Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-04-08
Karolka poznaliśmy kiedy odwiedził nas razem z rodzicami i młodszą siostrą Zosią w biurze fundacji. Następne spotkanie odbyło się już w domu Marzyciela. Karolek okazał się być przesympatycznym, ciekawym świata dzieckiem, wnikliwie obserwującym otaczającą rzeczywistość. Rozmowa z rodzicami i chłopcem, zabawa oraz uważne śledzenie reakcji malca na pokazane filmy pozwoliły stwierdzić, że największe emocje u naszego Marzyciela wywołują filmiki z różnych placów budów, ukazujące pracę maszyn budowlanych. Po prostu Karolka kręcą kopary, spycharki i dźwigi. Nie pozostaje nam nic innego, jak zabrać chłopca na PRAWDZIWĄ BUDOWĘ, pełną ruchliwych, mechanicznych stworów, które pomagają człowiekowi przezwyciężać nieożywioną materię.
spełnienie marzenia
2010-05-13
Jako mama marzyciela Karolka (małego Kaszalota Bu) pozwolę sobie w jego imieniu opowiedzieć o tym, jak spełniło się jego marzenie. Robię to za niego, bo Karolek jeszcze nie mówi, nie czyta, no i nie piszeJ
13 maja wcześnie rano, w pośpiechu większym niż zazwyczaj, zjedliśmy śniadanie i umundurowaliśmy naszego synka w specjalistyczny strój budowlańca. Idealnie skrojony kombinezon i dopasowany kask przyniósł Karolkowi dzień wcześniej Grzegorz – wolontariusz. Przed kamienicą czekał już na nas busik i ekipa do zadania specjalnego: Elo, Grzegorz i Marcin – kierowca. Karolek, choć nie mówi, jest dla nas bardzo czytelny. Natychmiast „powiedział” nam, że jest zainteresowany przejażdżką tym fajnym samochodem. Oczywiście, nie wiedział, co się będzie działo dalej i „dokąd będzie wiózł nas dziś ten wóz”, ale dla Karolka sama podróż jest już frajdą, bo po drodze tyle fajnych pojazdów uśmiecha się do niego. A on na te uśmiechy odpowiada radością. (W odróżnieniu do Zosi, która nie widziała w tym nic zabawnego i ćwiczyła naszą świętą cierpliwość i wytrzymałość na poziom decybeli.) Po kilku godzinach dotarliśmy na miejsce: na plac budowy prawdziwego cudeńka- Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Tam czekał już na nas prawdziwy komitet powitalny a Karolek do swojego super kombinezonu dostał firmową kamizelkę i kask z podpisem „Karolek. Mały Kaszalot Bu”.
Wiedzieliśmy, ze będzie fajnie, bo Karolek zawsze świetnie się bawi TAKIMI zabawkami, a mimo to zostaliśmy bardzo mile zaskoczeni. Kierownicy, dyrektor budowy i przedstawiciele Centrum przyjęli Karolka z taką życzliwością, że czuliśmy się jak na zaprzyjaźnionym placu zabaw. Operatorzy tych niesamowitych maszyn, jeden po drugim zapraszali Karola do swojego królestwa i z niebywałą dla twardzieli troską, pozwalali mu się "pobawić":) Ogromna kopara w maleńkich rączkach – widowisko dla widzów o stalowych nerwach:) Wykopał Karol niejeden dołek, a muzyka budowy ukołysała Zosię do snu:). Dwugodzinna przygoda na pochłonęła Karola całkowicie. Maszyny nim zawładnęły. Pełen skupienia, z zapartym tchem celebrował chwile szczęśliwego budowlańca.
A jakby tego było mało, to potem były jeszcze prezenty: oryginalne (miniaturowe oczywiście) modele spycharko-koparki volvo i betoniarki z logo bardzo gościnnego Warbudu; imienna karta wejściowa na wystawy Centrum Kopernika; folder i gadżety Centrum. Betoniarki Karolek nie wypuszczał z rąk w czasie obiadu w kontenerze prawdziwych zawodowców. Obiadek dobry, ale ta betoniara! – zdawały się mówić jego oczka.
Doczekać się nie możemy na otwarcie Centrum, bo wiemy, że i tam najpiękniejszym widokiem będzie mały Karolek pochłonięty wielką pasją odkrywania! Wspomnienia z odwiedzin w krakowskim Ogrodzie Doświadczeń utwierdzają nas w tym przekonaniu.
Wróciliśmy do Krakowa przed północą i ciężko było następnego dnia rano zabrać się do codziennych czynności:)
A dwa tygodnie później kolejna miła niespodzianka: album ze zdjęciami od firmy Warbud. Wróciliśmy z Karolkiem wspomnieniami do tamtej przygody. Karolek komentował każde zdjęcia z łotrzykowskim uśmiechem, albo klaskał w rączki i głośnymi okrzykami „opowiadał” o „swoich” maszynachJ
Nie wiem, kiedy Karolek sam mógłby powiedzieć „dziękuję”, bo przed nami jeszcze długotrwała rehabilitacja słuchowa. Jeśli jednak jego urzeczenie i zachwyt można przełożyć na słowa, to wiem, że byłoby to właśnie słowo „dziękuję”. „Dziękuję za to, co mogłem zobaczyć, czego mogłem dotknąć i doświadczyć.”
Natomiast my, już we własnym imieniu dziękujemy firmie Warbud (w tym bardzo ciepłej i troskliwej Pani Agnieszce), dziękujemy Centrum Nauki Kopernik i jego przedstawicielowi, Pani Anecie, za gościnę, niezwykłe przyjęcie, życzliwość i ogromne zaangażowanie, za otwarcie, pasję i pozytywną energię.
Dziękujemy Przedsiębiorstwu Produkcyjno-Handlowemu "ARESS" za strój na miarę. Spodnie kombinezonu okazały się być jedynymi idealnymi spodniami Karola. Pozostałe są albo za krótkie albo za długieJ
Firmie Przewozowo- Turystycznej Limes Tour dziękujemy za komfortowy transport, a Marcinowi – kierowcy, za znoszony cierpliwie Zosiny akompaniament w czasie podróży.
Wreszcie fundacji Mam Marzenie, wolontariuszom Grzegorzowi i Eli dziękujemy za pomoc we wprowadzeniu Karolka na budowlane salony. Bylibyśmy wam wdzięczni, gdybyście umożliwili Karolowi wejście na pierwszą lepszą koparę na krakowskich remontowanych drogach. Za to, co zrobiliście dla Kaszalota Bu, nie potrafimy Wam podziękować – brak słów!
Jako fundacja robicie piękne, dobre i bardzo potrzebne rzeczy.
Dziękujemy, Ania i Zbyszek. Rodzice marzyciela Karolka i Zosi.
________________________________________
Pragniemy ogromnie podziękować trzem firmą, bez których to marzenie nie mogłoby się spełnić !!
Po pierwsze firmie Warbud SA – www.warbud.pl - która odważyła się gościć na swojej budowie tak ważnego Gościa i tym samym udowodniła, że żadna inspekcja Im nie straszna. Bardzo dziękujemy za tak serdeczne i profesjonalne przyjęcie.
Po drugie firmie Przewozowo- Turystycznej Limes Tour - www.limeskrakow.pl – bez której to marzenie nie byłoby tak dobrze zorganizowane a podróż nie byłaby tak miła.
Po trzecie Przedsiębiorstwu Produkcyjno-Handlowemu "ARESS" s.c. - www.aress.com.pl – które pomogło naszemu Marzycielowi czuć się jak prawdziwy budowlaniec, dzięki profesjonalnie, na miarę uszytemu ubraniu.