Moim marzeniem jest:
III Loteria AWF
pierwsze spotkanie
2010-01-15
15 stycznia około godziny 16 zawitałyśmy w Żyrardowie, by odwiedzić małą Julcię. Dziewczynka bardzo czekała na to spotkanie jednak, gdy nas zobaczyła zawstydziła się. Przez pierwsze minuty siedziała wtulona w objęcia mamy i nawet nie chciała na nas spojrzeć. Postanowiłyśmy użyć mocnej broni i pokazałyśmy jej prezenty jakie dla niej przyniosłyśmy. Wiedziałyśmy, że Julka uwielbia tańczyć, bawić się w doktora. Jest również fanką Kubusia Puchatka. Wiedząc o jej zainteresowaniach prezent spełnił swoje zadanie i trochę Julkę do nas przekonał. Powoli dziewczynka zaczęła się do nas uśmiechać. Cały czas ją zagadywałyśmy i zadawałyśmy tysiące pytań, w końcu zaczęła na nie odpowiadać, a potem pozować do zdjęć. Julka jest śliczną i przeuroczą dziewczynką i każda nas biła się o to, by mieć z nią zdjęcie. Czas w domu spędziłyśmy bardzo przyjemnie, zostałyśmy ugoszczone przez mamę i babcię Julci oraz miałyśmy zaszczyt poznać jej młodszą siostrzyczkę Olę.
Razem z Julką rysowałyśmy i oglądałyśmy nagrania jej sylwestrowych tańców. Było bardzo wesoło i sympatycznie. W końcu zaczęłyśmy podpytywać Julcię o to jakie jest jej marzenie.
Niestety nie zostało ono do końca rozpoznane, jednak nie ma tego złego … czeka nas kolejne spotkanie z Julką i jej rodziną. Mamy nadzieję, że wtedy dowiemy się co jest największym pragnieniem dziewczynki.
spotkanie
2010-02-25
Było słoneczne piątkowe popołudnie, kiedy wybrałyśmy się na drugie spotkanie z naszą małą Marzycielką. Zachwycone pięknem Żyrardowa - rodzinnej miejscowości Julki, dotarłyśmy do jej domu, gdzie przywitała nas z przeuroczym uśmiechem wraz ze swoją Mamą, Babcią i młodszą siostrzyczką. Byłyśmy pozytywnie zaskoczone tym, jak Julcia zmieniła się od naszego ostatniego spotkania. Od samego początku naszej wizyty dziewczynka była śmiała i rozgadana. Zabawom nie było końca!!! Razem z Julką rysowałyśmy, robiłyśmy wydzieranki z kolorowego papieru, bawiłyśmy się w sklep i telefon. Wspólnie oglądałyśmy jej taneczne popisy na balu karnawłowym. Byłyśmy zachwycone jej niesamowitym strojem, bowiem tego dnia Julcia wcieliła się w piękną biedroneczkę! Nasza mała Marzycielka z dumą prezentowała nam swoje książki i zabawki. Zdążyłyśmy poznać jej wszystkie lalki oraz ulubionego - rozśpiewanego Kubusia Puchatka. Dziewczynka dała nam także pokaz skoków na swojej nowej trampolnie! Nie mogłyśmy się nadziwić ile radości i energii ma w sobie ta mała istotka :) Niespodziewnie nasze zabawy przerwał dzwonek do drzwi! Mała Julka pobiegła przywitać gościa, gdy nagle zza korytarza usłyszałyśmy jej słodki głosik "Dziadziuś, Dziadziuś! Przyjaciółki do mnie przyszły!" Po tak serdecznym przyjęciu z pewnością możemy stwierdzić, że już straciłyśmy głowę do naszej uroczej Marzycielki. Atmosfera w domu małej Julci była tak niesamowita, że nawet nie wiemy kiedy minęły ... ponad 3 godziny! I tym razem nie udało nam się poznać największego marzenia dziewczynki, jednak ten fakt nas nie martwi, bo już odliczamy dni do kolejnego spotkania!!! :)
spotkanie
2010-03-26
W pewną marcową sobotę postanowiłyśmy odwiedzić Julcię naszą malutką marzycielkę. Było bardzo ciepło i słonecznie, jechałyśmy do Żyrardowa z nadzieją, iż poznamy wreszcie marzenie Julci. W drzwiach powitała nas zabiegana mama marzycielki. Po wejściu do domu poczułyśmy się jak u siebie, rozebrałyśmy się i poszłyśmy przywitać z dziewczynkami. Julcia powitała nas onieśmielonym uśmiechem, od razu przeszłyśmy do zabawy więc nasze stosunki uległy szybkiemu ociepleniu. Julka pokazywała nam zdjęcia z balu przebierańców na, którym była małą biedroneczką i puszczała swoje ulubione piosenki. Zanim wyszłyśmy na dwór, na plac zabaw zrobiłyśmy Julci inhalację. Na podwórku było bardzo wesoło, Julka poczuła się bezpiecznie będąc pod opieką dwóch cioć oraz mamusi dlatego biegała od jednej zjeżdżalni do drugiej, zaliczając po kolei inne atrakcje. Przez cały ten czas siostra Julci Ola spała smacznie w wózeczku. W przerwie pomiędzy przejściem z jednego placu zabaw na drugi zjadłyśmy truskawki i ugasiłyśmy pragnienie. Odwiedziłyśmy babcię w pracy i głodne wróciłyśmy do domu na pizzę. Najedzone znów zabrałyśmy się za zabawę, rysowałyśmy i tańczyłyśmy. Wreszcie nadszedł czas na rozmowę o marzeniu. Pytałyśmy się Julci o czym marzy, co chciałaby dostać, gdzie pojechać, kim być, kogo spotkać ? Niestety bez większych efektów. Odpowiedzą było: pić! Jeść! Nieustraszone i nieugięte próbowałyśmy dalej, ale nic z tego. Najwyraźniej marzenie to nie ukształtowało się jeszcze w serduszku Julci. Poczekamy zobaczymy! Po około czterech godzinach zabawy opuściłyśmy dom Julci. Sama marzycielka wraz z mamą odprowadziły nas na autobus. Do zobaczenia kolejnym razem! Może wtedy będzie nam dane poznać marzenie Julki. Nie możemy się już doczekać.
