Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-03-29
Chociaż sobota była paskudna: deszcz, wiatr i zimno wolontariusze spieszyli pełni radości na spotkanie z Marzycielką. Wszyscy punktualnie o 15 zjawiliśmy się w Szpitalu Uniwersyteckim . Jak zwykle pierwsze lody przełamał lodołamacz: śliczna podusia w kształcie koniczynki i wesoły kubek. Rozmawiając z Madzią dowiedziałyśmy się, że bardzo lubi zwierzęta, a szczególnie psy. Jej ulubione rasy to shih tzu i yorki, a sama ma owczarka. W przyszłości będzie mieć też drugiego pieska, a zapytana o to, jak da mu na imię odpowiedziała, że jeszcze nie wie i najpierw musi go zobaczyć, bo imię dla psa wybiera się dopiero jak spojrzy się mu w oczka. Z naszą marzycielką rozmawiałyśmy również o ulubionych smakach, ciekawych przeżyciach, ulubionych zabawach a także koleżankach, kolegach i kuzynostwie. Madzia dla naszej fundacji namalowała piękny rysunek, a na pożegnanie dała każdej z wolontariuszek zieloną kokardkę, którą zrobiła z wstążeczki ozdabiającej opakowanie lodołamacza. Zapytana o swoje największe marzenie, wahała się między laptopem, a wycieczką. Ostatecznie postanowiliśmy wspólnie, że damy Madzi jeszcze trochę czasu na zastanowienie się, a marzenie poznamy przy najbliższej okazji.
Kolejne spotkanie odbyło się w 'trzeci dzień wiosny', co nie byłoby warte podkreślenia, gdyby nie fakt, że właśnie tego dnia do szpitala w Prokocimiu dotarłyśmy w trakcie wichury śnieżnej. Ponieważ było to już nasze drugie wspólne spotkanie i troszkę się już znaliśmy- było jeszcze milej i sympatyczniej niż na pierwszym. Poznałyśmy ulubioną koleżankę Madzi- Marzenkę, oglądałyśmy dzieła obu Dziewczynek wykonane z modeliny o zabawnej nazwie 'ciastoplasto'. Dowiedziałyśmy się też ważnej rzeczy- największym marzeniem Madzi jest wyjazd nad ciepłe morze.