Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-10-28
Kiedy otrzymujemy nowe zgłoszenie kolejnego Marzyciela, zawsze przed wizytą myślimy, kim jest, czym się interesuje, co lubi, a czego nie. Nie inaczej było tym razem.
28. 10 br. pod wieczór razem z Patrycją i Michałem zajechaliśmy do miejscowości Supomin pod Bydgoszczą. Od progu przywitali nas bardzo sympatyczni rodzice Marzyciela oraz pies. Po wejściu do domu poznaliśmy Adama - naszego nowego Marzyciela. Jak lodołamacz wręczyliśmy mu figurki Star Wars, bo, ja wcześniej dowiedzieliśmy się od mamy, to jedno z jego zainteresowań. Ten niesamowicie inteligentny 15-latek zaskoczył nas swoimi pasjami i znajomością literatury. Patrycja razem z rodzicami dopełniała wszelkich formalności, podczas gdy Michał i ja poznawaliśmy zainteresowania Adama. Okazało się, że ten młody człowiek jest niezwykłym pasjonatem literatury. Chciałby w przyszłości pisać dramaty, najbardziej kocha dzieła Williama Shakespeare'a. Ma już na swoim koncie wygraną w konkursie recytatorskim i przygotowuje się do jego kolejnej edycji.
Adam jest sympatycznym, odważnym i wygadany nastolatkiem, dlatego byliśmy bardzo ciekawi jego marzeń. Kiedy przyszło d o rysowania swoich pragnień, nasz Marzyciel nie miał wątpliwości, czego chce. Najpierw pojawił się zamek, potem Maryla Rodowicz, król i DVD. Adam wiedział, co jest dla niego najważniejsze. Marzeniem nr 1 jest wycieczka do zamku rycerskiego nad Loarą, nr 2 DVD z nagrywarką, a nr 3 spotkanie z Marylą Rodowicz.
Adam tchnął w nas wiele pozytywnych emocji, pomimo choroby jest bardzo aktywnym nastolatkiem i dlatego dołożymy wszelkich starań aby jego piękne marzenie spełniło się jak najszybciej!
Jeżeli chcesz pomóc, prosimy o kontakt:
Ania Błażejewska
telefon: 693-801-582
email: blazejewska.ania@gmail.com
spełnienie marzenia
2010-05-14
„Doświadczasz uniesień.
Są dni, kiedy masz wrażenie, że unosisz się nad ziemią.
Jak mówią - chodzisz z głową w chmurach.
Świat wydaje Ci się piękny, ludzie dobrzy, a Ty jesteś szczęśliwy.
Radość, której odblaskiem żyjesz nawet wówczas, gdy pojawiają się trudności."
Agnieszka Bieńkowska
50 powodów, aby być radosnym.
Nasza wyprawa rozpoczęła się w niedzielny poranek 6 maja 2010. Państwo Matusiak w trasie z Supomina do Poznania zabrali mnie ze sobą( dokładniej z Bydgoszczy). Dotarliśmy na poznańskie lotnisko Ławica. Po odprawie i zajęciu miejsc w samolocie nastała wyczekiwana chwila STARTU samolotu :). Dla Adama był to pierwszy przelot samolotem i podchodził do tego faktu z niewielka rezerwą, jednak po wystartowaniu kiedy pilot wprowadził maszynę na odpowiedni pułap Adam ,jak to Adam, zaczął raczy swoich rodziców( jako że siedzieli najbliżej jego) swoimi błyskotliwymi ideami i pomysłami. Lot trwał ponad półtorej godziny. Po wylądowaniu na lotnisku w Beauvais pod Paryżem, Adam zrobił sobie pamiątkowe zdjęcia w kabinie pilotów i wyruszyliśmy do hali odpraw. Tam czekała już na nas przewodniczka naszej podróży, bez której nasza wyprawa na pewno nie byłaby tak zorganizowana, urozmaicona i oczywiście na tyle zrozumiała, na ile stała się dzięki temu, że osoba ta posługiwała się w stopniu co najmniej zachwycającym językiem francuskim..:)
Po wypożyczeniu samochodu z wypożyczalni Hertz rozpoczęliśmy naszą niezwykłą podróż po Francji. Czekało na nas około 1650 km przygód, a my staliśmy na samym początku naszej wyprawy:).
