Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-04-21
W pewne, środowe popołudnie wybrałyśmy się na pierwszą wizytę do naszego nowego Marzyciela - Pawełka. Na samym początku, aby przełamać pierwsze lody wręczyłyśmy chłopcu torbę pełną prezentów ! Zaciekawiony Marzyciel podniósł się z łóżka i zaczął wszystko po kolei otwierać. W magicznej torbie Pawełek znalazł mały czarny samochodzik, samolot, betoniarkę i świecące podobizny "power rangersów". Po krótkiej prezentacji każdego z prezentów i upewnieniu się, że upominki były trafione przeszłyśmy do głównego celu naszej wizyty :) Gdy zapytałyśmy chłopca o jego największe marzenie, zdradził nam że są dwie rzeczy które pragnąłby dostać - laptopa i dom ! Zaciekawione drugą odpowiedzią, podpytałyśmy chłopca o to niezwykłe marzenie. Okazało się, że miałby to być duży dom w którym Pawełek zamieszkałby razem z Marzenką, swoją koleżanką ! Wzruszone wyznaniem naszego Marzyciela stwierdziłyśmy, że choć tak malutki już teraz zasługuje na miano prawdziwego mężczyzny :) Niestety byłyśmy zmuszone wytłumaczyć Pawełkowi, że nie możemy spełnić Jego marzenia, ale żeby zachował je w sercu i mocno w nie wierzył, a na pewno jak podrośnie sam je spełni ! Następnie zaczęłyśmy rozmawiać z chłopcem o Jego pierwszym marzeniu - laptopie. Podpytywany o szczegóły Pawełek nakreślił nam jego idealne wyobrażenie - duży, z myszką i internetem, obojętnie jakiego koloru. Chcąc się upewnić czy na pewno to jest największym pragnieniem chłopca, próbowałyśmy opowiedzieć o innych kategoriach marzeń, ale gdy tylko przeszłyśmy do pierwszej usłyszałyśmy odpowiedzieć : " Nieeee, ja chce laptopa ! ". Jak nam później zdradziła Mama chłopca, Pawełek marzył o nim od bardzo dawna! Utwierdzone, że to właśnie laptop sprawi największą radość Pawełkowi, pożegnałyśmy się z nim i jego Mamą, obiecując że postaramy się jak najszybciej spełnić to marzenie
spełnienie marzenia
2010-04-22
Bywa tak, że na realizację naszego najskrytszego marzenia czekamy latami, zbliżając się do niego malutkimi krokami. Jednak są także osoby wybrane, których marzenie spełnia się chwilę po tym, jak zostanie wypowiedziane. Szczęściarze, prawda?
Jednym z nich jest nasz Marzyciel, Paweł. Od chwili, w której powierzył nam swoje marzenie, do momentu jego realizacji upłynął zaledwie jeden dzień. Los uśmiechnął się do Pawełka bardzo szybko i niemal wepchnął w nasze ręce pięknego czarnego laptopa, o którym śnił chłopiec. Nie mieliśmy zatem wyboru, od razu postanowiliśmy przekazać go Pawłowi, ponieważ wiedzieliśmy, że jeszcze przez jakiś czas pozostanie w szpitalu.
Zbliżał się czwartkowy wiosenny wieczór, oddział onkologiczny powoli szykował się do snu. Wieczorne rozleniwienie przerwało wejście grupki uzbrojonych w fundacyjne balony wolontariuszy, co wzbudziło zainteresowanie małych pacjentów.
Skierowaliśmy się odprowadzani ciekawskimi spojrzeniami dzieci, w większości również naszych Marzycieli, prosto do sali Pawełka. Chłopiec również już szykował się do snu, jednak nasze przybycie trochę go rozbudziło.
Tym razem nie mieliśmy szans – Paweł od razu zgadł z czym przychodzimy. Jednak nie chcieliśmy, aby wszystko poszło zbyt gładko – rozpoczęliśmy od wręczenia chłopcu zielonej torby z akcesoriami – myszką i grami. Chłopiec zaskoczony, po wydobyciu wszystkich prezentów próbował znaleźć w zielonej torebce także laptopa. Kiedy spojrzał na nas lekko zawiedzionym wzrokiem uznaliśmy, że przyszedł czas na niespodziankę – kolejne, tym razem większe pudło, zawierające już wymarzony komputer. Teraz już prawdziwy uśmiech zagościł na twarzy Pawła, który szybko uporał się z całym zbędnym opakowaniem. Po uruchomieniu laptopa od razu zabrał się za instalację gry Auta, ponieważ jak nam wyznał najbardziej ze wszystkich gier lubi wyścigi.
Czas płynął szybko, za oknem zrobiło się już zupełnie ciemno – przyszedł czas na zasłużony odpoczynek. Oczy Pawełka, mimo wielkiej ekscytacji z powodu realizacji marzenia stawały się coraz mniejsze. Szybciutko wręczyliśmy chłopcu Dyplom Marzyciela i zbieraliśmy się do wyjścia. Paweł, chociaż sam zdecydował o odłożeniu gier na dzień następny, nie pozwolił mamie zabrać laptopa z łóżka. Dopiero po chwili stwierdził, że wygodniej będzie, gdy laptop prześpi się na stoliku.
Żegnani nieco zmęczonym, ale szczerym uśmiechem Pawełka, my również udaliśmy się w drogę do domów.
Jesteśmy pewni, że tej nocy Paweł śnił tylko jednej rzeczy, którą miał już na wyciągnięcie ręki – swoim wymarzonym laptopie.