Moim marzeniem jest:
Firma EXPRESS-BUS z Łodzi
pierwsze spotkanie
2009-09-13
Stacja Zduńska Wola: dojeżdżamy do domu naszej nowej Marzycielki Klaudii Kaniewskiej. Lekko podekscytowani, ale też poddenerwowani, zwłaszcza nasz nowy, „zdalny” wolontariusz. Wita nas mama Klaudii i zaprasza na herbatę i ciasto… mmmm pycha. Klaudia jest na początku nieco zestresowana, ale pierwsze lody przełamał… lodołamacz. Zaraz potem Marzycielka opowiada nam o swojej pasji – nauce języka migowego, z którą wiąże swoją przyszłość, np. kierunek studiów. Mówi co w szkole i o przyjaciołach, kto pomaga, wspiera, a kto wręcz przeciwnie.. A potem o marzeniach. A jak o marzeniach, to o podróżach i o Watykanie – marzy o tym żeby pojechać do Rzymu, zwiedzić Bazylikę św. Piotra, grób Jana Pawła II. Nam nie pozostaje nic innego jak zakasać rękawy i brać się do roboty, a Klaudii czekać na nową protezę, która znacznie ułatwiłaby jej podróż i zwiedzanie. Zrobimy wszystko, by marzenie jak najszybciej się spełniło. Trzymajcie kciuki!
spełnienie marzenia
2010-10-16
Szczęście i pośpiech. Tak dwoma słowami można opisać nasz wyjazd do Rzymu. Zarówno z mojej strony, jak i Klaudii i mamy. Na kilka dni przed wylotem nasza Marzycielka dopasowywała do siebie protezę, którą zabrałyśmy do Rzymu, a ja na duch załatwiałam formalności.
Wszystkie podekscytowane lotem wyruszyłyśmy w poniedziałkowy poranek na spotkanie z naszą włoską przygodą. Już na lotnisku poczułyśmy się jak VIP-y, a zwłaszcza we Włoszech, kiedy dostałyśmy podwójną obstawę.. przystojnego i całuśnego Włocha, który był na tyle uprzejmy, że poczekał, aż odbierzemy bagaże (trochę to trwało) i załatwił nam taksówkę oraz jego włoską towarzyszkę. Po instalacji w hotelu wybrałyśmy się na pierwszy wieczorny spacer po Wiecznym Mieście. Nasz wybór padł na Północny Rzym. Przemieszczając się urokliwymi uliczkami Rzymu dotarłyśmy do Piazza della Republica - jednego z najruchliwszych miejsc w Rzymie, na którego środku wznosi się Fontanna Najad. Naszą uwagę przykuły również otaczające ją bogato ozdobione półkoliste budynki. Nogi poniosły nas następnie do San Carlo Quattro Fontane (czterech fontann umieszczonych po jednej na rogu każdej ulicy) i miniaturowego kościółka San Carlino, który wielkością odpowiada filarowi podtrzymującego kopułę Bazyliki św. Piotra. Zanim spostrzegłyśmy wybiła godzina 22 i spacerkiem wróciłyśmy do hotelu podziwiając po drodze kościół Santa Maria Maggiore posiadający najwyższą dzwonnicę w mieście.
Drugiego dnia skierowałyśmy nasze kroki ku Starożytnemu Rzymowi. Po obfitym i przepysznym śniadaniu wyruszyłyśmy na główny przystanek autobusowy Termini, z którego złapałyśmy autobus na plac Wenecki. Znajdujący się tam pomnik króla Wiktora Emanuela II, który od 1921 roku pełni funkcję rzymskiego Grobu Nieznanego Żołnierza, zapiera dech w piersiach. Ze szczytu pomnika rozpościera się wspaniały widok na całe miasto: część starożytną (Koloseum, Forum Romanum, Palatyn) i część współczesną. Upał, który panował przez cały okres naszego pobytu w Rzymie dawał często się w znaki, dlatego też niezbędne były przerwy oraz ukrywanie się przed słońcem. Kolejnym napotkanym na naszej drodze zabytkiem był Amfiteatr Flawiuszy, zwany Koloseum. Jego łukowata kolumnada wywarła na nas niezapomniane wrażenie, czego skutkiem były częste powroty do tego miejsca w różnych porach dnia i nocy. Amfiteatr służył dostarczaniu rozrywki Rzymianom podczas panowania cesarstwa rzymskiego. Bowiem już od 80 roku n.e. odbywały się tam igrzyska i walki gladiatorów przede wszystkim z udziałem dzikich zwierząt. Po obejrzeniu najlepiej zachowanego łuku tryumfalnego Konstantyna po części spacerkiem udałyśmy się do naszej hotelowej twierdzy, do której dotarłyśmy niebywale późno.
Trzeci dzień niemniej intensywny został zarezerwowany na Miasteczko Watykańskie. Dotarłszy na plac św. Piotra spostrzegłyśmy kilometrowe kolejki szczęście jednak nad nami czuwano, więc w nich nie stałyśmy ;) Prowadzące do Bazyliki Św. Piotra największe arcydzieło Giovanniego Berniniego sprawia imponujące wrażenie. Omijając długie kolejki udałyśmy się do grobowca papieży. Właśnie w tym miejscu spełniło się główne marzenie Klaudii - modlitwa przy samym grobie papieża Polaka. Patrząc z perspektywy czasu to była jedna chwila, ale przepełniona była niebywale silnymi emocjami i wzruszeniem. Moment, którego nie zapomnimy do końca życia!
