Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-01-24
Mroźna niedziela nie przeszkodziła nam na poznanie nowego Marzyciela. Naszym podopiecznym został Rafał, który ma prawie 17 lat. Gdy zajechaliśmy na miejsce, Rafał jeszcze spał, ale szybko się dla nas obudził. Na początku był trochę zaspany i spięty, ale w sumie się nie dziwię, bo mnie i Jacka jeszcze w ogóle nie znał. Ale szybko lody zostały przełamane, szczególnie jak dostał od nas lodołamacz. Prezent spełnił swoje funkcje. Rafał zaczął opowiadać nam czym się interesuje. Lubi się uczyć i wychodzi mu to bardzo dobrze. Jednak największą frajdę ma z oglądania seriali kryminalnych takich jak W11 czy Detektywi oraz granie w Milionerów butelkowych na komputerze. Przy opowiadaniu, czasami musiała pomagać mu rodzina, gdyż kilku rzeczy nie pamięta i sobie przypomina. Tylko co jakiś czas tylko się martwił, że źle wygląda, bo nie był uczesany. "To może się pomalować, to może się uczesać" - mówił Rafał. Ale przy tym było więcej śmiechu niż zamartwiania się, a Rafał wyglądał naprawdę bardzo dobrze.
Spytany o Swoje marzenia, powiedział, że ma ich dużo ale nie bardzo pamięta. Napewno wie, że jego największym marzeniem jest dostać samochód. Dowiedział się, że od nas go nie może dostać, więc o innym marzeniu nic nie wspominał. Ale pomyśli, przypomni i wtedy nam powie, o czym tak naprawdę zawsze marzył. Jeszcze chwilkę posiedzieliśmy, pogadaliśmy i musieliśmy wracać do Białegostoku. Na koniec mama Rafała nam zdradziła, że Marzyciel myślał, że przyjedziemy samochodem i mu go zostawimy a sami wrócimy do domu pieszo ;-) W sumie i tak można by było zrobić, ale na pieszo do domu to mielibyśmy za daleko.
To było bardzo miłe spotkanie, żal nam było opuszczać Marzyciela. Wiedzieliśmy jednak, że nie rozstajemy się na długo. Przecież następne spotkanie już za chwilę. Teraz trzymamy za słowo, że na następnym spotkaniu opowiesz o swoich marzeniach.
spotkanie
2010-02-06
Rano telefon do mamy z zapytaniem jak się czuje Rafał. A tu się okazuje, że chłopak biega po sklepach i razem z rodziną robi zakupy. To w takim razie późnym popołudniem wsiadamy w samochód i wyruszamy do Marzyciela, by poznać jego najskrytsze marzenie. Po przyjeździe okazało się, że, tak jak wcześniej przeszkodziliśmy Rafałowi spać, tak dzisiaj przeszkodziliśmy mu grać na komputerze. Ale to nic. Zostaliśmy bardzo serdecznie przywitani, szczególnie przez Rafała, który stwierdził po podaniu ręki na przywitanie, że na podwórku jest zimno :-)
Później Marzyciel zaczął opowiadać jak to było na zakupach. Od jednego sklepu do drugiego i potem jeszcze jeden. Za każdym razem szedł z wózkiem na zakupy i starał się, by za dużo w nim nie było, by starczyło pieniążków na wszystko. Rafał ma bardzo dobry kontakt z rodzicami i z siostrą. Jak czegoś nie wie albo nie pamięta, to od razu rodzina mu pomaga i przypomina. Fajne były czasem pytania i do nas: „A może Pani albo Pan mi podpowie".
Pomimo obaw, że być może i dzisiaj będzie trudno nam odgadnąć marzenie, sprawa bardzo szybko się rozwiązała. Rafał oczywiście od samego początku mówił, że chce samochód, ale dziś dodatkowo stwierdził, że chce mieć nowe umeblowanie pokoju. Że ten obecny, co ma, nie podoba mu się i chce w nim wszystko zmienić. A jaki ma być? Padały pytania. Marzyciel powoli opowiadał, co miałoby w nim się znajdować i w jakich kolorach. Nowy regał, nowa szafa, biurko, krzesła, nowy dywan, firanki i zasłony i telewizor, nowy kolor ścian, nowy żyrandol, drzwi też przydałyby się nowe takie z widokiem na przedpokój. Oczywiście najlepiej by było, by większość była w kolorach niebieskich, w ulubionym kolorze chłopaka. Na końcu wspólnie stwierdziliśmy jednak, że najlepszym rozwiązaniem będzie pokój niespodzianka dla Rafała. A Rafał po męsku na to się zgodził. Na twarzy Rafała widać było zmęczenie, szczególnie tym bieganiem po sklepach, więc powoli zaczęliśmy się zbierać do drogi. Oczywiście nie obyło się bez pamiątkowych zdjęć i w drogę.
