Moim marzeniem jest:

Podróż do Norwegii z Martyną Wojciechowską lub fotografem.

Maja, 15 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-12-17

W zimowe, grudniowe popołudnie odwiedziłyśmy naszą kolejną marzycielkę - Maję.

Spotkanie odbyło się w Fundacji Pomocy Dzieciom z Chorobą Nowotworową, na Bielanach.

Maję miałam przyjemność poznać w IMIDzie podczas „Świątecznej Magii” na oddziałach, przy okazji malowania „szkiełek”.

W szczególności zapamiętałam Majkę, ponieważ cały czas na jej twarzy gościł piękny uśmiech

I tym samym uśmiechem powitała nas na Bielanach. Maja od pierwszego momentu robi wrażenie bardzo delikatnej i pogodnej osoby. 

Pierwsze lody przełamałyśmy zestawem kosmetyków pielęgnacyjnych. Chociaż myślę, że samo usposobienie naszej marzycielki stopiłoby największy lód, a nie lodołamacze.

Maja miała już przemyślane i sprecyzowane marzenie, które okazało się bardzo oryginale. Do tej pory jeszcze takiego nie było.

Nasza urocza, młoda dama marzy o wyjeździe do Norwegii z Martyną Wojciechowską i pragnie jeden wieczór spędzić z tradycyjną norweską rodziną.

Jest zafascynowana osobą Martyny Wojciechowskiej, jej pasją do podróży, a także podziwia ją jako fotografa. Sama również uwielbia robić zdjęcia, a w szczególności - fotografować krajobrazy. Pasję do fotografii odziedziczyła po Tacie. Drugim marzeniem Mai byłby właśnie aparat fotograficzny (lustrzanka).

Ale marzeniem głównym i tym naj naj jest wyjazd do Norwegii w towarzystwie Martyny Wojciechowskiej. Podczas tego wyjazdu chciałaby realizować między innymi swoją pasję fotograficzną.

Nie bez powodu marzy o wyjeździe właśnie z Martyną, która jest i podróżniczką, i wspaniałym fotografem. Maja nie dość, że miałaby najlepsze towarzystwo podczas swojej wyprawy to miałaby niepowtarzalną okazję podszlifować swój warsztat fotograficzny pod okiem eksperta .

Maju dołożymy wszelkich starań, żeby zrealizować Twoje marznie!


spełnienie marzenia

2011-08-14

   Spełnienie marzenia Mai o wycieczce do Norwegii z rodziną poprzedziły długie przygotowania do wyjazdu. Wyprawa do tego pięknego kraju była wielkim wyzwaniem. Na szczęście udało nam się znaleźć wielu cudownych ludzi, którzy w tych przygotowaniach nas wspierali i w dużym stopniu dzięki ich pomocy udało się sprawić, że marzenie Majki spełniło się tak pięknie.

Wyprawa trwała prawie sześć dni, wypełnionych zwiedzaniem Bergen, jego uliczek
i muzeów, podziwianiem niesamowitych widoków, a przede wszystkim spotkaniami z przemiłymi Polakami i Norwegami.

Wszystko upamiętnilismy na ponad 800 zdjęciach zrobionych cyfrówką i prawie 8 rolkach filmów ze zdjęciami wykonanymi przez samą Marzycielkę.

 

Dzień 1

Pierwszym wydarzeniem był lot samolotem. Pierwszy raz Maja miała się wznieść
w powietrze i podziwiać widoki „z lotu ptaka". Na szczęście wszystko przebiegło bez kłopotów i pełni oczekiwania wylądowaliśmy w Bergen. Już na lotnisku przywitała nas Ania Firlej, Prezes Polsko-Norweskiego Stowarzyszenia Edukacyjno-Integracyjnego w Bergen. Razem z zaprzyjaźnionym Tomkiem zapakowali naszą grupkę do samochodów i snując opowieści o życiu w Norwegii dowieźli nas na miejsce naszego zakwaterowania.

W progu ogromnego domu Rekstensamlingene przywitał nas Espen Selvik i wprowadził do... Muzeum, w którego przepięknych wnętrzach mieliśmy możliwość nocować. Wszystko to dzięki niezwykłej Ani Firlej i uprzejmości Konsula Honorowego Rzeczpospolitej Polskiej w Bergen pana Oysteina Elgana.

