Moim marzeniem jest:

Plac zabaw

Różyczka, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Dzień Dziecka z 1% - logo

pierwsze spotkanie

2009-12-18

      Różyczka, to urocza dziewczynka, która choć nie mówi, to potrafi wszystko pokazać. Dzięki tej małej dziewczynce dzień był dla nas niezwykły. Aby dojechać do Jej domu musiałyśmy pokonać zaspy, śnieg i mróz, ale kiedy przekroczyłyśmy próg domu poczułyśmy nadzwyczajne ciepło, ciepło domowego ogniska. Tak miło jest widzieć kochającą się rodzinę, która pomimo ciężkich przeżyć jest pełna ciepła i miłości.

     Różyczka choruje od urodzenia, pomimo tego jest żywym, wesołym dzieckiem, bardzo ciekawym świata. Z zaciekawieniem w oczkach rozpakowywała książkę z bajkami dla księżniczek oraz torebkę. Różyczka bardzo lubi gdy rodzice czytają Jej bajki, często też pokazuje paluszkiem literki w książeczkach, żeby powiedzieć Jej jaka to litera i podać przykład słowa zaczynającego się na tę literę. Dziewczynka ma w sobie bardzo dużo energii, dzięki Niej i młodszemu braciszkowi Antosiowi  przez cały dzień jest wesoło w domu.

      Marzycielka wszystko musiała nam pokazać - swój pokój, tablicę na której lubi rysować, wielkiego misia na którym odpoczywa, ciastolinę, literki i jeszcze wiele innych rzeczy. Z Rożyczką rozumiałyśmy się bez słów, z każdą chwilą coraz bardziej poznawałyśmy Jej świat. W tym pomogła nam również Jej mama i tata. I oczywiście mały Antoś, który słodko się uśmiechał i w swoim języku opowiadał nam o tym, jak to jest być małym chłopcem. Słuchając mamy Róży starałyśmy się zapamiętywać każde słowo tej mądrej, wspaniałej kobiety, cierpliwej i optymistycznie nastawionej do świata. Mogłyśmy dowiedzieć się dużo o Różyczce, a ponadto doświadczyłyśmy wspaniałej lekcji o pięknej miłości matki do dziecka.

      Droga do odnalezienia marzenia Różyczki wymaga czasu. Dziewczynce wiele rzeczy sprawia przyjemność, musimy jednak ustalić z czego będzie megazadowolona. Być może będzie to kuchnia z wyposażeniem dla dziewczynek, superfajna piaskownica, a może plac zabaw. Wszystko zależy od Różyczki. Wiemy już, co lubi, ale o czym marzy?        

      Różyczko, pokażesz nam, prawda?

 

spotkanie

2010-01-27

      Gdy odwiedziłyśmy Różyczkę po raz drugi na początku nie poznała nas. Wystarczyło jednak aby usłyszała nasze głosy i już wiedziała kim jesteśmy.

      Podczas spotkania z naszą uroczą Marzycielką, ustaliłyśmy z Basią, że dziewczynka bardzo lubi szaleństwa na świeżym powietrzu przy piaskownicy, huśtawkach czy drabinkach. Zabawa na palcu zabaw sprawia jej wiele przyjemności i Różyczka chciałaby spędzać tam jak najwięcej czasu. Osoby bliskie, które obserwują Ją podczas tych beztroskich zabaw sami czują się szczęśliwi, gdyż widzą, że jest to dla niej prawdziwy raj.

       Dziewczynka dzięki sprzętom, które znajdują się na placu zabaw uczy się koordynacji ruchów, równowagi. Pobyt na placu zabaw jest więc dla Różyczki nie tylko przyjemnością, ale także prawdziwą nauką.Własny plac zabaw za domem ułatwiłby Jej zabawę, która przynosi Marzycielce tyle szczęścia.