Pierwszą noc spędziliśmy w nadmorskim miasteczku Honflour. Jednak zanim oddaliśmy się błogiemu odpoczynkowi, udaliśmy się do restauracji znajdującej się w niedalekiej odległości zatoki. Jako że niestety podczas trwania naszej wycieczki okazało się, że nie ma w tej chwili sezonu na „żaby" postanowiliśmy sprawić Adamowi przyjemność skosztowania specjału restauracji tj. świeżych owoców morza :). Półmisek obfitował w krewetki, ślimaki morskie oraz kraba;) Adam poradził sobie z każdym z przeciwników, jednak najbardziej rozkoszował się smakiem krewetek. Po kolacji udaliśmy się na zasłużony odpoczynek w końcu podróż z lotniska do Normadii był z lekka męczącą.
Kolejnym punktem w naszej podróży była miejscowość Bayeux, a raczej pewna tkanina, która znajdował się w muzeum właśnie w tym mieście. Tkanina z Bayeux - ręcznie haftowane płótno przedstawiające podbój Anglii przez Wilhelma I Zdobywcę, bitwę pod Hastings w 1066 i życie codzienne mieszkańców ówczesnej Normandii; wybitne dzieło sztuki świeckiej.
Tkanina to cenne ikonograficzne źródło historyczne. Jej autorstwo przypisuje się królowej Matyldzie, żonie Wilhelma, nie jest to jednak teza w pełni potwierdzona. Według innych źródeł, tkanina miała powstać w Anglii na zlecenie biskupa Odo z Bayeux, przyrodniego brata Wilhelma I. Dzieło obecnie znajduje się w muzeum w mieście Bayeux we Francji. Długość tkaniny wynosi 70,34 m, a szerokość 0,5 metra.
Następnym punktem wycieczki, bardziej dotyczącym historii II wojny światowej, aniżeli średniowiecza była miejscowość Arromanches. Adam bardzo chciał zobaczyć na własne oczy miejsce lądowania aliantów 6 czerwca 1945 roku. Tak się właśnie stało. Wprost z Normandii udaliśmy się do kolejnego miejsca ujętego w planie naszej wycieczki - Chateau du Lude. Ten zamek odróżniał od pozostałych jeden bardzo istotny fakt - do dnia dzisiejszego „tętni życiem", jest zamieszkany przez arystokracka rodzinę francuską. Po zwiedzeniu Le Lude łącznie z jego cudownymi ogrodami oraz połaciami pól stylizowanymi na krajobraz angielski udaliśmy się do kolejnego zamku Plessis-Bourre, zbudowanego w latach 1468-1473. Każda z komnat tego zamku odpowiadała konkretnemu władcy zwykle kolejnym Ludwikom, a dokładniej:
-Sala Przyjęć,
-Salon w stylu Ludwika XV (XVIII wiek),
-Wielki salon w stylu regencji,
-Wielka sala jadalna, zwana salą rozmów,
-Sala straży(XV wiek),
-Pokój empirowy (XIX wiek),
-oraz pokój renesansowy.
Przewodnik po zamku zademonstrował nam również działanie mostu zwodzonego położonego nad fosą. Co ciekawe, podczas takiej właśnie demonstracji okazało się że pod mostem uwił sobie gniazdko Pan Gołąb:).
Następnym zamkiem w kolejności znajdował się w miejscowości Angers. W muzeum znajdującym się w ruinach zamku znajdują się arraray obrazujące Apokalipse wg Św. Jana. W 1367 Ludwik książę Andegawenii zlecił swojemu architektowi, Macé Delarue, prace dekoracyjne w zamku. Zamówiony został arras złożony z siedmiu części o łącznej długości 144 m i szerokości 5,5 m. Utkany został w Paryżu przez Nicolasa Bataille na podstawie miniatur osnutych na Apokalipsie Świętego Jana, a namalowanych przez Hennequina de Brugesa. Współcześnie w galerii muzeum eksponowanych jest 65 ocalałych i odrestaurowanych scen (ze 105 pierwotnych).
