Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2005-12-20
Na pięć dni przed Świętami Bożego Narodzenia umówiliśmy się z marzycielem Mateuszem, a dokładniej z jego mamą, która czekała na nas przy Klinice Dziecięcej we Wrocławiu.
Wybraliśmy się do Mateusza ekipą damsko-męską: Marcin, Krzysiek - jako już wytrawni i doświadczeni wolontariusze i ja - początkująca. W oczekiwaniu na spotkanie chłopaki udzielali mi cennych wskazówek i rad. Wiedzieliśmy już, że Mateusz spodziewa się naszej wizyty i czeka na nas. My również czekaliśmy na to spotkanie. Marcin uzyskał informacje od mamy Mateusza, iż chłopiec interesuje się piłką nożną oraz lubi klocki lego.
W oczekiwaniu na Mateusza zorganizowaliśmy klucz do biblioteki w Klinice, gdzie było spokojnie i mogliśmy swobodnie porozmawiać z Mateuszem i jego rodzicami. W końcu przyszli.... Mateusz i jego rodzice. Mateusz dokładnie wiedział kim jesteśmy i po co przyszliśmy. Początkowo był troszkę nieśmiały, lecz lody przełamał niezawodny „lodołamacz". Marcin się spisał, ponieważ wszystkie „lodołamaczowe" prezenty bardzo przypadły Mateuszowi do gustu. Koszulka z napisem „POLSKA" szybko znalazła się na Mateuszu, blok i kredki wykorzystane zostały do wykonania przez Mateusza rysunku, natomiast klocki lego zostały złożone przez chłopca w rekordowym czasie 20 minut!!! W międzyczasie trwały bardzo interesujące i „męskie" rozmowy, które dla kobiet są czarną magią. Niemniej jednak dowiedziałam się od Mateusza wielu bardzo interesujących rzeczy, np. jak wyglądają piłkarze jego ulubionej drużyny Juventus Turyn, której Mateusz kibicuje, na jakich pozycjach grają i jakie są ich szanse w Lidze. Mateusz narysował portret jednego z piłkarzy, którego imienia i nazwiska - wybaczcie mi nie pamiętam - ale Krzysiek i Marcin na pewno wiedzą, ponieważ prowadzili z Mateuszem na ten temat bardzo ożywioną dyskusję. (Mam nadzieję, że Mateusz też wybaczy mi tę niewiedzę i niepamięć!). Bardzo podobało nam się realistyczne podejście Mateusza do rozgrywek piłkarskich. Mimo, iż uwielbia Juventus stwierdził, że nie mają szans na wygraną. Drużynie polskiej Mateusz raczej nie kibicuje :)
Oprócz tematów piłkarskich dowiedzieliśmy się również o innej pasji Mateusza - składaniu klocków Lego oraz oglądaniu filmów STAR WARS. Mateusz chętnie układa klocki razem ze swoimi rodzicami. Opowiedział nam jak kiedyś w tym celu obudził ich o pierwszej w nocy (!!!). Klocki ułożone zostały w godzinę. Klocki, które Mateusz dostał w prezencie został zaś ułożone w 20 minut. Czas ułożenia klocków przez Mateusza oszacował Krzysiek, który miał ogromną chęć złożyć je razem z Mateuszem, a następnie się nimi pobawić... (w tajemnicy: udało się to naszemu Krzysiowi, gdy Mateusz wyszedł do toalety!)
Mateusz ma bardzo konkretne zainteresowania, więc nie było dla niego żadnym problemem, aby wyjawić nam swoje marzenia. Marzenia Mateusza są piękne i bardzo związane z zainteresowaniami. Jednym z nich jest wyjazd do Legolandu, a drugim wyjazd na mecz Juventusu, jednakże po krótkiej chwili namysłu na pierwszym miejscu uplasowało się marzenie wyjazdu na mecz.
Miło było rozmawiać z Mateuszem i jego rodzicami. Nasza wizyta musiała jednak się skończyć. Na koniec Krzysiek zrobił pamiątkowe zdjęcia Mateusza i jego sympatycznych rodziców. Pozostaje tylko teraz realizacja pięknych marzeń Mateusza...
inne
2006-08-12
Z racji złego stanu zdrowia Mateusza lekarze stwierdzili, że wyjazd do Legolandu byłby zbyt ryzykowny. Dlatego też nie zgodzili się na realizację tego marzenia. Poprosiliśmy więc Mateusza o zmianę marzenia. Chłopiec postanowił, że chce zostać elfem:)
spełnienie marzenia
2006-09-14
Do krainy elfów droga daleka, z Wołowa trzeba jechać aż do Zamku Piastów Śląskich w Brzegu - przekonał się w tym Marzyciel - Mateusz, który wraz z rodzicami i ich znajomymi spotkał się z nami w czwartkowy wieczór 14 września.
Niecierpliwe oczekiwanie przed zamkiem szybko zamieniło się w prawdziwą elficką przygodę, w której nie było już rodziców. Był tylko Przewodnik, który prowadził Mateusza za rękę długimi zamkowymi korytarzami i schodami. W tle grała nastrojowa muzyka. A na piętrze siedział Książę i snuł opowieść o tym, jak to kiedyś ludzie żyli w zgodzie w elfami. To właśnie wtedy Mateusz dostał zadanie - przynieść strzałę od Mistrza Łuku, zanieść sakwę Księżnej Annie i świadectwo od Mistrza Miecza. Dopiero po spełnieniu tych warunków mógł liczyć na mianowanie do Bractwa Elfów.
Marzyciel wyruszył więc na poszukiwanie przygód, na swojej drodze spotkał walecznych rycerzy i tańczące przy ognisku panny. Trafił w końcu do Mistrza Miecza, strzelał z łuku i odnalazł Księżniczkę Annę, które podarował sakwę. I znalazł się w samym środku ognistych tańców, którym przyglądał się rozpromieniony. -Czas na nas, Panie- usłyszał w końcu. Wraz z Przewodnikiem udał się do Księcia, gdzie uroczyście został mianowany na elfa. Na dowód tego otrzymał specjalny certyfikat, strzałę i zobowiązał się do przestrzegania elfickich zasad.
Mateusz do domu wrócił w stroju elfa i z iście elfickim wyposażeniem. Mamy nadzieję, że zapamiętał co najważniejsze dla członków Bractwa Elfów - najważniejsze, żeby w życiu być dobrym i kierować się sercem.
Bardzo, bardzo, bardzo dziękujemy kilkudziesięcioosobowej grupie Chorągwi Piastów Śląskich za zorganizowanie tego magicznego wieczoru. My, dorośli (choć dorośli to też przecież marzyciele) byliśmy pod wielkim wrażeniem.