Moim marzeniem jest:

Laptop do gier i z dostępem do Internetu

Marcin, 9 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Szkoła Podstawowa nr 9 w Suwałkach, Publiczne Gimnazjum nr 4 w Białymstoku, Zespół Szkół nr 5 w Białymstoku, Osoby Prywatne

pierwsze spotkanie

2010-03-09

       Tuż po wschodzie słońca wyruszyliśmy do Suwałk odwiedzić naszego nowego Marzyciela.
W podróży towarzyszył nam śnieg i silny wiatr, ale takie warunki nam nie straszne, moc spełnienia marzeń po raz kolejny pozwalała nam pokonać przeciwności losu. Zmarznięte dłonie i czerwone uszy to już przeszłość! Myśl, że zaraz poznamy Marzyciela ogrzała nasze serca, a dolegliwości „jak ręką odjął”. Po godzinnej wędrówce w śniegawicy, dotarliśmy do Marcinka.
      Drzwi otwiera nam mama, a po chwili osobiście poznajemy Marzyciela. Marcin ma 10 lat, jest bardzo odważnym i towarzyskim chłopcem. Zaprosił nas do pokoju i uradowany zaczął opowiadać o swoich kolekcjach klocków lego. Czuliśmy, że trafiliśmy w dziesiątkę z lodołamaczem, choć obawialiśmy się, czy nie posiada już danych modeli. Zielony papier został zdarty, a oczom marzyciela ukazały się dwa zestawy klocków lego. Na szczęście usłyszeliśmy: „Wow, nie mam jeszcze technic’sa.” Marzyciel od razu przeszedł do składania zestawów. Obydwa zestawy chłopak złożył w mgnieniu oka.
       Następnie przyszedł czas na grę w szachy. Marcin i Jacek - usiedli naprzeciw siebie stoczyć walkę stulecia. Pot, zmęczeni, setek myśli, a wśród nich ta jedna „jaki będzie kolejny ruch przeciwnika”.
Szach i Mat, tym razem wygrał Jacek, ale następnym razem Marzyciel obiecał się zrewanżować.
Zabaw nie było końca. Chłopcy urządzali bitwy, układali wierze z klocków i zajadali się pysznymi kanapkami. Marcin był niezwykle wesoły i podekscytowany, mimo złamanej rączki i konieczności całodobowego pobytu w domu. 
      Spragnieni marzenia Marcinka, poprosiliśmy, aby wziął kartkę i kredki i namalował nam swoje marzenia. Marcin, mimo złamanej ręki, pięknie i z wielką pasją narysował cztery chmurki.
1. Chciałbym być- w Legolandzie w Danii.
2. Chciałbym mieć- laptop, z kamerką internetową i dostępem do Internetu.
3. Chciałbym spotkać się, z.... Robertem Kubicą.
4. Chciałbym stać się... konstruktorem wielkiej budowli.
Następnie chłopiec ponumerował swoje marzenia od jednego do czterech, od najmniej do najbardziej ważnych. A więc, na pierwszym miejscu bez zawahania był Laptop, na drugim Legoland, a na trzecim spotkanie z Robertem Kubicą.
      Po długich rozmowach na temat wymarzonego laptopa, wróciliśmy do Białegostoku.
Marcinek ma wrodzoną łamliwość kości, stąd też praca na laptopie jest ogromnym ułatwieniem. Praca na komputerze stacjonarnym bardzo ogranicza motorycznie chłopca.
      Fundacjo, do dzieła! :)


spełnienie marzenia

2010-08-29

      W mniej słoneczną niedzielę wyruszyliśmy do miasta Suwałki. Mimo deszczu, grzmotów jak i samych piorunów pędzimy, by spełnić marzenie naszego podopiecznego. Tęcza unosiła się nad horyzontem malując nam szary w różnobarwny obraz widziany zza szyby. Gdy otworzyły się drzwi cichym krokiem przemieszczaliśmy się w głąb domu, bo przecież miała to być niespodzianka!

      I tak, udało się zaskoczyliśmy Marcina swoją wizytą. Marzyciel ucieszył się bardzo widząc nas z torbami w ręku. Wiedział co się święci i bardzo był z tego zadowolony. Po krótkim wstępnie Marcin zabrał się za rozpakowywanie prezentów. Oczywiście Marzyciel zgodnie z naszymi przewidywaniami zabrał się za rozpakowywanie największego z pudełek. Chłopiec powoli i dokładnie zrywał folię z opakowania, by przypadkiem nie naruszyć zawartości. Chwilę potem oczom ukazała się najwspanialsza rzecz na tym świecie... nie, nie nie laptop, a piękny uśmiech namalowany na ustach naszego marzyciela. Laptop ruszył, a wraz nim gry. Marcin, chociaż nie wiem, czy od dziś imię naszego Marzyciela  nie powinno  być synonimem Roberta Kubicy, ponieważ chłopiec w gry samochodowe jest niepokonany. Kolejną grą była gra Lego Star Wars przeznaczona dla dzieci od lat 3 +, co nas ogromnie zaskoczyło widząc na ekranie jedną wielką strzelaninę. „Możemy grać we dwóch !” wykrzyknął Marcin, więc nie mogłem odmówić i razem z Marcinem przemierzaliśmy przez kolejną planszę, dumnie biegnąc obok naszego niepokonanego Marzyciela. Słońce zachodzi, a wraz z nim niestety i My. 

     Czas spędzony z naszym Marzycielem zaliczamy do chwil radosnych i szczęśliwych a w szczególności jak na twarzy Marcina było widać uśmiech od ucha do ucha. Marcinie powodzenia w grach :-)