Nieoczekiwanie podczas prześledzenia mapki miasta otrzymanej w punkcie tamtejszej informacji turystycznej okazało się, że w Angers znajduje się „DOM ADAMA"! Jak wiadomo, my dociekliwi turyści, nie mogliśmy sobie odpuści przyjemności odwiedzenia tego miejsca i sfotografowania Adama na tle „DOMU ADAMA" :).
Tak zakończyliśmy trzeci dzień podróży.
W środę, zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy na poszukiwanie nowych przygód. Tym razem naszym celem był zamek Chinon, w którym Joanna d'Arc wskazała pośród ludu Delfina kolejnego Władcę Francji. Ciekawostką jest fakt, że to właśnie podczas pobytu w Chinon przekonaliśmy się jak rygorystyczne podejście do tematu żywienia mają francuscy restauratorzy :p otóż w godzinach od około 13 do 18 nie istnieje tam coś takiego jak główne menu. W zasadzie można wówczas liczyć tylko na drobne przekąski i napoje. Na szczęście zapamiętaliśmy tą lekcję do końca pobytu...na obiad nie można się spóźniać :)
Następnie udaliśmy się do Fontevraud Abbey. Bardzo dobrze zachowane zabytki opactwa wprowadziły nas w atmosferę średniowiecza wszak budowle te wzniesione były około roku 1100. W Kościele spoczywają krypty Ryszarda Lwie Serce i Jego żony Izabelli, Królowej Eleonory oraz Jej męża Karola. Ciekawostką z tego miejsca jest fakt, że od wieków kiedy opactwo było jeszcze aktywne opatkami zawsze były zakonnice, nie zaś przeorzy tak jak miało to miejsce w innych opactwach czy tez klasztorach. Zabytek ten jest na liście Światowych Zabytków UNESCO.
Kolejnym etapem zwiedzania był przepiękny zamek Chenoncaeu (zwanym również zamkiem Dam) położony na rzece Cher. Usytuowany jest on w miejscowości Chenonceaux . Bywa nazywany także Zamkiem Dam (Château des Dames) ze względu na sześć kobiet, które jako jego właścicielki stopniowo go rozbudowywały. Były to: Katherine Briçonnet, Diana de Poitiers, królowe Katarzyna Medycejska i Ludwika Lotaryńska oraz Louise Dupin i Marguerite Pelouze.
Po zwidzeniu całego kompleksu zamkowego udaliśmy się w drogę powrotną do miejsca naszego zakwaterowania. Tu należałoby wspomnieć o „Grażynce"J. Grażynka to imię naszego GPSu, który pomagał nam w pokonywaniu trasy. Jednak czasami Grażynce zdarzało się wybierać bardziej niż zwykle malownicze ścieżki przez las, widzieć o jeden zjazd z ronda więcej lub mniej aniżeli było naprawdę itp. Ja osobiście najbardziej pokochałem Grażynkę za jej dwa statutowe, często powtarzane kompleksy słowne:
1/ „przeliczan"( mówione właśnie przez n),
i
2/ „Zawróć! Jeśli to możliwe zawróć".
Jako kierowca podczas tej niezapomnianej wyprawy uważam, że nie byłaby ona tym samym gdyby nie GrażynkaJ i jej cudowne wypowiedzi.
Tak zakończyliśmy czwarty dzień podróży.
W czwartek przenieśliśmy się do miasteczka Montresor, które zostało naszą bazą noclegową na pozostałą cześć wyprawy. W drodze do Montresoru zwiedziliśmy dwa zamki. Pierwszym z nich był zamek Langeais. Z zamkiem tym wiąże się historia połączenia Bretani i Francji. Wielka sala zamkowa w Château de Langeais była miejscem ślubu oraz wesela Anny Bretońskiej z królem Francji, Karolem VIII Walezjuszem. Małżeństwo to zapoczątkowało permanentną unię pomiędzy Bretanią a Francją.