      Czas spędzony z Różyczką dostraczył nam wiele radości. Dziewczynka pokazała nam swoje ulubione zabawy i nie wiadomo kiedy zrobiło się bardzo późno i musiałyśmy wracac do domu. Naszą małą energiczną podpopieczną odwiedzimy na pewno jeszcze nie raz, nie możemy doczekać się następnego spotkania.

 

spełnienie marzenia

2010-06-30

    Opisanie wymarzonego dnia Różyczki jest niemal niemożliwe, bo wszystko odbyło się pozawerbalnie. Nie usłyszałyśmy od Róży ani jednego słowa, ale czułyśmy, że jest zachwycona, wiedziałyśmy, że jest to jedna z tych chwil kiedy słowa są zbędne, bo nasza Marzycielka przekaże nam wszystko, tak jak zawsze, na swój własny sposób - spojrzeniem, gestem i uśmiechem.

    Niewypowiedziane marzenie Różyczki przyjechało w środowy poranek. Wyjątkowo Marzycielka nie poszła do przedszkola, aby móc obserwować każdy etap powstawania placu zabaw. Panowie montowali, wiercili, stukali, a Róża nic a nic się nie bała i wszystko musiała dokładnie zobaczyć. Jako pierwsza powstała piaskownica, poszły w ruch wiaderka, foremki (w szczególności zielona kaczuszka) i łopatki. Najlepszą zabawą okazało się sitkowanie piasku na bose nóżki, a potem polewanie stópek puchatkową koneweczką ;) Pluskanie wody z wiaderka na trawkę, to był tylko mały wstęp do tego, co działo się potem.

    Różyczka wydawała się być zachwycona wszystkim, co zaobserwowała. Wędrowała z rąk do rąk, przytulała się, uśmiechała, pozowała do zdjęć, nadzorowała przebieg prac montażowych i zadziwiała nas z każdą chwilą. Ileż siły i szczęścia może zmieścić się w takiej małej dziewczynce!

    Leżąc na kocyku, zajadając pyszności i dzieląc się wrażeniami, Różyczka mogła troszkę nabrać sił przed najważniejszą chwilą - wypróbowaniem zjeżdżalni. Róża z Mamą weszły na górę, na samym początku ślizgawki czekała Basia. Różyczka wyciągnęła rączki do przodu, pokazując, że już chce jechać i ślliiiiiizg do Edytki, która czekała na dole. Marta upamiętniła wszystko zdjęciem, a Babcia Róży kibicowała. I brawo! Pierwszy zjazd zaliczony, wielki uśmiech na twarzy i rączka pokazuje, że jeszcze raz. I potem znowu i znowu i jeszcze, aż trzeba było odpocząć. W tym czasie Tata Różyczki wymyślił kolejną zabawę - tuż pod zjeżdżalnią ustawił basenik z wodą. To dopiero była radość, woda pryskała na wszystkie strony! Po chwili nie tylko Róża, ale my wszyscy zaczęliśmy chlapać się wodą - odbyła się prawdziwa bitwa morska i tylko na czas zdjęcia był rozejm. Nasza Iskierka aż podskakiwała z radości. Na koniec uroczysta chwila - wręczenie dyplomu. Marzycielka musiała go dokładnie obejrzeć i zaprezentowała z dumą dziadkowi.

     Różyczka tak pięknie nam podziękowała, że aż łezki się zakręciły, dostałyśmy nawet buziaki i Marzycielka zrobiła nam „papa". Oj ciężko było nam się rozstać, ale obiecałyśmy, że jeszcze przyjdziemy wspólnie pobawić się na wymarzonym placu zabaw.

 

Dziękujemy Różyczko za te wszystkie spojrzenia, uśmiechy i przytulanki,

za „papa" i serduszko pełne dobroci.

Dziękujemy też Twoim rodzicom

za wspaniałą lekcję miłości do Ciebie, ludzi i świata.

 

 P.S. Zapomniałam dodać, że był element zaskoczenia, bo nikt nie spodziewał się, że plac zabaw jest taki okazały :)