Teraz dołożymy wszelkich starań, aby to marzenie Rafała spełniło się . . .
spełnienie marzenia
2010-03-07
Przed nami zapowiadał się niesamowity dzień. Dzień spełnienia marzenia Rafała, który marzył o nowym u meblowaniu pokoju. Już z samego rana zapakowaliśmy wszystkie pudła do większego samochodu (a tych paczek było ich naprawdę dużo) i wyruszyliśmy w niesamowitą drogę, z piątkę cudownych ludzi o gorących sercach do rodzinnego miasta naszego Marzyciela Bielska Podlaskiego.
Bardzo szybko dotarliśmy pod dom Rafała, gdzie przywitał nas tata chłopca. Trochę czasu zajęło nam przeniesienie wszystkich pudeł, pakunków do domu. Chwila na przygotowania, przebranie się w ubrania robocze i wszyscy byli już gotowi do pracy. Panowie zabrali się za malowanie ścian, my poszłyśmy do sklepu po brakujące rzeczy.
Najpierw podkład, potem farba, chwila zastanowienia jaki kolor na której ścianie. Musi przecież wszystko do siebie pasować, jak w „dekoratorni”. Gdzie kredka (wieszak), gdzie regał, gdzie telewizor. Co chwila zmienialiśmy koncepcje i każda wydawała się równie atrakcyjna. Najtrudniej było z obrazami, ale doszliśmy do konsensusu, wspólnie z rodziną Rafała.
„Ale gdzie jest J45?” wciąż słyszałyśmy z pokoju. Nasi mężczyźni poszukiwali brakującej części do szafki. Wszystkie szafki musieliśmy skręcać ręcznie, więc mieliśmy dużo pracy. Tak godzinka do godzinki i pół doby minęło. Podczas tych długich godzin przygotowywania pokoju Rafał siedział w kuchni, patrzył na lampkę z rybkami, która niebawem miała znaleźć się w jego pokoju, na krzątaninę w kuchni i przy okazji dzielnie czekał. Chociaż w głębi serca nie mógł się już doczekać.
Gdy podpisywałam pamiątkowy obraz z robotnikami, Rafał rozmarzał jak będzie wyglądał jego pokój. „Wiem tylko, że będzie niebieski. Mój ulubiony. I będzie w nim magiczna kredka”, której nie udało nam się schować nigdzie oczywiście. Chłopiec żartobliwie powiedział: „Teraz to będę rozdawał bilety wejściowe, do zwiedzania pokoju jeden i na telewizor drugi. Jest możliwość karnetu?”. Rozśmieszał nas wszystkich. Tak jak on, tak i my nie mogliśmy się doczekać końcowego efektu. W końcu pokój marzeń, to nie lada wyzwanie.
Jeszcze tylko ostatnie ustawienia i gotowe! Zapraszamy Rafała. Chwila dla paparazzi, fotoreporterów i...... jest! Jest! Piękny uśmiech Rafała!
Dla tej chwili warto było cały dzień, w pocie czoła pracować!
Pytaliśmy „I jak?!” Odpowiadał zadumany: „Bardzo ładny. Bardzo”
Teraz już może nareszcie mieszkać w nowym i pięknym, swoim własnym gniazdku. I niebieskim, aby mógł marzyć o „niebieskich migdałach”.
Dziękujemy Kochany! To był dla nas ogromny zaszczyt.
Dziękujemy także całej brygadzie marzeń, za pomoc w urządzaniu pokoju Rafała, głównie Tomkowi i Grześkowi... , który miał tylko przywieźć meble, a został do nocy!
Dzięki!