Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-03-11
W sobotnie mroźne, choć już marcowe popołudnie wybrałyśmy się z Marzeną do DSK w Lublinie, żeby poznać naszą kolejną Marzycielkę. Ola to 15-letnia bardzo sympatyczna, choć trochę nieśmiała dziewczynka. Jako lodołamacz posłużył nam podpowiedziany przez tatę prezent - prostownica. Gdy tylko Ola zobaczyła co dla niej mamy, na jej twarzy pojawił się uśmiech. Chwilę porozmawiałyśmy sobie z Olą czym się interesuje. Nasza Marzycielka chciałaby zostać lekarzem. Zapytałyśmy Ją też o skoki narciarskie, które akurat leciały w telewizji, gdy weszłyśmy. Okazało się, że to tata Oli je oglądał, ale gdy przyszłyśmy zostawił nas, żebyśmy mogły porozmawiać. W końcu przeszłyśmy do sedna sprawy i zapytałyśmy naszą Marzycielkę o jej marzenie. Ola tym razem już bez skrępowania powiedziała, ze chciałaby dostać laptopa z Internetem i urządzeniem wielofunkcyjnym. Miała nawet wybrany model. Marzenka wszystko skrupulatnie zapisała i niestety nadszedł czas pożegnania. Mamy nadzieję, że niedługo uda się nam spełnić marzenie Oli.
Jeśli chcesz pomóc w spełnieniu marzenia Oli skontaktuj się z nami:
Marzena Górska marzena.szczytno@wp.pl 503899539
Katarzyna Januszewicz katarzyna.januszewicz@poczta.onet.pl 696001697
spełnienie marzenia
2011-11-20
Nareszcie! Nareszcie udało nam się spełnić marzenie Oli! W niedzielne popołudnie wybrałam się z Krystianem do Oli, by w końcu wręczyć wymarzonego laptopa. Zapakowaliśmy caaaały bagażnik i ruszyliśmy!
Ola już się nie mogła na nas doczekać i oczywiście na swojego laptopa, dla którego miejsce na biurku już było przygotowane. Rozpakowaliśmy komputer - bo to najważniejsze, a dopiero później przeszliśmy do pozostałych „gadżetów" - myszki, drukarki, słuchawek, internetu, torby. Prezentów nie było końca, a z każdym następnym zaskoczenie i zadowolenie Oli było coraz większe! Gdy już wszystko rozpakowaliśmy, konieczne było sprawdzenie, czy drukarka drukuje jak powinna i czy Internet chodzi. Na szczęście wszystko było w porządku!
Gdy już emocje trochę opadły Ola zaprosiła nas na kawę i ciasto, które specjalnie dla nas upichciła. Pyszności! Po niekończących się pogaduchach postanowiliśmy ponownie się upewnić czy z laptopem jest wszystko OK. Gdy byliśmy już pewni, że Marzycielka swobodnie będzie mogła korzystać ze swojego marzenia, uzupełniliśmy potrzebną dokumentację i musieliśmy zbierać się do domu - w końcu czekała nas jeszcze droga powrotna do Lublina. Ale o to, by droga była przyjemna i byśmy nie zgłodnieli - zadbała babcia Oli. Otrzymaliśmy z Krystianem po wieeeeelkiej bule drożdżowej z nadzieniem wiśniowym - jeszcze cieplutkie! A droga do Lublina faktycznie była umilona - i pachnąca ciepłym jeszcze ciastem :)
Relacja: Natalia K.