Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-03-25
W czwartkowe popołudnie razem z Anią udałyśmy się do DSK, żeby poznać naszego nowego Marzyciela. Wiktor ma 13 lat i okazał się bardzo sympatycznym chłopcem. Najpierw wręczyłyśmy lodołamacz, jakim był atlas motocykli. Poczułam wielką ulgę widząc, że prezent podoba się, ponieważ kompletnie nie znam się na motocyklach... Na szczęście Wiktor nas trochę uświadomił w tej kwestii – już na pierwszej stronie książki ukazał nam się wspaniały model motoru Aprilli.
PO chwili pogawędki zapytałyśmy naszego Marzyciela, jakie jest jego największe marzenie. Wiktor powiedział, że długo zastanawiał się nad tym, co nam powiedzieć, ponieważ ma dużo marzeń, ale wybrał jedno, szczególne – własna siłownia w domu. Przyznałyśmy, że jest to oryginalne i wymagające sporego zaangażowania marzenie, ale oczywiście postaramy się je spełnić.
Następnie Mama Wiktora i ja udałyśmy się wypełnić niezbędne formalności, a Marzyciel i Ania ustalali szczegóły. Wiktor chciałby, żeby jego siłownia składała się z atlasu, rowerka i bieżni. Marzy mu się, że razem z kolegami będą ćwiczyć, żeby utrzymać jak najlepszą formę.
Po wypełnieniu obowiązków związanych z dokumentami, porozmawiałyśmy sobie jeszcze z Wiktorem i jego niezwykle sympatyczną Mamą i zrobiłyśmy kilka zdjęć.
Obiecałyśmy, że damy z sobie wszystko, żeby spełnić marzenie Wiktora.
Mamy nadzieję na szybkie spotkanie! :)
Jeżeli chcesz pomóc w spełnieniu marzenia Wiktora skontaktuj się z Agatą
agata.wojcik1989@gmail.com
tel. 785 90 80 10
spełnienie marzenia
2012-03-30
W pewną marcową sobotę z samego rana pojechałam z Krystianem na wycieczkę do naszego Marzyciela Wiktora. Podróż była długo, ponieważ mieliśmy do przebycia ponad...., ale dzięki "atrakcjom" jakie sprawił nam Krystiana samochód nie było mowy o nudzie ;)
Tego dnia pogoda nas nie rozpieszczała. Całe niebo zakrywały ciemne, ciężkie chmury, z których od samego rana padał deszcz. Ledwo wyjechaliśmy z Lublina, kiedy jakiś dym zaczął nam się wydobywać spod samochodowej maski :( Przestraszyłam się, że zaraz wybuchniemy, ale okazało się, że to tylko (chyba "tylko" ;p) tłumik. W dalszej drodze mieliśmy także problem z katalizatorem, ale to już inna historia :)
Po kilku godzinach dotarliśmy w końcu do Igora. Pomógł nam w tym tata Marzyciela, który po nas wyjechał samochodem i pokierował do swojego domu. Siłownia przyjechała kilka dni wcześniej i stała już złożona i gotowa do użytku w pokoju. Z Krystianem do kompletu przywieźliśmy jeszcze hantle z obciążnikami i rękawiczki ochronne. Wiktor opowiedział nam jak się nazywają poszczególne sprzęty i jak się ich używa. Oczywiście sprawdziliśmy na własnych wątłych ciałkach czy wszystko działa jak należy :) Ja sprawdzałam atlas, a Krystian bieżnie.
Następnie porozmawialiśmy jeszcze trochę z rodzicami i młodszą siostrą Igora. Wszyscy są bardzo sympatyczni i miło nam się rozmawiało. Niestety musieliśmy przerwać nasze spotkanie, ponieważ z Krystianem mieliśmy zaplanowaną jeszcze jedno spełnienie marzenia u innego Marzyciela.
Po całym dniu jazdy samochodem późno w nocy wróciliśmy do Lublina. Padnięci ze zmęczenia, ale dumni z siebie i szczęśliwi, z uśmiechem na ustach zakończyliśmy dzień :)
Relacja: Kamila G.