Pierwszego popołudnia udało Nam się jeszcze odbyć krótką wycieczkę do centrum Bergen, po którym oprowadzały nas zaprzyjaźnione Renifery, czyli Kasia, Kuba i Wiktor

 

Dzień 2

Drugiego dnia, dzięki pięknej pogodzie, jaką powitało nas Bergen, udało się wyprawić na najwyższy okoliczny szczyt - Ulriken. Widoki z góry są piękne „nie do opisania"
i zdecydowanie powinien być to obowiązkowy punkt każdej wycieczki do Bergen. Niezwykle strudzeni... podróżą kolejką linową na szczyt, zostaliśmy nawet poczęstowani darmową kawą i herbatą. Maja nareszcie miała okazję „poszaleć" z aparatem. Po nasyceniu oczu cudownymi widokami wybraliśmy się do Muzeum Hanzeatyckiego, gdzie można zobaczyć odtworzone wnętrza domów dawnych mieszkańców Bryggen, czyli jednego z najsłynniejszych zabytków w Bergen. Jest to szereg drewnianych, połączonych ze sobą budynków, które zostały zbudowane przez niemieckich kupców. Do dziś mieszczą się tam sklepiki i warsztaty, w których można znaleźć ciekawe pamiątki. Mai bardzo spodobał się sklep z ozdobami bożonarodzeniowymi, czynny cały rok!

Po odwiedzeniu tych niezwykłych miejsc wszyscy poczuliśmy się głodni, więc naturalnym punktem na naszej trasie był Targ Rybny, na którym można nie tylko zobaczyć, ale też spróbować najróżniejszych morskich wspanialości. Z pewną nieśmiałością sięgneliśmy po wędzonego wieloryba, który na szczęście okazał się całkiem smaczny. Samo próbowanie to jednak za mało i dlatego pospieszyliśmy do pizzerii, żeby pokrzepić się, jak twierdzi przewodnik „tradycyjnym norweskim daniem", czyli pizzą ;)

Dzień pełen wrażeń zakończyliśmy przemiłym wieczorem w domu Ani i jej wesołej rodzinki, kosztując pysznych potraw przyrządzonych przez jej męża i bratanka. Maja z siostrą miały też okazje pogadać z rówieśnikami, o tym jak wygląda ich życie w Norwegii, jakie są szkoły i norweska młodzież.

 

Dzień 3

Był to dzień wielkiej wyprawy na fjordy. Całą grupą, zgodnie z życzeniem Mai, wybraliśmy się na wycieczkę „Norway in a Nutshell", która polega na tym, że w ciągu jednego dnia przemieszczając się najrózniejszymi środkami transportu (autobus, pociąg, kolejka, prom, autokar, pociąg i autobus) można zobaczyć najbardziej charakterystyczne dla Norwegii miejsca. Przepiękne, pokryte śniegiem nawet w sierpniu szczyty górskie, ogromne wodospady, przeczyste górskie strumienie i jeziora. Podziwialiśmy też przytulone do zboczy malutkie wioski, złożone z drewnianych domków i słynnych kościółków typu „Stav". Ale najważniejszą częścią tej wycieczki jest rejs wzdłuż zapierających dech, majestatycznych fjordów. Podróż obejmowała także przejazd NIEZWYKLE stromą Drogą Stalheim. Pokonanie autokarem tej trasy było niezapomnianym przeżyciem.

Wycieczkę urozmaiciliśmy dodatkowo próbowaniem tradycyjnych norweskich wypieków, a Mai udało się znaleźć we Flam wymarzone tradycyjne wełniane rękawiczki!

Jak można się domyślić, powstało przy okazji bardzo wiele pieknych zdjęć.

 

Dzień 4

Zwiedzanie rozpoczęliśmy troszkę później niż zwykle, ale po wielkiej wyprawie na fjordy wszyscy potrzebowaliśmy dłużej pospać. Na początku wybraliśmy się do Muzeum Historii Kultury, w którym mogliśmy prześledzić rozwój kultury w Norwegii od epoki „kamienia łupanego", poprzez erę wikingów, wczesne chrezścijaństwo, aż do współczesności. Muzeum jest ciekawe, bo można w nim zobaczyć wiele przedmiotów codziennego użytku, stroje i ozdoby ze wszystkich regionów Norwegii (jak się potem okazało, jest to niezwykle ważne),
a nawet popróbować samodzielnego czesania i przędzenia wełny oraz robienia na drutach, co nie wszystkim wychodziło - na szczęście Mama Mai uratowała nasz honor robiąc na dutach kawałek granatowego szaliczka! Prosto z muzeum wolnym krokiem, podziwiając prześliczne kamieniczki charakterystyczne dla zabudowy Bergen, wybralismy się na szaleństwo pamiątkowo-zakupowe do Bryggen

