Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Rzymu

Paulina, 17 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

0000-00-00

 

W piękny, kwietniowy dzień udaliśmy się w spokojne okolice Muszyny do Paulinki, naszej 17stoletniej Marzycielki. Przywitały nas dwie śliczne blondyneczki, ich mama oraz dwa kochane jorki. Gościnną atmosferę można było poczuć od progu; przyjazne szczekanie i uśmiechy zapraszające do stołu pełnego smakołyków. Buzie nam się nie zamykały, każdy z nas miał coś do powiedzenia, z jednej strony matura, do której szykuje się Paulina, a z którą my się niedawno zmagaliśmy i wiemy jakim problemem jest wybranie przedmiotów, a następnie pokonanie lenia i zakuwanie. Z drugiej strony charyzmatyczna pani domu, opowiadająca o przygodach z pieskami i malarzami.. Wspaniałe doświadczenie. Gdyby nie było nam śpieszno do obowiązków to pewnie moglibyśmy tam siedzieć i rozmawiać godzinami.. A marzenie? Nad marzeniem to nasza utalentowana aktorsko Marzycielka myślała i myślała no i w końcu wymyśliła - Rzym, miejsce o fascynującej przeszłości, której pozostałości spotyka się na każdym kroku ,a ona poczuje to wraz ze swoją rodziną.

spełnienie marzenia

2008-09-07

 

Dzień jak każdy inny, obowiązków masa, nawał pracy, codzienna krzątanina. Cały ten zamęt nie wskazywał, że to właśnie dziś zacznie się spełniać piękne i jedyne w swoim rodzaju marzenie. Chęć poznania antycznego miasta, przywiodła do Rzymu Paulinę. Zapragnęła poznać je dokładnie. Poczuć pradawny klimat - Koloseum, Forum Romanum czy Panteonu, doświadczyć uniesień u boku Papieża Benedykta XVI i przy grobie Jana Pawła II.
To wszystko skrupulatnie zaplanowano .. Póki co posłuchajcie jak wcielano w życie.
W ten wtorkowy wieczór cała 6 [marzycielka Paulina, Pani Agnieszka, Pan Zdzisław, Siostra Patrycja, kuzynka Gabi i wolontariusz Marcin] zebrała się przed lotniskiem w Katowicach.
Szybki lot i jeszcze szybszy sen już w Rzymskim mieszkaniu - oczywiście Ani, Gianfranco i Luci.)
Już czas na audiencje i kontakt z Benedyktem XVI oraz placem Św. Piotra.
Czas leci, my razem z nim w szaleńczym pędzie przemierzamy wąskie Rzymskie uliczki - Panteon, Piazza Navona, Kapitol . dopóty dopóki nie zastanie nas ciemna noc.
Jeszcze szybszy sen i msza polska u grobu Jana Pawła II za nami, oraz krótka modlitwa przy grobie Ukochanego Rodaka. Teraz czeka nas długi przemarsz z Michałem - naszym Rzymsko, Krakowsko, Fundacyjnym przyjacielem - przewodnikiem. Przemarsz w głąb Muzeów Watykańskich i Bazyliki Św. Piotra. Wrażeń, zabytków, uniesień jak na jeden dzień dość - chodź nie do końca i spontanicznie zaplanowany rodzinny(bo z kuzynką) wypad na Rzym nocą: Di Trevi i schody Hiszpańskie oraz piękna dzielnica- Zatybrze by sprawdzić się przy Masce Prawdy.
Uff . można pospać bagatela do 8 i już na nas czas. Czeka Koloseum, Forum Romanum, wcześniej jeszcze odwiedzamy 'dach' Rzymu, czyli kopułę Bazyliki Św. Piotra.
Prawdziwe szaleństwo, aż dziw, że jeszcze twardo stąpamy po ziemi. Tym nie kończymy naszych Włoskich wypadów.
Sobotę zaplanowaliśmy odmiennie, inaczej niż dni poprzednie. Wyjazd nad piękne Włoskie morze do Ostii, zaraz pod Rzymem. Piach, woda, muszle. słońce. piach, woda, muszle. i nie opuszczające nas słońce. Dzień mija, pięknie, spokojnie, z dala od Rzymskiego gwaru, ruchu i hałasu. Zauroczeni, zrelaksowani, pełni sił, wracamy by dalej cieszyć się Naszym Rzymem. Nocna przechadzka, pod Ratusz i muzea Kapitolińskie pięknie kwitują dzień.
Niedziela zaczyna się spokojnie, bo mszalnie, ale potem nie czekając już na nic, dajemy się ponieść wirowi zakupów na Porta Portese, gdzie wszyscy przepadli w ogromie malutkich straganów.
To nie koniec, bo rodzinnych wypadów ciąg dalszy i ekipa wybiera się do Katakumb. gdzie spędza na zwiedzaniu, kupowaniu pamiątek i wysłuchiwaniu opowieści resztę tego pięknego dnia, tygodnia, wyjazdu.
Ponownie szybkie spanie i już czas wracać, już koniec wspaniałej Rzymskiej przygody. Kolejna wymarzona przygoda za nami.
Czy sny ziściły się na jawie? Trzeba by zapytać Pauliny. Jedno wiem na pewno, marzyć warto - bo marzenia dają siłę. Marzyć trzeba - bo bez marzeń świat wydaje się płytki i bez sensu.
Serdecznie dziękuję wszystkim tym, którzy przyczynili się w jakikolwiek sposób do spełnienia marzenia Pauliny. Gorące podziękowania kładę na ręce Pani Ani Kurdziel - bez której żadne z naszych Watykańskich planów nie mógł by się ziścić. Serdeczne dzięki dla Michała Jedynaka- za pomoc, przed wyjazdem jak i na miejscu. Oczywiście dziękuję Ani, Gianfranco i Luce za wspaniałomyślność i udostępnienie nam swoich czterech kątów.
Na końcu chciałem podziękować Paulinie za to, że mogliśmy spełnić tak wspaniałe marzenie !!