Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-04-28
Pierwsze spotkanie z Patrykiem wypadało w dzień jego 6 urodzin. Dlatego miałyśmy ze sobą podwójny prezent (lodołamacz)- zabawkę zwaną transformersem oraz niewielki tort. Po małych problemach ze zlokalizowaniem właściwej klatki dotarłyśmy na miejsce. Tam przywitał nas mały Patryk, który właśnie grał na PS, oraz jego rodzina- babcia i wujek. Po przywitaniu i poznaniu się wręczyłyśmy chłopcu wraz z życzeniami prezent. Chwila niepewności i... udało się prezent okazał się idealny. Może troszkę trudny, ale jesteśmy pewne, że prędzej czy później Patryk sobie z nim poradzi. W razie czego zawsze może przecież na nas liczyć. Dowiedziałyśmy się przy okazji co to są transformersy, które są złe, a które dobre. Oraz, że drugim hobby Patryka jest granie na konsoli oraz w gry komputerowe. Teraz nadszedł czas na opowiedzenie o celu naszej wizyty. Patryk odłożył na chwilę zabawkę i pokrótce przybliżyłyśmy mu dlaczego się u niego zjawiłyśmy. Kiedy nadszedł czas zastanowienia się nad marzeniem umówiliśmy się, że Patryk będzie nam opisywał tą rzecz, a my będziemy zgadywać. Zadanie okazało się jednak dla wolontariuszek za trudne;) i w końcu chłopiec sam powiedział nam, że jego największym marzeniem jest laptop. Znając marzenie chłopca powróciliśmy do zabawy. A potem niestety trzeba było się pożegnać.
spełnienie marzenia
2010-05-25
Piękny słoneczny dzień, co może sprawić kilka baloników,jedno duże zielone pudło i 2 małe? Jużwyjaśniam: przeogromny uśmiech i tyle radości, ze musiała wylatywać oknem bo jeden pokój byjej n ie pomieścił. A jak to wszystko wyglądało, już opowiadam.
Wchodzimy do mieszkania Patryka, babcia tradycyjnie otworzyła drzwi i wyszła nam na spotkanie,Patryk jeszcze o niczym nie wiedział. Wyposażone we wszystko co niezbędne wchodzimy dopokoju naszego Marzyciela, który zajęty był oglądaniem swoich ulubionych kreskówek, jego minana nasz widok była bezcenna. Kiedy Patryk już ochłonął i zrozumiał, że to właśnie ten dzień, tachwila i jego marzenie błyskawicznie zabrał się za rozpakowywanie. Okrzyki radości trwałyładnych parę minut, nawet baloniki dostały swoją porcje zachwytu nad nimi. Uruchomiliśmy sprzęti nowe gry, które od razu wciągnęły naszego Marzyciela, cóż więc było robić, wręczenie dyplomu,kilka pamiątkowych zdjęć i na nas był już czas. Zostawiłyśmy Patryka z jego spełnionymmarzeniem i lekkim niedowierzaniem, aby mógł uwierzyć, że to naprawdę się stało, że marzenia sięspełniają.