Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
0000-00-00
"Marzenia to niczym nie zmącona rozkosz, a oczekiwanie aż się spełnią to prawdziwe życie." -VICTOR HUGO
„Jestem złodziejem” -takimi słowami przywitał nas sześcioletni Norbert, który na początku nie chciał z nami rozmawiać. Dopiero zachęcony a właściwie zwabiony niespodzianką, opuścił swoje „więzienie” i nabrał zaufania do nas. Zanim odpakowaliśmy prezent chłopiec nieśmiale przedstawił się mówiąc: „Mam na imię Nolbelcik” (Norbert).
Po tych „formalnościach” zabraliśmy się do rozpakowywania lodołamacza, czyli kolejnego pociągowego zestawu. W czasie zabawy na dywanie( bo na dywanie jest cieplej) pociągami, grami planszowymi, klockami i samochodzikami nasz marzyciel zdradził nam, że w przyszłości chciałby zostać złym piratem, lub złodziejem, żeby wszystko kraść…, po za tym chciałby spotkać się ze Scooby Doo, bo to jego ulubiona bajka.
Norbert opowiadał nam również o swoich podróżach z mamą w góry i nad morze, gdzie budował zamki z piasku. Wycieczki oczywiście, ze względu na jego zainteresowania odbywały się pociągiem. Mama zabrała chłopca, w czasie jednej z ich wypraw, do muzeum pociągów. Nasz marzyciel był na tyle pochłonięty oglądaniem eksponatów, że z galerii nie chciał wyjść sam i mama musiała użyć sposobu do wyprowadzenia chłopca z budynku.
Swoje największe pragnienie Norbert powierzył jedynie złotej rybce i to ona zdradziła nam, że chłopiec marzy by pojechać pociągiem nad morze do Scooby Doo.
Jeśli chcesz spełnić marzenie Norberta zadzwoń:
Kinga 500-626-973
Marta 696 006 052
inne
2010-04-23
Kolejne nasze spotkanie z małym marzycielem, rozrabiaką zakończyło się sukcesem, czyli poznaniem marzenia.
Na początku zostaliśmy sami w pokoju i graliśmy w karty, które przedstawiały różne obrazy i zdjęcia. Wtedy już zauważyłam, że Norbertowi jeden z rysunków szczególnie się spodobał, a przedstawiał on Scooby Doo.
Po rozgrywce, przeszliśmy do bloku, gdzie rysowaliśmy różne postacie, oczywiście najczęściej rysowanym bohaterem przez Norberta był Scooby Doo. Kiedy zapytałam się chłopca o jego marzenie, powiedział, że chciałby, aby Scooby Doo uratował go z rąk duchów, które najpierw go porwą.
Na koniec wizyty przyszła jeszcze babcia chłopca, która miała wątpliwości odnośnie jego marzenia, ale Norbert twardo obstawał przy swoim i wielokrotnie wskazywał zdjęcia ze Scooby Doo, dlatego jako wolontariusze nie mamy wątpliwości, że jego największym marzeniem jest spotkać się ze swoim bohaterem kreskówkowym.
Jeśli czytasz tę relację znaczy, że masz wielkie serducho, a jeśli w jakikolwiek sposób możesz nam pomóc zrealizować to marzenie koniecznie zadzwoń lub napisz e`mei do Kingi:
500-626-973 lub kinga_sokolowska@wp.pl
spełnienie marzenia
2010-05-05
Dzień 1
Popołudniu w pochmurną , chłodną pogodę w godzinach porannych , na peronie w Gdyni odebrałam małego marzyciela z Warszawy z jego mamą i ciocią . Nawet pogoda w tym dniu nie zepsuła uśmieszku na twarzy chłopca, Norbert był bardzo podekscytowany przyjazdem nad morzem . Zapakowaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy się zakwaterować w hotelu ... Wolontariuszka Asia użyczyła jako nasz prywatny szofer więc nie miałyśmy problemu z dojazdem J Hotel od razu spodobał się chłopczykowi , na początku był bardzo nieśmiały szybko jednak się rozbrykał , no , ale cóż każdy był zmęczony , więc szybko poszliśmy spać ..
Dzień 2
Piękna słoneczna pogoda i główny cel naszego marzyciela , to na co czekał tak długo , i to o czym tak naprawdę marzył ! Spotkać się ze swoim ulubionym bohaterem , którego miał spotkać już za kilka godzin . By umilić czas Norbercikowi poszliśmy w kierunku Skweru Kościuszki piaszczystą plażą . Na miejscu odwiedziliśmy kilka muzeów morskich i weszliśmy na okręt .. lecz nie byle jaki tylko oczywiście piracki , bo jako zawodowi korsarze jak mogliśmy nie wejść na statek ! arrrr! Po zabawie w piratów na statku poszliśmy na obiadek do pobliskiej restauracji i tak nadszedł czas , by pojechać ( jak to nazwał marzyciel )do wielkiej siedziby Scooby'iego .
-Nareszcie u Scooby'iego - Norbert był bardzo podekscytowany
W środku „kwatery" jako niezapomniane pamiątki kupiłam Norbertowi maskotkę i bluskę z jego ulubionym pieskiem i przyjacielem . Chłopiec bardzo się ucieszył . Weszliśmy do Sali i .... Zaczął się seans .
Śmiechu było nie miara gdy Scooby razem z Kudłatym próbowali pokonać piratów ! Norbert patrzył się na każdy szczegół spektaklu , nawet na moment nie zmrużył oka . Ten występ był dla niego czymś wspaniałym , czymś co naprawdę wypełniło jego radością na tyle , że tylko i aż na moment zapomniał o swojej chorobie i mógł cieszyć się swoim marzeniem , które po samym dziecku można by uznać za spełnione .! Lecz to nie wszystko ...
Po zakończeniu dwu-godzinnego superaśnego spektaklu organizatorzy pozwolili Norbertowi osobiście spotkać się z aktorami ! Oczywiście przebranymi za postacie z bajki : ) Norbert nie wiedział co powiedzieć ... był w siódmym niebie . Nie spodziewaliśmy się , że czeka nas taka niespodzianka ! Po spotkaniu Norbert dostał jeszcze puzzle od samego Kudłatego ! Teraz to mogą mu zazdrościć koledzy . Na koniec zwiedziliśmy całą halę widowiskową i zmęczeni wróciliśmy do hotelu. Następnego dnia pożegnaliśmy się z Norbertem na peronie . To było to z marzeń , które najbardziej lubię ... niezapomnianie .