Moim marzeniem jest:

Laptop

Dorota, 16 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2005-12-30

W piątkowe popołudnie wybrałyśmy się do Jaworzna, żeby poznać naszą nową Marzycielkę. Po ciężkiej drodze przez zaspy wreszcie udało nam się znaleźć właściwy blok. Zmarznięte, ale i zadowolone z dotarcia do celu, zadzwoniłyśmy do drzwi, które otworzyła nam uśmiechnięta 16-latka Dorota. Przywitała nas bardzo miło i zaproponowała gorącą herbatę, za którą po takiej drodze byłyśmy jej bardzo wdzięczne. Na początku była bardzo nieśmiała jednak z każdą chwilą coraz śmielej odpowiadała na pytania. Ucieszyła się też z naszego lodołamacza, którym były płyty - składanki. Przy ciepłej herbacie dowiedziałyśmy się, że Dorota lubi słuchać techno, hip-hop (szczególnie polski) i grać w koszykówkę oraz siatkówkę. Opowiadała nam też o swojej klasie z gimnazjum, znajomych, którzy ją odwiedzają i skąd dowiedziała się o naszej fundacji. Wszystkie trzy zgodnie stwierdziłyśmy, że nie lubimy zimy (zimno, zaspy... ) i uwielbiamy lato :). Szczególnym zainteresowaniem cieszył się kot naszej Marzycielki o imieniu Kiciuś, który z ciekawością przyglądał się zarówno naszym kurtkom jak i nam samym. Kiedy zapytałyśmy Dorotę jakie jest jej marzenie bez zastanowienia odpowiedziała, że zawsze marzyła o laptopie. Jako marzenia awaryjne wybrała aparat cyfrowy i wycieczkę do Hiszpanii. Ponieważ zaczęło już robić się późno, a nas czekała jeszcze droga powrotna do domu, pożegnałyśmy się z Dorotą oraz jej mamą i wyraziłyśmy nadzieję, że uda nam się jeszcze odwiedzić ją przed spełnieniem marzenia. 

inne

2006-02-05

Z zapakowanym, tradycyjnie w zielony papier, marzeniem udałyśmy się do Jaworzna, do naszej marzycielki Doroty. Po raz kolejny nie obyło się bez pytania o drogę, ale jednak po pewnym czasie stanęłyśmy przed szukanym blokiem. Zaopatrzone w białe koszulki i baloniki zadzwoniłyśmy do mieszkania.

Otworzyła nam siostra Doroty z lekko zdziwiona miną. Zostałyśmy zaproszone do środka, gdzie zobaczyłyśmy Dorotkę, która i owszem spodziewała się nas, wolontariuszek, ale nie z prezentem tylko w ramach przyjacielskiej wizyty.

Przywitałyśmy się z Marzycielką, które wreszcie poznała całą naszą grupę i przeszłyśmy do pokoju, gdzie wręczyłyśmy Dorotce wielkie zielone pudło. Z uśmiechem na twarzy wyjęła z niego swojego wymarzonego laptopa. Bez większych problemów włączyłyśmy go, a zadowolonej Dorocie wręczyłyśmy kolejną zieloną paczkę... Dzięki umiejętnością Oli podłączanie głośników wcale nie okazało się takie trudne, wiec po paru chwilach można było usłyszeć z nich muzykę. Po wręczeniu marzenia przyszła pora na małą sesję, na którą załapał się nawet kot. Jednak trzymał się od nas z daleka... chyba nie darzył nas zaufaniem...

Kiedy już Dorotka obejrzała swój nowy nabytek i włączyła muzykę siadłyśmy, żeby sobie porozmawiać i wypić gorącą herbatę. Po pewnym czasie jednak musiałyśmy się już pożegnać, ale zapytałyśmy się czy możemy ją jeszcze kiedyś odwiedzić. Wyszłyśmy zostawiając naszą Marzycielkę sam na sam ze swoim marzeniem.