Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-03-27
Pewnego dnia, kiedy wiosna powoli budziła się do życia, wybrałyśmy się w małą podróż do Nowego Miasta Lubawskiego, aby poznać naszego nowego Marzyciela. Podróż minęła nam w mgnieniu oka i nim się obejrzałyśmy, byłyśmy już na miejscu. Patryk, podekscytowany zapowiedzianą wizytą, wyczekiwał nas już w drzwiach! Uśmiechnięty od ucha do ucha, pięknie się nam przedstawił i zaprosił do środka. Poznaliśmy również jego starszego brata. Patryk był zachwycony otrzymanym od nas lodołamaczem. Po tym jak pomogłyśmy mu rozpakować drobny upominek, zaczął bawić się nową zabawką.
Chłopiec był bardzo rozmowny. Dokładnie objaśnił nam jak działa telewizor, gdzie się podłącza które kabelki i co należy robić, aby nie porazić się prądem. Jak na cztery latka, posiada niesamowitą wiedzę na ten temat! Podczas gdy Monika rozmawiała z mamą, Patryk zaprowadził mnie do drugiego pokoju. Tam pokazał mi swoje zdjęcia. Na prawie wszystkich nasz Marzyciel dumnie prezentował wszystkie swoje ząbki w radosnym uśmiechu. Na większości zdjęć byli też jego bracia, z którymi Patryk uwielbia spędzać wolny czas. Nasz Marzyciel był bardzo otwarty i rozgadany, wogóle się nas nie krępował. Opowiedział nam, że chciałby dostać gry, w które mógłby grać na telewizorze. Jego marzeniem jest Playstation.
Czas zleciał nam bardzo szybko. Zanim zdążyłyśmy wyjść, Patryk zrobił smutną minę, że tak krótko byłyśmy. Powiedziałyśmy, że postaramy się wkrótce do niego przyjechać, aby spełnić jego marzenie, więc nie ma się co martwić. Nasz Marzyciel wówczas się rozchmurzył i obiecał, że będzie czekał.
Osoby chcące pomóc w spełnieniu marzenia Patryka, proszone są o kontakt pod numer telefonu: 601 097 502.
inne
2010-04-18
Dzień zapowiadał się cudownie. Było ciepło i świeciło słońce, czasami tylko dało się odczuć lekki wiaterek. Razem z Moniką wybrałyśmy się do naszego małego Marzyciela, który zapewne nie mógł się nas doczekać, a szczególnie podarunku jaki miałyśmy mu wręczyć. Marzeniem Patryka była konsola do gier PlayStation, dzięki której mógłby grać na telewizorze w swoje ulubione wyścigi samochodowe. Chciałyśmy je spełnić jak najszybciej, tak aby prezent został mu wręczony przed jego 5 – tymi urodzinami. Dzięki Pani Małgosi i Panu Jackowi udało nam się!
Punktualnie o 10:30 Monika zajechała pod mój dom, gdzie razem zapakowałyśmy tort oraz wieeeelki i ciężki prezent dla Patryka. Na szczęście Monika ma duuuży bagażnik i wszystko się zmieściło! W szpitalu przed salą Patryka czekała już na nas Jego mama. Nasz przyjazd miał być niespodzianką, jednak jak się okazało, Patryk zobaczył już przez okno samochód Moniki i machał nam rozradowany, nie mogąc się nas doczekać. Maszerując korytarzem z wielkim zielonym pakunkiem budziłyśmy zaciekawienie wśród dzieci, które znajdowały się na oddziale. Kiedy powiedziałyśmy, że idziemy odwiedzić Patryka, wszystkie chciały nam towarzyszyć! Weszliśmy więc wszyscy razem do sali, gdzie czekał na nas nasz Marzyciel. Tylu gości Patryk się nie spodziewał! Zachwycony prawie skakał po łóżku! Poprosiłyśmy, aby zamknął oczka i chwilkę poczekał. Podczas gdy ja zapalałam świeczki, chłopiec nie mógł się powstrzymać i z niecierpliwością zerkał ukradkiem, cóż ja tam takiego przygotowuję. Aby odwrócić na chwilę Jego uwagę, dałyśmy mu balony, które razem z kolegami i koleżankami zaczął nadmuchiwać. Po chwili na torcie paliło się już pięć świeczek. Patryk był uradowany gdy zobaczył, że ten tort jest właśnie dla niego. Pomyślał przez moment nad życzeniem, zdmuchnął świeczki, a potem poczęstował wszystkich przepysznym ciastem.
Następnie wręczyłyśmy mu wielki prezent. Patryk z niedowierzaniem, które natychmiast zamieniło się w ogromną radość ciągnął za wszystkie możliwe wstążki, próbując rozpakować zielone pudło. Z niewielką pomocą mamy otworzył nareszcie swój prezent. Bardzo przejęty i zafascynowany wyciągał urządzenia i gry, które znajdowały się w środku. Nie mógł się doczekać, kiedy przyjedzie do niego tata i będzie mógł to wszystko razem z nim podłączyć do telewizora. Kiedy Patryk schował z powrotem wszystkie części do pudełka, pokazał nam śliczny rysunek, który namalował w szpitalu. Okazało się, że nasz Marzyciel umie pięknie malować! Z miłą chęcią powiedział, że pokoloruje obrazek dla Pani Małgosi i Pana Jacka. Aż trudno było uwierzyć, jak ten pełen energii chłopiec razem z drobną pomocą Moniki koloruje w pełnym skupieniu po kolei każdą literkę! Patrykowi spodobały się również nasze fundacyjne naklejki, które naklejał we wszystkich możliwych miejscach. Nim się obejrzałyśmy było już południe i dobiegała pora obiadowa. Pożegnałyśmy się więc z naszym Marzycielem życząc mu dużo, duuużo zdrówka i radości.