Moim marzeniem jest:
Agnieszka i Łukasz Bisko-Kowalscy
pierwsze spotkanie
2010-04-05
W ten marcowy poniedziałek, przedpołudniem, wybrałyśmy się wraz z Karoliną do DSK, aby poznać naszego nowego Marzyciela. Okazał się nim 3-letni Grześ, który przywitał się z nami w ramionach taty i lekko onieśmielony rozpakowywał lodołamacz w postaci pluszowego misia i samochodziku. Zajęty zabawą na początku mało z nami rozmawiał, ale później z chęcią zaczął opowiadać nam o swoich zainteresowaniach, tym, że lubi malować i uwielbia zwierzątka. Grześ opowiadał o konikach, ale gdy zaczęłyśmy wypytywać o marzenie, wyznał nam, że najbardziej chciałby dostać… krokodyla! Lekko zaskoczone, odetchnęłyśmy z ulgą, gdy okazało się, że rzecz jasna, musi być zielony, ale i na sznurku, no i najlepiej, gdyby miał kółka, żeby można było wychodzić z nim na długie spacery. Zaintrygowane pożegnałyśmy się z rodzicami Grzesia i samym Marzycielem, który obiecał opiekować się krokodylkiem, którego przyniesiemy (przyprowadzimy?) mu jak najszybciej.
spełnienie marzenia
2010-05-08
Było majowe popołudnie, jak razem z Karoliną wybrałyśmy się na kolejną wizytę do Grzesia. Tym razem było to bardzo, bardzo wyjątkowe spotkanie, ponieważ Grześ wracał w tym dniu do domu ze szpitala i nie wracał sam :-) tzn., że spełniło się MARZENIE Grzesia.
A tak dokładnie to spełniło się ‘zielone’ marzenie, czyli zielony krokodyl na sznurku, który sprawił ogromną radość Marzycielowi. Nic, a nic się Grześ krokodyla nie przestraszył ;). Jak się okazało, dzięki sznureczkowi Grzesio będzie mógł wszędzie zabrać swojego nowego drewnianego zwierzaka na spacer. Dodatkowym zaopatrzeniem na takie spacerowanie na pewno jest plecak, do którego będzie można spakować potrzebne rzeczy, nawet na długą wyprawę. I właśnie taki, bardzo pakowny i duży plecak dostał Grześ. I to wcale nie był koniec niespodzianek. Jak już wspomniałam plecak bardzo pakowny, dzięki czemu pomieścił pluszowego……krokodyla (można już zakładać hodowlę). I wcale nie był to zwykły zwierz – okazało się, że jest to bardzo roześmiany stwór. Po dotknięciu krokodylek cały czas się śmiał i robił fikołki, Dostarczyło to bardzo dużo radości nam wszystkim, a przede wszystkim Grzesiowi. Zadowolone widokiem uszczęśliwionego Marzyciela, musiałyśmy się pożegnać z Grzesiem, jego Mamą i krokodylkami, którymi będzie się ‘opiekować’ od teraz Grzesio. Cieszymy się z kolejnego spełnionego marzenia, bo MARZENIA SĄ PO TO ABY POMAGAĆ JE SPAŁNIAĆ.
Dziękujemy również sponsorom, którzy przyczynili się do szczęścia Grzesia: Agnieszka i Łukasz Bisko-Kowalscy… DZIĘKUJEMY!!!