Moim marzeniem jest:
Sponsor Anonimowy
pierwsze spotkanie
2010-02-01
Był niezwykle mroźny dzień, gdy wybrałyśmy się do Pawełka. Na szczęście nieznośną pogodę szybko rozpogodził nam Paweł. Przywitał nas niesamowicie ciepły i otwarty chłopiec. Rodzice Marzyciela sprawili mu niespodziankę naszymi odwiedzinami. Wiedział, że ktoś przyjedzie ale nie domyślała się jakim celu u niego gościmy.
Rozmowę zaczęłyśmy opowieściami o Fundacji i dziecięcych marzeniach. W międzyczasie wręczyłyśmy Pawełkowi lodołamacz (100 gier planszowych), który okazał się strzałem w dziesiątkę. Chłopiec uwielbia wszelkiego rodzaju gry, w które potrafi grać całymi dniami z wujkiem. Paweł lubi także malować, dlatego zaproponowałam mu narysowanie jego „chmur marzeń", które zawierają w sobie cztery kategorie marzeń: chciałbym mieć, chciałbym zostać, chciałbym być, chciałbym spotkać się z...
Marzyciel nie myśląc długo zaczął malować chmurki, które zawierały kolejno: podróż do Francji, laptop, mecz Jagiellonii oraz płytę CD, symbolizującą postać Dj-a. Poprosiłam go, aby ponumerował swoje marzenia od 1-4, w kolejności, od najważniejszych do najmniej ważnych. Pawełek dość szybko i bez zastanowienia ponumerował swoje chmurki. Na pierwszym miejscu był laptop, na drugim wyjazd do Francji, trzecie marzenie to mecz Jagiellonii i spotkanie się z piłkarzami, a ostatnie to możliwość sprawdzenia siebie jako DJ. Chwilę później zaczął wątpić w swoje wybory i co kilka minut zmieniała się hierarchia marzeń. Napływ emocji sprawił, że chłopiec nie mógł zdecydować się na jedno, najważniejsze marzenie. Każde było dla niego niezwykle i przy każdym pojawiały się iskierki w oczach naszego marzyciela. Raz to była Francja, po chwili laptop, a później znów rozmarzał się nad meczem piłkarskim.
Nie chciałyśmy naciskać, gdyż miałyśmy świadomość tego, iż nasza wizyta była dla niego niespodzianką i nie mógł się do niej przygotować. Obiecałyśmy, że niedługo znów go odwiedzimy...
spotkanie
2010-02-08
Niedługo później, czyli w następny poniedziałek, wybrałyśmy się do Pawełka, po to, aby usłyszeć to jedno, najpiękniejsze i najważniejsze marzenie. Zastałyśmy Pawełka trochę chorego. Angina nie przeszkodziła mu to jednak w długich i emocjonalnych rozmowach i śmiechu aż do bólu brzucha. Na wstępie obdarowałyśmy Marzyciela jego upragnioną koszulką Jagiellonii z autografami piłkarzy oraz naklejkami klubu. Długo się do niej przymierzał, z uwagą czytał nazwiska piłkarzy i planował kiedy pójdzie w niej do szkoły.
Gdy wspomniałyśmy o marzeniu, Paweł powolutku wyjął swoje arcydzieło, które malował od rana w tajemnicy przez wszystkimi. Już nie miałyśmy wątpliwości. Chłopiec marzy o laptopie, brązowym, z myszką, Internetem i z wbudowaną kamerką, aby mógł kontaktować się z rodziną we Francji. Pełny nadziei obiecał swojemu bratu ciotecznemu, iż niedługo zobaczą się „na wizji". Stan zdrowia Pawła nie pozwala mu na długie wycieczki i spotkania z przyjaciółmi. A Internet tak!
Bez chwili zastanowienia, radośnie powiedział: „To jest najważniejsze marzenia i zdania nie zmienię".
Jeszcze toczyliśmy długie debaty i wyobrażenia, do czego będzie mu służył. Paweł potrzebuje laptopa przede wszystkim do nauki, do kontaktu z rodziną, a także do zabawy i tworzenia muzyki.
Mamy z Pawełkiem cichą nadzieję, że nie będzie musiał długo na niego czekać...
spełnienie marzenia
2010-05-28
„Mamo, miałem sen. Przyśniło mi się dzisiaj, że dostałem swój wymarzony laptop.”
Na szczęście Pawełek nie musiał już długo czekać i śnić. Jego marzenie właśnie się ziści.