W 1886 roku zamek został kupiony przez Jacques'a Siegfrieda. Wówczas rozpoczęły się prace restauracyjne nad przywróceniem zamkowi dawnej świetności. W ramach programu restauracyjnego została odbudowana część oryginalna zamku a także powiększony zbiory obrazów rzeźb oraz innych przedmiotów dekoracyjnych wewnątrz budynku. Po zrealizowaniu części planów odbudowy Siegfried oddał zamek w ręce Instytutu Francuskiego, który jest właścicielem zamku do dnia dzisiejszego. Marzycielowi najbardziej przypadła do gustu scena przedstawiająca właśnie wesele oraz spektakl dotyczący tego, co w czasach świetności zamku podawano na stoły królewskie.
Kolejnym miejscem odwiedzonym przez Adama i jego wierna ekipę był Chateau d'Azay le Rideau. Podobny co do usytuowania do Chenonceau. Fortyfikacja w stylu renesansowym z posadzką z terakoty. W zamku również można dostrzec fakt, iż w renesansie zaczęto zwracać uwagę na architekturę klatki schodowej, która od tego czasu służyła nie tylko dostawania się na piętra budynku, była również elementem dekoracyjnym wnętrza.
Późnym wieczorem dotarliśmy do Montresoru i miejsca naszego kolejnego zakwaterownia.
Piątkowy dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Zamku w mieście Amboise. Bardzo ładnie zachowany zamek w Amboise zrobił wrażanie nie tylko na Adamie ale również na jego rodzicach oraz na mnie. Istotnym faktem zwiedzania Amboise była kapica Św. Huberta należąca do zamkowego kompleksu - miejsce spoczynku Leonarda Da Vinci. Następnie udaliśmy się do oddalonego o 400m zamku letniego w Clos Luce. Na terenie przylegającym do zamku zbudowano Park Leonarda da Vinci, w którym zmaterializowano niektóre z jego pomysłów( czołg, maszynę do latania, most zwodzony, działo z wieloma lufami, śmigło lotnicze, most obrotowy, itp.) . Obejrzenie tych wszystkich wynalazków zmuszało do przemyślenia nad faktem skąd człowiek żyjący w renesansie brał pomysły na projektowanie takich rzeczy. Pobyt w Clos Luce zakończyliśmy lunchem, dla odmiany we włoskiej restauracji i udaliśmy się do parku Mini-Chateaux z miniaturami większości zamków z nad Loary.
Sobota, ostatni dzień zwiedzani!
Po śniadaniu zwiedziliśmy zamek w Montresorze. Jak okazało się w kolekcji ów zamku znajduje się wiele pamiątek polskich. Jest to spowodowane faktem, iż pierwotnymi właścicielami tego zamku była rodzina Branickich. Montrésor po francusku znaczy mój skarb. Miejscowość położona na południowy zachód od Paryża (ok. 2 godzin jazdy) nad rzeką Indrois, niedaleko Tours, w słynnej z wielu pięknych zamków dolinie Loary. W miejscowości znajduje się okazały zamek, jeden z najstarszych w regionie, o tysiącletniej historii, a od 150 lat znajdujący się w rękach polskich rodów. Także samo miasteczko jest zabytkowe zachowując zarówno swoim wyglądem jak i urbanistyką bardzo wiele ze średniowiecza. Ok. 20 rodzin w miasteczku ma polskie korzenie.
