Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-05-10
Z krótkiej rozmowy telefonicznej z mamą Mariusza dowiedziałyśmy się o Jego szerokich zainteresowaniach. Nasz Marzyciel jest fanem przygód Krecika i Teletubisiów, bardzo lubi układać puzzle oraz bawić się traktorami i samochodzikami.
Na pierwsze spotkanie wybrałyśmy się z prezentem, jak się okazało trafnym, gdyż Mariuszek bardzo ucieszył się z puzzli oraz nowego traktorka z przyczepą. Jako pierwszy wypróbował traktor, który idealnie nadawał się do Jego ulubionej zabawy wożenia beli zrobionych z rolek papieru. Po "ciężkiej pracy" Mariuszek dał odpocząć ciągnikowi i wspólnie zaczęliśmy układać nowe puzzle. Nasz Marzyciel nie miał z tym żadnych problemów, widać było że ma dużą wprawę, często radził sobie lepiej od nas, mimo że ma dopiero cztery latka.
Na pierwszym spotkaniu nie udało nam się poznać marzenia małego Aniołka, dlatego spotkaliśmy się następnego dnia.
Czwartek był bardzo słoneczny, więc z Mariuszkiem i Jego mamą wybraliśmy się na spacer, nad rzeką. To pozwoliło nam lepiej się poznać i zaprzyjaźnić z naszym małym traktorzystą. Z zafascynowaniem przyglądał się Odrze, jedynie przeszkadzała mu duża ilość śmieci, którą postanowił posprzątać, jak tylko dorośnie. W drodze powrotnej musieliśmy zrobić mały postój przy głównej ulicy, ponieważ Mariuszek chciał popatrzeć na przejeżdżające tramwaje.
Zrobiły one na nim ogromne wrażenie, jednak mimo wszystko prawdziwą pasją małego Marzyciela są traktory i z tym związane jest jego życzenie. Mariusz chciałby dostać duży, zielony traktor ZETOR.
Po długiej wyprawie dotarliśmy z powrotem do szpitala. Na pożegnanie nasz nowy przyjaciel nazrywał nam piękny bukiet ze stokrotek i mleczy. Ponieważ zrobiło się późno, musieliśmy się rozstać, wielką radość sprawiły nam słowa Mariusza "Do jutra" a my mamy nadzieję, że nasze jutro będzie już niedługo!
spełnienie marzenia
2006-05-18
18 maja Mariuszek miał skończyć cztery latka, dlatego bardzo chcieliśmy, aby ten dzień był dla niego wyjątkowy i zapamiętał go na długo. Marzeniem chłopca był Zetor, dlatego dwa dni poświęciliśmy na szukanie największego zabawkowego traktora z przyczepą.
Tego dnia musieliśmy wstać wcześnie, by w klinice spotkać się o 9. Ja z Izą byłyśmy wcześniej na miejscu, gdyż miałyśmy za zadanie nadmuchać kolorowe balony. Ponieważ nie wychodziło nam to najlepiej, swoją pomoc zaoferowali nam studenci odbywający praktyki w szpitalu. Jak się okazało nie byłyśmy na miejscu pierwsze, Tobiasz z reporterami czekali już na nas w bibliotece, gdzie miało się odbyć urodzinowe przyjęcie. Jako ostatnia dołączyła do nas Asia, ale za to z pięknym tortem, na którym widniał napis "Cztery latka Mariuszka". Ogromny, zapakowany w zielony papier prezent, tort i balony zanieśliśmy do szpitalnej biblioteki i z niecierpliwością czekaliśmy na naszego Marzyciela. Niestety w tym dniu nasz Solenizant czuł się źle i dokuczała mu gorączka, dlatego nie mógł do nas zejść. Postanowiliśmy więc przenieść przyjęcie na korytarz oddziału, na którym przebywa nasz Aniołek. Gdy weszliśmy na górę czekał już na nas niecierpliwie z mamą Beatą. Widać było, ze Mariuszek nie spodziewał się tak dużej liczby gości, a było nas sporo, gdyż ledwo mieściliśmy się za czerwoną linią ;)
Pierwszym zadaniem Marzyciela było zdmuchnięcie świeczek z tortu. Nie było to łatwe, ponieważ chłopczyk musiał mieć na twarzy ochronną maskę. Chociaż wiedział, że nie będzie mógł go spróbować, w tym momencie spełniło się jedno z jego pragnień - prawdziwy urodzinowy tort ze świeczkami.
Nadeszła pora na rozpakowanie prezentu, był on tak duży, że Mariuszek sam by sobie z tym nie poradził, dlatego pośpieszyliśmy mu z pomocą. Gdy Jego oczom ukazał się ogromny traktor z przyczepą, na twarzy małego Solenizanta pojawił się promienisty uśmiech! W tym momencie spełniło się Jego najskrytsze marzenie! Na wszelki wypadek, gdyby nowy sprzęt mu się popsuł, chłopczyk dostał komplet narzędzi - niezbędnych każdemu traktorzyście! Mariuszek był zachwycony prezentami, a traktor nie tylko okazał się dobrą zabawką, ale także "lekarstwem" na gorączkę i złe samopoczucie.
Po udzieleniu wywiadu i sesji fotograficznej przyszedł czas na zabawę. Zapewne to będzie Jego głównym zajęciem i umili mu każdy kolejny dzień spędzony w klinice.
Mariuszku, życzymy Tobie i sobie jak najwięcej tak cudownych i wzruszających chwil! Niech Twoje oczka zawsze przepełnia radość, tak jak w tym wyjątkowym dniu!