Bazylika św. Piotra zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz robi ogromne wrażenie. Zwiedzanie Muzeum Watykańskiego, które znajduje się nieopodal zostawiłyśmy sobie na następny dzień. Z Bazyliki udałyśmy się na Castel Sant'Angelo (Zamek św. Anioła), miejsca które cesarz Hadrian wybrał na lokalizację swojego grobowca. Ponadto na szczycie Zamku stoi Dzwon Miłosierdzia, dzwoniącego niegdyś na egzekucje. Drogę do ufortyfikowanego Castel Sant'Angelo strzeże dziesięć aniołów dłuta Berniniego. Po pełnym wrażeń i wyczerpującym dniu wróciłyśmy aby zakosztować kolejnych specjałów kuchni włoskiej.
Czwartego dnia wkroczyłyśmy do Muzeum Watykańskiego - najbardziej imponującego zespołu muzealnego na świecie, który mieści w sobie ponad 1400 sal. Największe wrażenie wywarła na nas Kaplica Sykstyńska Michała Anioła oraz Sąd Ostateczny Stanze Rafaela, dlatego też przy tych dziełach zatrzymałyśmy się znacznie dłużej jednocześnie analizując namalowane na nich postacie. W drodze powrotnej wstąpiłyśmy jeszcze raz odwiedzić naszego papieża i udałyśmy się na Piazza Navona - piękny plac trzech fontann. Zatrzymałyśmy się na jakiś czas w tym miejscu aby zakosztować dźwięków ulicznych grajków, chłonąć otaczającą nas przestrzeń. Następnie typowymi wąskimi uliczkami udałyśmy się do słynnej Fontanny di Trevi, przy której nie odbyło się bez wrzucania pieniędzy i tradycyjnych lodów włoskich. Spacerem doszłyśmy do placu Weneckiego i tam też zjadłyśmy obiad by nabrać sił na nocne zwiedzanie Rzymu. Tam też narodził się pomysł aby następnego dnia wyruszyć nad morze.
Zatem w ostatni dzień naszego pobytu w Wiecznym Mieście udałyśmy się na wycieczkę do Ostii - nadmorskiej dzielnicy Rzymu. Udałyśmy się na basen, który był idealnym uwieńczeniem tych kilku dni intensywnego zwiedzania, wczesnego wstawania i późnego kładzenia się spać. Pozwoliło to nam zatrzymać się w miejscu, nacieszyć się tym wszystkim co nas spotkało, co zobaczyłyśmy. Po prostu nacieszyć się tym gdzie jesteśmy. Później wyskoczyłyśmy na czarną plażę! Co nas całkowicie zaskoczyło, gdyż spodziewałyśmy się jasnego żółtego piasku.. Po powrocie do centrum Rzymu znalazłyśmy małą knajpkę na zjedzenie po raz ostatni specjałów włoskiej kuchni. Wybrałyśmy tradycyjną pizzę i muszę przyznać, że to była najlepsza pizza jaką w życiu jadłyśmy. Dodatkowo właściciele byli tacy mili, że poczęstowali nas tradycyjnymi włoskimi suppli. Z napełnionymi po brzegi brzuchami przespacerowałyśmy się po raz ostatni ulicami Rzymu. Następnego dnia rano złapałyśmy taksówkę i wyruszyłyśmy z drogę powrotną do Polski.
Wycieczka do Rzymu zostanie w naszych sercach na długo i na pewno mile będziemy ją wspominać. Niebywałe wrażenie wywarły na nas zabytki, ale także serdeczność poznanych przez nas osób oraz ich nieoceniona pomoc. I najważniejsze ! Możliwość spełnienia marzenia Klaudii marzenia! Pozostały nam liczne wspomnienia i tysiąc zdjęć, do których zawsze można wrócić
Podziękowanie dla Tych którzy podarowali marzenie
Serdecznie dziękuję Fundacji Mam Marzenie, wszystkim wolontariuszom, a szczególnie Edycie, Magdzie , Łukaszowi i Michałowi za zrealizowanie mojego życiowego marzenia.
Modlitwa przy grobie Papieża Jana Pawła II wywołała ogromne wzruszenie w moim sercu, dodała siły i wiary. Wstawiennictwo i błogosławieństwo Ojca Świętego wpłynie na całe moje życie. Dostąpiłam ogromnego zaszczytu ucałowania grobu Papieża i wiary, że modlitwy zaniesione w tym miejscu zostaną wysłuchane.
Dziękuję z całego serca za podarowanie mi i moim najbliższym siły na dalsze życie. Teraz już wiem, że marzenia się spełniają, dlatego warto marzyć.
Edytko dziękuję!!!
Z darem Modlitwy Klaudia Kaniewska
Podziękowanie dla Fundacji Aniołów spełniających marzenia chorych dzieci
Z całego serca dziękujemy FUNDACJI MAM MARZENIE za spełnienie marzenia mojej ukochanej córki Klaudii. Choroba Klaudii i jej brata oraz śmierć taty bardzo ją doświadczyły. Dzięki FUNDACJI MAM MARZENIE moja córka uwierzyła, że marzenia się spełniają. W dniach od 12.07-17.07 2010r. Klaudia dostąpiła zaszczytu modlitwy przy grobie naszego ukochanego Papieża Jana Pawła II oraz zwiedziła najpiękniejsze miejsca w Rzymie. Nasza sympatyczna i skromna przewodniczka Edyta Przybyłowska starała się bardzo, aby Klaudia była szczęśliwa i uśmiechnięta. Edytko udało Ci się to bardzo dobrze!!! Jeszcze raz serdecznie dziękuję Fundacji i wspaniałym wolontariuszom za uśmiech i łzy szczęścia mojej córki.
Mama Klaudii Kaniewskiej