Kolejnym etapem sobotniego popołudnia był zamek Montpounpon oraz muzeum łowiectwa urządzone w budynkach-stajniach -zaadaptowanych jako muzeum. Przy zamku znajduje się również kompleks leśny z opracowaną „zielona ścieżką", która ma na celu zapoznanie z różnorodnością fauny i flory tego regionu. Z Montpounpon wyruszyliśmy do Loches. Zamek został zaprojektowany, zbudowany, a później zamieszkany przez króla Anglii, Henryka II oraz jego syna Ryszarda Lwie Serce. W XII wieku zamek był obiektem ataków ze strony wojsk króla Francji, Filipa II Augusta, który toczył wojnę o kontrolę nad Francją. Zamek został ostatecznie zdobyty przez siły Filipa w 1205 roku. Natychmiast po zdobyciu Château de Loches, rozpoczęły się pracę nad rozbudowaniem fortyfikacji zamku oraz innych obiektów militarnych w tym m.in. zbudowano liczne stołpy. Zamek w Loches stał się ulubioną rezydencją króla Karola VII Walezjusza który oddał posiadłość swojej metresie Agnès Sorel, jako jej osobistą rezydencję. Następnie zamek wszedł w posiadanie syna Sorel, późniejszego króla Francji, Ludwika XI Walezjusza. Ludwik zamienił posiadłość w więzienie stanowe, a sam przeprowadził się do Zamku w Aboise. Podczas Rewolucji amerykańskiej, Francja wspierała rewolucjonistów finansowo oraz militarnie w walce z Anglią. Wówczas król Francji, Ludwik XVI zamienił lochy zamku jako więzienie dla wziętych do niewoli angielskich żołnierzy. W trakcie trwania rewolucji francuskiej zamek został skonfiskowany przez rewolucjonistów, po czym uległ znacznemu zniszczeniu. W 1806 roku, rozpoczęły się pierwsze prace restauracyjne, lecz do dnia dzisiejszego nie udało się zrekonstruować stanu zamku z czasów przed zniszczeniem. Zamek w Loches jest własnością gminy Loches i jest w pełni dostępny do publicznego zwiedzania wraz za antycznym kościołem, Saint-Ours .Od 1861 roku Château de Loches posiada status monumentu historycznego i jest objęty pomocą oraz ochroną Francuskiego Ministerstwa Kultury.
W Loches zjedliśmy, jak się okazało, ostatni deser podczas naszego pobytu we Francji:)
W niedzielę po wczesnym śniadaniu i pożegnaniu się z domownikami w Montresor wyruszyliśmy w ponad 300 km drogę powrotną przez Paryż na lotnisko w Beauvais. Tam po zwróceniu samochodu i odprawie udaliśmy się do samolotu. Przelot trwał półtorej godziny. Po lądowaniu na poznańskiej Ławicy wyruszyliśmy samochodem w podróż do naszych domów.
Najwspanialszym akcentem kończącym nasza wspólną wyprawę było pożegnanie z Adamem, który serdecznie podziękował za zorganizowanie przez Fundację... wycieczki oraz oznajmił, że jego marzenie się spełniło. Marzyciel niesamowicie mnie zaskoczył, ponieważ ja znużony długa podróżą nie spodziewałem sie pożegnania w takim stylu, ale ot cały Adam zaskakiwał mnie pozytywnie na każdym kroku :).
Na samym końcu dodam, że przez pierwszą część naszej wyprawy mieszkaliśmy w niesamowitym, prawdziwym zamku za co serdecznie dziękujemy Hrabiemu i Hrabinie- właścicielom zamku goszczącego nas przez 3 dniJ. Następnie chciałbym złożyć serdeczne podziękowania polskiej rodzinie mieszkającej w miejscowości Montresor za gościnę, serdeczne przyjęcie i całe serce włożone w pomoc w spełnieniu marzenia Adama. To właśnie dzięki Państwu marzenie to miało tak wspaniałą oprawę :).
Serdeczne podziękowania składam również na ręce właścicieli i rezydentów poszczególnych zamków, którzy udzielili nam wielu zniżek i gratisowych wstępów :).
Najserdeczniejsze podziękowania kieruję do Pani Profesor z krakowskiego UJ, która włożyła ogromną energię, serce i siłę w organizację tego wyjazdu oraz za jej nieocenioną pomoc i towarzystwo w trakcie podróży :)