Moim marzeniem jest:

Wyjazd w wysokie góry

Mateusz, 11 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2010-07-08

 

Do Mateusza pojechałyśmy w pogodnych nastrojach, ja, Magda i Monika – obserwatorka. Mimo, że dzień był mroźny i śnieżny, już od progu zrobiło nam się bardzo ciepło, bo przywitał nas dom wypełniony wesołymi dziećmi i pogodną rodziną. Mateusz początkowo był nieco nieśmiały, więc skupił się na precyzyjnym składaniu wyrzutni dla samochodów, którą otrzymał od  nas jako lodołamacz. Za to jego młodsza siostra Kasia starała się skupić na sobie uwagę nas wszystkich od początku spotkania. Żywa, ruchliwa i kochana mała istotka.

 

W końcu Mateusz też się ożywił i opowiedział nam o swojej szkole, o dobrych wynikach w nauce, o ulubionych przedmiotach. Poznałyśmy go jako chłopca bardzo pogodnego, mimo choroby, która go nęka.  Przy wspólnej rozmowie o fundacji i marzeniach powoli przekonywał się też do narysowania nam swoich marzeń. Dałyśmy mu czas, a same zajęłyśmy się dalszą rozmową z mamą i „wygłupami” z małą Kasią. W końcu dowiedziałyśmy się tego, co  było celem naszego spotkania.

 

Największym marzeniem Mateusz jest wyjazd w góry i to w góry wysokie. Mateusz był już kiedyś na wakacjach nad morzem i teraz do pełni szczęścia brakuje mu właśnie widoku ośnieżonych górskich szczytów i przełęczy. Mateusz bardzo chce wjechać też prawdziwą kolejką linową, albo nawet wagonikiem na szynach, by potem z wysoka podziwiać piękno tych wspaniałych krajobrazów ponad chmurami i daleko, daleko w dolinach. 

 

Mamy nadzieję, że góry, w które pojedzie, zadowolą naszego Marzyciela i że będzie mógł tam przeżyć niezapomniane chwile. Jest to marzenie niemalże wysokich lotów ;) - zatem… przy pożegnaniu w ten mroźny dzień powiedziałyśmy, że zrobimy wszystko, by już latem Mateusz mógł podziwiał … śnieg,  w pięknej górskiej scenerii… być może alpejskiej?

 

 

spełnienie marzenia

2010-08-10

 

Nadszedł długo oczekiwany przez wszystkich dzień, dzień naszej wyprawy w szwajcarskie góry! Zwarci i gotowi na nadchodzące przygody spotkaliśmy się z naszym Marzycielem - Mateuszem oraz jego rodzicami na poznańskim lotnisku Ławica. Czekała nas długa droga do cudownego miasteczka Champery, położonego wysoko w górach.

 

Najpierw z Poznania dolecieliśmy do Frankfurtu. Był to pierwszy lot Mateusza, który został przez stewardessę powitany na pokładzie samolotu, a po wylądowaniu mógł wejść do kabiny pilota! Od samego początku tyle emocji! Po 3-godzinnej przerwie wyruszyliśmy do Genewy, skąd odebrał nas przyjaciel Fundacji- Kuba i zawiózł nas do Champery. Niestety ze względu na późną porę (godz.23), nie mieliśmy okazji podziwiać widoków, o których opowiadał nam kierowca, wierzyliśmy mu na słowo, a  rankiem  wszystko się potwierdziło.Z okna rozciągał się widok na wysokie szczyty górskie, rwące strumyki i spokojne polany.

 

Niezwłocznie po śniadaniu ruszyliśmy na zwiedzanie naszego cudownego miasteczka oraz wjechaliśmy kolejką górską na wysokość 1962m n.p.m. Mateusz był pod wielkim wrażeniem, cały czas uśmiechnięty i mimo choroby z ogromnym pokładem sił do chodzenia! Następne dni były równie intensywne, ale jakże ciekawe. Zwiedziliśmy przepiękne Vevey, gdzie znajduje się grób Charliego Chaplina oraz urokliwe Montreux- nazywane perełką szwajcarskiej riwiery. Byliśmy w fabryce czekolady, gdzie możliwa była degustacja produkowanych na miejscu słodkości oraz spędziliśmy jeden dzień w basenach z wodą termalną w środku gór. BAJKA! Ponadto odwiedziliśmy miasteczko Gruyere słynne z produkcji sera, oraz przepiękne Barm , mieszczące się na wysokości 1492m n.p.m., gdzie widoki były cudowne! Mateusz był pod wielkim wrażeniem!

 

Po niesamowitym, wyjątkowym, tygodniowym pobycie w szwajcarskich Alpach, nadszedł nieunikniony moment powrotu. Mateusz przeszczęśliwy, uśmiechnięty, żałował tylko jednego… że nie może zostać w Champery kolejnych kilku dni…
Serdeczne podziękowania dla Państwa Neufeldt-Schoeller - za użyczenie nam prześlicznego domku w Champery.