Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-10-11
Długo, długo nie mogło odbyć się spotkanie z Izą. Co jakiś czas dzwoniłyśmy, żeby Iza wiedziała, że o niej pamiętamy.
Nareszcie się udało!! Iza przyjechała na wizytę kontrolna, my obie już zdrowe - więc umówiłyśmy się na spotkanie. Od razu zauważyłyśmy dziewczynę z roześmianymi oczami (bo uśmiech na ustach skrywała maseczka). Rozmawiałyśmy o szkole, przyjaciołach, zainteresowaniach...
Ponieważ sporo czasu upłynęło od pierwszego telefonu do tego pierwszego spotkania, Iza miała sporo czasu na myślenie o swoim marzeniu i dlatego była zdecydowana - to ma być piesek rasy Shih Tzu. Czy piesek czy suczka - to jeszcze nie wiadomo, ale Iza ma czas do wiosny, żeby podjąć decyzję.
Jeśli chcesz pomóc spełnić to marzenie napisz: agnieszka.suder@mammarzenie.org lub zadzwoń 515199620
spełnienie marzenia
2011-03-19
Och... Ach... Ech... Och...
Tyle mogłoby wystarczyć jako relacje ze spełnienia marzenia Izy. Tyle było wzruszenia, zaskoczenia, radości...
Dla Izy spełnienie marzenia było zupełnym zaskoczeniem. Mimo, że w poprzedzającym tygodniu jeszcze dopytywałyśmy o to, jaki to piesek ma być, że umówiłyśmy się z Iza na wizytę w sobotę, nie spodziewała się, że przyjedziemy z pieskiem.
W Wadowicach spotkałyśmy się z Panią, które przywiozła pieska ze swojej hodowli. Razem weszłyśmy do domu Izy. To, co było potem, można określić właśnie tymi trzema słowami „och... ech... ach...". Iza była tak wzruszona i przejęta, że nawet nie mogła wykrztusić słowa: chyba nie wierzyła do końca w to, co się dzieje bo nie była w stanie dotknąć pieska, drżały jej ręce i głos...
Po paru chwilach widać już było, że obydwoje przypadli sobie do serca: na fotelu Iza wzięła kudłatą kulkę na kolana, ta wtuliła się w nią ufnie... To miłość od pierwszego spojrzenia ... :)
Dziękujemy za cudowne chwile...