Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-04-09
W ciepłe i słoneczne popołudnie udaliśmy się do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego na spotkanie z Konradem. Marzyciel okazał się bardzo kontaktowym i żywiołowym chłopcem. Naszym lodołamaczem było zdalnie sterowane Ferrari i jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę, bo Konrad jest wielkim pasjonatem samochodów. Od razu ruszył przez oddział i pokazywał swoje auto każdemu, kogo spotkał. Biegał, wjeżdżał Ferrari niemal do każdej sali. Pochwalił się nam, że to jego najfajniejszy samochód. Jego radość była naprawdę wielka. Świetnie się razem bawiliśmy, a Konrad nie chciał nas wypuścić ze szpitala i pytał, kiedy do niego wrócimy.
Chłopiec nie miał żadnych problemów ze sprecyzowaniem swojego marzenia. Jest nim laptop, na którym mógłby grać w... gry samochodowe! Mamy nadzieję, że jego marzenie już wkrótce się spełni i znów zobaczymy na twarzy Konrada ten rozbrajający uśmiech.
Jeśli chcesz pomóc spełnić marzenie Konrada zadzwoń lub napisz:
krakow@mammarzenie.org
spełnienie marzenia
2008-05-31
W weekedowe upalne popołudnie dojechaliśmy do Tarnowa, gdzie mieszka Konrad ze swoją rodziną. Chociaż nasz przyjazd miał być niespodzianką, chłopiec i tak się wszystkiego domyślał i nie mógł się nas doczekać. W dniu swoich ósmych urodzin dostał to, o czym marzył najbardziej: swojego upragnionego laptopa.
Na początku wizyty mama Konrada wniosła do pokoju okazały tort i Konrad zdmuchnął świeczki. Oczywiście najpierw pomyślał życzenie, którego nikomu nie zdradził. Ale urodzinowy tort nie był w centrum zainteresowania naszego Marzyciela. Jak tylko dostał do rąk laptopa, wszystko inne przestało się liczyć. Jak wiadomo Konrad jest wielkim miłośnikiem samochodów, więc wraz z laptopem otrzymał również mnóstwo gier samochodowych, które Marcin pomógł mu od razu zainstalować. Wspólnie ściągnęli z internetu zdjęcie przepięknego czerwonego ferrari, które zdobi teraz monitor wymarzonego prezentu. Konrad świetnie sobie radził z obsługą laptopa i uważnie słuchał uwag i rad Marcina, a gdy tylko gry zostały zainstalowane, rozpoczęły się wielkie wyścigi samochodowe, w trakcie których z twarzy chłopca ani na chwilę nie schodził uśmiech. Samochody pochłonęły chłopaków bez reszty;)
Mimo że wizyta była rewelacyjna i godzinami moglibyśmy patrzeć jak Konrad gra, to niestety musieliśmy opuścić naszego Marzyciela. Ale widząc jego radosną buzię, mieliśmy pewność, że Konrad jest teraz bardzo szczęśliwy i że nieprędko pozwoli komuś innemu, aby ten skorzystał z jego sprzętu. Cieszymy się razem z nim, że udało się spełnić to, o czym tak bardzo marzył.