Moim marzeniem jest:
Goście weselni Magdy i Pawła
pierwsze spotkanie
2010-02-14
14 lutego to dzień szczególny, dzień zakochanych. W tym dniu wraz z Natalią wybrałyśmy się odwiedzić Marzycielkę Dorotę. Nie trzeba było dużo czasu, by ją polubić. Dziewczynce przypadł do gustu wręczony lodołamacz - kosmetyki, które bardzo ładnie pachniały i sprawiły jej miła niespodziankę.
Jest to bardzo ambitna, poważna i „dorosła" 14-latka. Czas szybko uciekał a Dorota opowiadała jak to lubi malować, projektować i uśmiechać się. Dziewczynka ma talent do projektowania strojów. Mówiła także, że lubi oglądać komedie bo sprawia jej to radość.
W pewnym momencie przyszedł czas, aby zapytać ja o to jedyne największe marzenie. Bez zająknięcia wypowiedziała jednym tchem, że chciałaby pojechać do Watykanu, pójść na grób Jana Pawła II i spotkać się z Papieżem. Jest to bardzo piękne marzenie, które postaramy się spełnić, już zaczynamy działać. Dorotka trzymaj się i mam nadzieję że niebawem się spotkamy :-)
spotkanie
2011-08-12
spełnienie marzenia
2011-11-24
Popołudniu wybrałyśmy się do naszej marzycielki Dorotki z dużym brązowym pudłem na czele, w którym kryło się coś bardzo, bardzo fajnego. A mianowicie różowy laptop z czaderską fioletową torbą Hanny Montany, podkładką z tą piosenkarką i różową myszką, bo jak nam dziewczynka wcześniej mówiła, uwielbia róż a przede wszystkim wszystko, co jest związane z Hanną Montaną!
Zadzwoniłam do mamy i umówiłam się, że chcemy przyjechać do Dorotki zrobić kilka zdjęć na stronę. Nie zdradziłam jednak, że przyjedziemy z małą niespodzianką. Spakowałyśmy cały nasz różowy ekwipunek do zielonej torby, ubrałyśmy fundacyjne koszulki i wyruszyłyśmy w drogę.
Zajechałyśmy na miejsce i weszłyśmy na drugie piętro i idąc holem nagle usłyszałyśmy: „Oj to chyba do nas!” – od razu zgadłyśmy, że to mama Dorotki i nasza marzycielka tam siedzą:) Podeszłyśmy bliżej i bez wahania krzyknęłyśmy: niespodzianka! I wtedy dziewczyna była już pewna, że panie z fundacji przyjechały właśnie do niej! Zaczęłyśmy odpakowywać pudełko, tu gadżety, tu to … trudno było się dziewczynce zdecydować, co najpierw, bo było tyle tych różowych rzeczy. Nareszcie z pod sterty styropianu wyciągnęłyśmy laptopa i postawiłyśmy go na stole. Podłączyłam go Dorotce i od razu zaczęła bawić się gadżetami ukrytymi w tym sprzęcie. Drugą rzeczą, która bardzo jej się spodobała, była fantastyczna torba z Hanny Montana, którą myślę, że mało, kto będzie miał, więc Dorotka ma się, czym pochwalić swoim koleżankom. Atmosfera byłą fantastyczna i do tego śmiechu było nie miara, bo siedziała z nami mama jednej marzycielki, które nawzajem z Dorotką uwielbiały sobie dociekać oczywiście w dobrym sensie.
Po wykonaniu wspólnych zdjęć naszym fundacyjnym aparatem na końcu naszego spotkania, aby uwiecznić tę chwilę przeczytałam dyplom spełnionego marzenia. Zaczęliśmy klaskać brawa i powtórzyliśmy Dorotce, że bez względu na wszystko ma nigdy nie przestawać marzyć!