Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-01-22
Mateusza poznaliśmy na oddziale chemii dziennej w CZD, choć bardzo nam zależało na spotkaniu w Miałkówku, miejscowości, z której pochodzi chłopiec. Przed wizytą mieliśmy sygnały, że Mateusz może być nieśmiały, jednak gdy spotkaliśmy się w szpitalu zawstydzenia w ogóle nie było widać. Mateusz rozprawiał z nami na różne tematy, od motocykli po swoje przewinienia względem mamy. Wciąż żartował, opowiadając jedną zabawną sytuacją za drugą. Mateusz jest duszą towarzystwa. Mimo, że mówi o poważnych rzeczach, Jego oczy wciąż się śmiały.Gdy przeszliśmy do tematu marzeń wyjazdowych, Mateusz odpowiedział: „Nie, przecież wszędzie mam blisko”. Drugie pytanie dotyczyło wymarzonego spotkania. I tu oczy mu zalśniły. Jednak nie chciał nam zdradzić, kto się kryje pod tym spotkaniem. Paweł został sam na sam z Mateuszem i nawet jemu nie udało się dowiedzieć, o kim myślał Marzyciel. Uszanowaliśmy tajemnicę Mateusza i kontynuowaliśmy wywiad.
Spytany o marzenie mówił także o skuterach, quadach, jednak ostatecznie zdecydował się na laptop do gier, gdzie będzie mógł przemierzać ulice miast na motocyklach.
Będziemy wdzięczni za każdą pomoc przy realizacji marzenia Mateusza.
Kontakt do wolontariusza: Anna Żórawska – 505 112 568
spełnienie marzenia
2010-04-30
Wyposażeni w fundacyjne balony, dyplom, a przede wszystkim w opakowany na zielono laptop pojechaliśmy w piątek do Centrum Zdrowia Dziecka, by spełnić marzenie Mateusza Wiktorskiego. Jako że chłopiec jedynie dojeżdża do szpitala z rodzinnego miasta, postanowiliśmy wykorzystać nadarzającą się okazję i wręczyć mu wymarzony komputer podczas kilkugodzinnego pobytu na badania.
Po krótkich poszukiwaniach spotkaliśmy Mateusza w towarzystwie rodziny w poczekalni do rezonansu. Pakunki, którymi byliśmy obładowani, jednoznacznie wskazywały cel naszej wizyty :) Stąd też bez zbędnej zwłoki wręczyliśmy Marzycielowi jego laptopa oraz dodatkowe prezenty: optyczną myszkę i grę „Need For Speed” - w końcu komputer miał służyć do gier, a do gier wyścigowych w szczególności ;)
Mateusz był bardzo szczęśliwy. Błyskawicznie uruchomił komputer i odpakował grę, żeby zobaczyć, jak jego nowa maszyna sprawdzi się w praktyce. Powolna instalacja programu tylko potęgowała ciekawość chłopca. W pewnym momencie Mateusz musiał jednak opuścić laptopa i udać się na badanie. Całe szczęście, do jego powrotu instalacja dobiegła końca i chłopiec wreszcie mógł odbyć pierwszy wyścig na swoim nowiuteńkim komputerze. My zaś mogliśmy opuścić Centrum Zdrowia Dziecka z poczuciem dobrze spełnionego zadania.