mamy możliwość zobaczyć codzienność Rzymu, a mianowicie przygotowanie na manifestacje, które są bardzo częste. Sprzed budynku parlamentu trafiamy do Panteonu - charakterystycznej okrągłej świątyni z otworem w dachu. Później udajemy się do bazyliki św. Jana na Lateranie, tam spędzamy nieco czasu na modlitwie i podziwianiu wnętrza świątyni. Później zmierzamy do bazyliki Santa Maria Maggiore. Następnie czeka nas bardzo ciekawa wizyta w Papieskim Kolegium Polskim w Rzymie. Gdy docieramy na miejsce spotykamy się z ks. Dariuszem, który oprowadza nas po obiekcie.
Kolegium zostało utworzone dla formacji kandydatów do kapłaństwa, ale przez cały czas działalności gościło także kapłanów, którzy studiowali w różnych rzymskich uczelniach kościelnych. Dla nas jest ono szczególnie atrakcyjne ze względu na Ojca Świętego Jana Pawła II, który w czasie swojego biskupstwa był częstym gościem Kolegium i z którego to domu wyruszył na pamiętne konklawe, po którym został już na Watykanie. W kolegium mamy możliwość zobaczenia wielu pamiątek związanych z „naszym Papieżem". Po opuszczeniu Kolegium oglądamy „rzymską" piramidę, Usta Prawdy i wracamy na Święte Schody przy bazylice na Lateranie. Następnie powracamy na zasłużony wypoczynek. Paulina jest zachwycona Rzymem, szczególnie zapada jej w pamięci obecność fontann na każdym placu oraz „żywych mumii" (pantomimików) na ulicach miasta.
Kolejny dzień ma być niezwykłą niespodzianką dla Pauliny. Przed południem docieramy na Plac Św. Piotra, aby wziąć udział w modlitwie Anioł Pański z Papieżem. Jak zwykle Papież przemawia również w naszym ojczystym języku i pozdrawia Polaków. Powracamy do domu a tu już czeka na nas niezwykła uczta - lazania, w której przygotowywaniu brała również udział Paulina. Po obiedzie, Ania częstuje nas specjalnie na tą okazję przygotowanym, pysznym tortem. Chwila odpoczynku i ruszamy dalej, gdyż niespodzianka czeka. Jedziemy do Castel Gandolfo, gdzie znajduje się letnia rezydencja papieży. Następnie zmierzamy do sedna naszego planu, a więc kierujemy się na ... wybrzeże morza Tyrreńskiego. Paulina jest zaskoczona, gdyż wyjazd nad morze był jednym z rozważanych wariantów przy wyborze marzenia. Nie sposób opisać wybuchu radości, która ogarnęła wszystkich uczestniczących w tym wydarzeniu. Mimo nadciągającego ochłodzenia i wiatru, nie zrażeni, wchodzimy do wody. Niespodzianka się udała - ten pobyt nad morzem na pewno zostanie na długo w pamięci naszej Marzycieli i Jej rodziny.
Poniedziałek jest dniem naszego pożegnania z Rzymem. Bardzo wcześnie wstajemy i udajemy się na lotnisko, skąd odlatujemy na dalszą część naszej przygody - do Wenecji. Rzym żegna nas deszczem, natomiast Wenecja wita piękną słoneczną pogodą. Jako, że na zwiedzenie miasta mamy tylko dzisiejszy dzień, postanawiamy jak najefektywniej go wykorzystać i zaraz po zameldowaniu się w hotelu ruszamy w uliczki „miasta na wodzie". Odwiedzamy bazylikę Santa Maria Gloriosa dei Frari, kościół Św. Rocha, muzeum - galerię nazwaną imieniem tegoż świętego, nie omijamy również pięknych weneckich placów: Campo S. Toma, Campo S.Polo. Paulina przyznaje, że zaskakujące jest dla niej funkcjonowanie „wodnego" życia w mieście. Niemniej ciekawe są również wąskie i ślepe uliczki, urywające się niespodziewanie nad przelicznymi kanałami. W drodze na Plac Św. Marka obowiązkowo przeprawiamy się gondolą przez Kanał Grande. Ostatecznie trafiamy na najbardziej znany wenecki plac, znajdujący się w najstarszej części tego miasta. Tam odwiedzamy bazylikę Św. Marka, Most Westchnień i spędzamy dłuższą chwilę na górującej nad placem dzwonnicy. Paulina miała okazję podziwiać z dzwonnicy całą Wenecję przy zachodzącym słońcu. Niesamowite wrażenie na wszystkich zrobiły również olbrzymie liniowe statki wypływające w swoje rejsy. Spędzamy na placu jeszcze kilka chwil, ciesząc się pobytem w tym magicznym mieście, po czym wodnym tramwajem wyruszamy w trasę powrotną do hotelu. Po obiadokolacji udajemy na zasłużony odpoczynek.
Następnego ranka pakujemy się i spacerkiem udajemy się na stację kolejową, podziwiając przy okazji poranne życie Wenecjan. Niestety wszystko co dobre, dobiega kiedyś końca ... żegnamy się z Wenecją i pociągiem jedziemy do Bolonii, skąd odlatujemy do Katowic. Wieczorną porą lądujemy szczęśliwie na Pyrzowicach i spotykamy się z panem Markiem, który bezpiecznie odwozi nas do domów. Nasza Marzycielka jest nieco wymęczona całą wyprawą, ale na twarzy gości uśmiech, możemy więc mieć pewność, że udało nam się dobrze spełnić marzenie Pauliny. W pamięci na pewno zostanie wiele niesamowitych przeżyć, a do spełnionego marzenia cała Rodzina będzie często razem powracać.
Paulino dziękujemy za Twe wspaniałe marzenie i za to, że mogliśmy pomóc Ci je spełnić - pamiętaj: „Nigdy nie przestawaj marzyć" J
Za wszelką pomoc przy realizacji marzenia Pauliny, pragniemy serdecznie podziękować:
Państwu Annie i Damianowi Szczepańskim,
Ks. Dariuszowi i ks. Tomkowi z Papieskiego Kolegium Polskiego w Rzymie,
Państwu Anecie i Marcinowi Chmielarskim - Marcel bus,
Panu Dariuszowi Mierzejewskiemu - AUTO-RES,
Pani Grażynie Miałkowskiej - Latamy.pl,
Panu Markowi Mazurowi - Marcel bus.