Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2004-04-05
Mateusz
spełnienie marzenia
2004-08-19
19 sierpnia. Biskupice Radlowskie Dwunasty... Podobnie, jak poprzedni koledzy ămarzycieleÓ: dzielny, wytrwały, a już z pewnością o wiele silniejszy duchem w walce z przeciwnościami, niż często my-zdrowi ludzie. Bez wahania mówię o nich: dwunastu wspaniałych.
Dziś, dziewiętnastego sierpnia, czternastoletni Mateusz dołączył do ciągle powiększającego się grona niepowtarzalnych i wyjątkowych marzycieli.
Kolejny zwykły sierpniowy dzień w Biskupicach Radłowskich, a jednak dla Mateusza i jego rodziny okazał się dniem szczególnym, magicznym- oderwaniem od trosk związanych z chorobą. Kolejny raz mogłam dzielić chwilę szczęścia, dostarczając Mateuszowi wymarzony komputer.
Wraz z prezesem FMM - Piotrem Piwowarczykiem dotarliśmy do domu w Biskupicach, gdzie przywitali nas: mama oraz rodzeństwo Mateuszka. Nie tracąc czasu zabraliśmy pięknie zapakowany sprzęt, a także balony dla sympatycznej siostrzyczki i braci naszego marzyciela. W swoim pokoju czekał, z pewnością zniecierpliwiony, główny bohater całego dnia. Oczywiście przywitał nas uśmiechem i na widok tylu pakunków z pewnością był pod dużym wrażeniem. Razem z nim czekały panie dziennikarki z tarnowskich gazet oraz radia. Wspólnymi siłami pozbyliśmy się zbędnych kartonów, a w międzyczasie panie zadawały szereg pytań, również dzięki którym atmosfera momentami stawała się bardzo luźna i zabawna. Tak naprawdę, jedyny, który całą sytuację przepełnioną zamieszaniem miał pod kontrolą i nie tracił głowy, był Mateuszek! Na pytanie dziennikarki co będzie robił, gdy komputer już podpięty stanie na swym nowym miejscu, bez wahania stwierdził: ăNa pewno go włączę...Ó:) Humory wszystkim nam dopisywały. I rzeczywiście, nawet się nie obejrzeliśmy, a sprzęt był włączony. Kolejny raz Piotr wykazał się swoimi zdolnościami i wiedzą komputerową, instalując poprawnie oprogramowanie.:) Przez cały ten czas bracia Mateuszka pomagali w podpinaniu różnych części, a on obiecał, że znajdzie trochę czasu na ich skorzystanie z komputera. Myślę, że dla małej siostrzyczki i mamy też będzie wyrozumiały... Gdy trochę przedłużająca się instalacja dobiegła końca, Mateusz usiadł przed swoim nowym sprzętem i od razu zaczął wertować przydatny samouczek. Ponownie nadszedł moment, kiedy uczucia i wzruszenie wzięły górą. Błysk w oczach i uśmiech na twarzy Mateuszka, jego rodzeństwa i mamy mówiły nam wszystko... Mówiły, że warto pomagać i wnosić choć odrobinę szczęścia w życie chorych dzieci. Warto również walczyć z przeciwnościami losu, bo to kolejne marzenie, które mieszka w sercu Mateuszka. Wymaga ono więcej czasu, wiary i siły, ale jestem pełna nadziei i wierzę, że nasz dzielny marzyciel będzie w stanie stawić czoła swemu losowi. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, Mateusz kolejny raz podziękował oraz zapewnił nas, że gdy tylko będzie miał dostęp do internetu, na pewno napisze. Oczywiście postaraliśmy się uwiecznić tą magiczną chwilę i z całą rodzinką zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie. Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy... Tak samo dwunaste marzenie dobiegło końca. Czekamy więc na wieści i pozdrawiamy!!