Wszystko to było bardzo miłe, ale cały dzień był głównie wypełniony oczekiwaniem na wieczór, który mielismy spędzić z norweską rodziną w ich domu na fjordzie. Zaprosili nas przyjaciele rodziny Reniferów, czyli Venche, Rune, Aleksandra i Henrietta. Przywitali nas niesamowitą kolacją, podczas której podano oczywiście łososia i inne tradycyjne norweskie potrawy, a Pani domu przy każdej okazji częstowała nas wyciąganymi z zakamarków miejscowymi przysmakami, między innymi dzikim łososiem; złapanym i uwędzonym przez jej Tatę. Przepysznym potrawom towarzyszyły opowieści o norweskiej tradycji, świętach, kulturze i sposobach spędzania wolnego czasu. Dowiedzieliśmy się też, jak ważny jest tradycyjny strój, który każdy dorosły Norweg zakłada podczas ważnych uroczystości. Stroje są szyte na miarę albo przekazywane z pokolenia na pokolenie, ich wzór i ozdoby są zależne od regionu, z którego dana osoba lub jej przodkowie pochodzą.

 

Dzień 5

Jeszcze pełni wrażeń po poprzednim wieczorze, ale już trochę zmęczeni codziennym chodzeniem, tym razem wybraliśmy się na zwiedzanie Bergen siedząc w pięknym czerwonym turystycznym autobusie. Okazało się, że był to bardzo dobry pomysł, bo udało nam się podczas tej wycieczki zobaczyć i usłyszeć wiele ciekawych rzeczy, których nie odkryliśmy wcześniej. Na zakończenie wycieczki wszyscy wybraliśmy się ponownie na Targ Rybny, gdzie Maja miała okazję spróbować owoców morza.

Nastepnie udaliśmy się na górę Floyen, gdzie czekli już na nas przedstawiciele Polsko-Norweskiego Stowarzyszenia Edukacyjno-Integracyjnego w Bergen, którzy właśnie na szczycie tej góry, nad jeziorem zorganizowali dla nas piknik. Po wyjściu z kolejki czekało na nas pierwsze zadanie: podzielilismy się na grupy i zaopatrzeni w mapki wyruszyliśmy w poszukiwaniu miejsca spotkania. Po przebyciu nieprzebytych ;), lasów, spotkaniu z polską rusałką i norweskim rusałkiem, dotarliśmy nad prześliczne jezioro, po którym każdy z uczestników wykonał rundkę kajakiem J Po tych przygodach wszycy marzylismy już tylko, żeby na jakimś kocyku wyciągnąć się na słoneczku... A marzenia jak widomo się spełniają i tak w leniwej atmosferze spedziliśmy ostatnie popołudnie w Norwegii.

Wieczorem udało nam się wreszcie spotkać i pogadać chwilę z naszym gospodarzem Espenem, poznalismy nawet jego dwie urocze córeczki. Okazało się, że jest on kompozytorem i dyrygentem. Dostaliśmy od niego w prezencie płyty ze wspaniałym wykonaniem oratorium jego autorstwa! Potem już tylko pakowanie i spanie, bo bardzo wczesna pobudka czekała nas w niedzielę...

 

Dzień 6

Najlepszy na świecie pan Darek, mąż pani Ani, zapakował nas po 5 rano do samochodu i dostarczył, spiących jeszcze, na lotnisko... Kilka formalności, trochę oczekiwania, spokojny lot i byliśmy z powrotem w Polsce. Wszyscy chyba trochę smutni, bo Norwegia baaaardzo nam się spodobała, ale szczęśliwi, że dzięki Mai i jej wspaniałemu marzeniu mieliśmy okazję przeżyć taka cudowną przygodę!

 

Za pomoc w zorganizowaniu wyjazdu BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJEMY:

Pani Annie Firlej, Prezes Polsko-Norweskiego Stowarzyszenia Edukacyjno-Integracyjnego w Bergen wraz z rodziną i przyjaciółmi

Panu Oysteinowi Elgananowi, Konsulowi Honorowemu Rzeczpospolitej Polskiej w Norwegii

Panu Espenowi Selvikowi, kustoszowi Rekstensamlingene

Kasi, Kubie i Wiktorowi Porębskim

Venche, Rune, Aleksandrze i Henriecie Stølsnes