inne
2011-11-05
W sobotę rano wybrałyśmy się do naszej marzycielki- 5 letniej Julki. Zniecierpliwiona Julka wyglądała przez okno, patrząc kiedy przyjedziemy. Wreszcie nadeszła ta chwila.
Muszę przyznać, że od naszego ostatniego spotkania Julka bardzo podrosła i wydoroślała.
Początkowo była trochę onieśmielona, ale po chwili wspólnej zabawy, wszelkie bariery zostały przełamane. Bawiłyśmy się lalkami, czytałyśmy bajki, rysowałyśmy i rozwiązywałyśmy zadania z jej książeczki do angielskiego. W trakcie wspólnych zabaw rozmawiałyśmy o marzeniach. Tym razem nasza Julka miała ten temat dobrze przemyślany. Powiedziała nam, że marzy o wycieczce do Disneylandu. Chciałaby pojechać tam jako księżniczka i w pięknej balowej sukni spotkać się ze swoimi ulubionymi bohaterami bajek: Kubusiem Puchatkiem, Tygryskiem, Kłapouchym, Myszką Miki i Goofym. Po spotkaniach pełnych wrażeń chciałaby wraz z mamą i siostrą poszaleć na karuzelach. Szczególnie zależy jej na latających słonikach.
Jeśli chcesz pomóc nam spełnić marzenie Julki, prosimy o kontakt.
Donata tel. 660794799 donata.dziuba@mammarzenie.org
Kamila tel. 668361935
spełnienie marzenia
2012-08-13
Julkę, jej mamę i siostrę poznałam na warszawskim Okęciu. Dziewczynki były bardzo podekscytowane wyjazdem i nie mogły się doczekać lotu samolotem. Po rozpakowaniu w hotelu ruszyłyśmy na spacer w pobliską okolice i przywitać się z hotelowym basenem w którym był statek ze zjeżdżalniami. Zmęczone lotem wcześnie położyłyśmy się spać by zbierać siły na wielki dzień.
Następnego dnia zaraz po śniadaniu, udałyśmy się do bajkowego świata, Disneylandu. Julce bardzo spodobała się parada w której można było zobaczyć tańczące postacie z bajek: Myszkę Miki razem z Mini, Pluta i Goofiego, wiewiórki Chip&Dale. W części bajkowej parku, w otoczeniu niewiarygodnie pięknej krainy wybrałyśmy się w podróż łódeczkami dookoła świata. Widoki były niesamowite! Zewsząd otaczały nas ruchome ludziki z różnych części całego globu: widziałyśmy Afrykańczyków i zabawę Eskimosów, tradycje Europejczyków i kulturę Indian, pingwiny i kangury, foki i słonie. Julka była zachwycona tymi pięknymi widokami! Kolejną atrakcją wybraną przez Julkę była podróż, która przypomniała nam bajki Disneya takie jak „Aladyn” czy „Piękna i Bestia”. Następnie udałyśmy się na emocjonalny przejazd kolejką, która pozwoliła nam zobaczyć zakamarki Disneylandu w miniaturze. Na zakończenie pobytu udałyśmy się obejrzeć Park Przygód. Zmęczone dniem pełnym wrażeń, wróciłyśmy do hotelu.
Drugi dzień zaczęłyśmy od Walt Disney Studio. Naszym celem była kolejka która miała nam pokazać choć skrawek tego parku. Jednak ku naszemu zaskoczeniu przeniosła nas na plan filmowy. Dziewczynki były przerażone buchającym ogniem, tryskającą wodą i trzęsieniem ziemi. Jednak dalej zobaczyłyśmy samochody z filmów i bajek. Największe zainteresowanie wzbudził samochód z bajki „102 Dalmatyńczyków”. Następną atrakcją wybraną przez Julkę były łódeczki z bajki „Gdzie jest Nemo?”. Po sprawdzeniu wzrostu Julki pani wpuściła nas obie na pokład. Początkowo łódeczka płynęła powoli, jednak w pewnym momencie zanurzyła się w ciemności z zawrotną prędkością. „Płynęłyśmy” do góry nogami, na bokach wydając przy tym niesamowicie głośne okrzyki i piski. Na szczęście po zatrzymaniu i kilku minutach nasze żołądki powróciły na swoje miejsca. Julka jest przekonana że tej „podróży” nie zapomni do końca życia. Po obiedzie Julcia zdecydowała, że wrócimy do Disneylandu i udamy się do labiryntu z „Alicji w Krainie Czarów”. Po jakimś czasie udało nam się z niego wyplątać i znaleźć piękny zamek. Zmęczone niesamowitą podróżą po dwóch krainach ruszyłyśmy w kierunku autobusów do hotelu po drodze machając paradzie.
Niestety nasza przygoda szybko się skończyła i nazajutrz siedziałyśmy spakowane. Na pożegnanie odwiedziłyśmy Wioskę Disneya. Julka szczęśliwa że jej marzenie się spełniło podziwiała piękny zachód słońca z okien samolotu.