Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-08-13
Jadąc do Kasi na pierwsze spotkanie wiedzieliśmy, że uwielbia układać puzzle, nie trudno więc zgadnąć co przywieźliśmy jej jako lodołamacz. Tak. były to puzzle które po ułożeniu przybrać miały postać globusa, był też kubeczek-puzzle i blok i kredki. Wszystko to w zielonej torebce pojechało z nami na spotkanie do Kasi. Umówieni byliśmy na godzinę 18:00 i byliśmy prawie co do minuty. Kasia czekała już na nas przed domem. Uśmiechnięta i zadowolona zaprosiła nas do środka a Pani Mama poczęstowała pysznym sokiem malinowym własnej roboty. I zaczęliśmy rozmowę. najpierw niepozornie. o zainteresowaniach Kasi, o rodzeństwie, o szkole, o muzyce też trochę i o aktorach ulubionych, o przeprowadzce i o pokoju Kasi, który Sylwia miała okazję zwiedzić. A po powrocie. Kasia już nie mogła wytrzymać rozmowy "o niczym" i bez naszego pytania oświadczyła nam jakie ma największe marzenie. A marzenie to " pojechać do Rzymu i odwiedzić grób Jana Pawła II". Jak się później okazało spotkanie z Papieżem Benedyktem też byłoby na miejscu jak by się udało. Wiedzieliśmy już prawie wszystko. z kim, gdzie i do kogo, ale nie dając za wygraną dopytać chcieliśmy o ewentualne drugie marzenie, o to tzw. Awaryjne ale. ale Kasia nie ma innych marzeń. no może poza wygraną w totolotka, ale w tej kwestii pomóc może tylko szczęście a nie wolontariusze. Chociaż wygranej z całego serca życzymy. A marzenie. postaramy się zrobić wszystko co w naszej mocy aby Kasia Rzym zwiedzić mogła.
spełnienie marzenia
2008-10-07
"Każde marzenie dane jest nam wraz z mocą potrzebną do jego spełnienia."
Richard Bach
Tym razem mocy potrzeba było wiele. Wylatując 7 października z Pyrzowic marzenie było zagadką. Ale jak to już z marzeniami bywa, zawsze pięknie się spełniają. I tak też było z marzeniem Kasi. Poczynając od pogody, która była jak na zamówienie, poprzez kondycję Kasi, która była wprost rewelacyjna, poprzez nieocenioną pomoc wszystkich, którzy chcieli nam pomóc i kończąc na najważniejszym czyli na spotkaniu z Papieżem Benedyktem XVI i wizycie u grobu Ojca Świętego Jana Pawła II - udało się wszystko.. Nawet morze udało się zobaczyć i muszelki pozbierać. Udawało się każdego dnia dotrzeć na daną godzinę, udało się zobaczyć wszystko co zamierzyliśmy. Udało się zjeść włoską pizzę i napić włoskiej kawy. Uśmiech Kasi wieńczył każdy dzień, co tylko potwierdzało, to że było to właśnie największe marzenie. Dziękuję Kasi, Oli, Wojtkowi i Piotrkowi za cudny marzeniowy tydzień spędzony w Rzymie.
Dziękuję:
- Pani Annie Kurdziel i całemu Konsulatowi za nieocenioną pomoc.
- Panu Michałowi Jedynakowi za wspaniałą podróż w czasie podczas zwiedzania Muzeów Watykańskich i Bazyliki.
- Wszystkim anonimowym przechodnią bez których dotarcie do celu byłoby nierealne.
- Wszystkim, absolutnie wszystkich którzy wpłacili swój 1% podatku na FMM, bo dzięki Wam mogliśmy spełnić marzenie Kasi.