Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-01-23
…Pewnej soboty przyszła kolej na moje pierwsze spotkanie z Marzycielem, a dokładnie z Marzycielką, którą miała być Karolina. Pierwsze spotkanie dla nas obojga - dla mnie jako wolontariusza, dla niej jako Marzycielki Fundacji. Dla mnie, osobiście, niełatwo odnaleźć się w zupełnie nowej sytuacji…
Przyszliśmy do Karoliny razem z Kingą. Dziewczynka, a w zasadzie dziewczyna okazała się troszkę zamknięta w sobie, ale wspólne jak się okazało zainteresowania pomogły przełamać przysłowiowe lody. Najpierw ja opowiedziałem coś o sobie, a po tym troszkę ośmielona zaczęła mówić Ona. Rozmowa zaczęła się od tego, że chciałaby podróżować, odwiedzić wszystkie krajobrazy warte zobaczenia, a w szczególności Wielki Kanion. Nie zdziwiło mnie, więc jak zaczęła mówić o tym, że pociąga Ją również fotografia, któż nie chciałby pozostawić sobie pamiątki z takich miejsc.
W trakcie rozmowy, kiedy wspomniałem o żeglarstwie, dowiedziałem się, że i Karolina już próbowała w tym swoich sił i nie zamierza poprzestać. Wspomniała też, że interesuje się Końmi i rozpoczęła już naukę, więc mogłem dowiedzieć się czegoś nowego, i w zasadzie udało Jej się zaszczepić u mnie tę nutkę hobbistyczną.
Dowiedziałem się też, że jak bardzo „lubi” szkołę…cóż, kto lubił szkołę jak miał 14 lat. : )
Podczas rozmowy Karolina kilkukrotnie wspomniała o tym, że Jej Mama ma rosyjskie korzenie, ale jakoś nie przykuło to mojej uwagi, ale kiedy nadszedł moment pytania o marzenie jakże się to okazało ważne. Jakież wielkie było nasze zdziwienie, kiedy po tym jak się dowiedzieliśmy ile zainteresowań ma ta młoda dziewczyna usłyszeliśmy powiedziane praktycznie bez namysłu Marzenie – okazało się nim coś z zupełnie innej beczki, niż to o czym rozmawialiśmy.
Marzeniem Karoliny jest odwiedzenie wraz z Mamą Petersburga– nie wycieczka, a odwiedziny właśnie. A to dlatego, że tam mieszka Jej Dziadek – ojciec Jej Mamy, którego bardzo chciałaby zobaczyć, a Petersburg przy okazji, więc czym to można nazwać jak nie - odwiedzinami…