Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-09-01
W dniu 31 sierpnia wolontariusze Magda, Alicja i Ryszard wyruszyli na "poszukiwanie" marzenia 4,5 letniej Agatki. Uzbrojeni oczywiście w lodołamacz w postaci puzzli dla trochę większych dziewczynek, a także w drobiazg dla starszej siostry Agatki, Magdy, na trochę miękkich nogach wkroczyli do ich domu, gdzie zostali przyjęci bardzo sympatycznie przez obie dziewczynki i ich mamę Dorotę.
Po krótkim rozpoznaniu "terytorium" dzielni poszukiwacze wkroczyli do akcji. Dziewczyny wzięły w obroty marzycielkę, natomiast Ryszard, jako mniej obeznany w temacie "o czym marzą małe dziewczynki" zajął się częścią formalną spotkania.
Agatka okazała się osóbką bardzo odważną, wcale się nie wstydziła i chętnie zaczęła opowiadać o tym co lubi, a nawet spróbowała nam to narysować. Więc na pierwszy ogień poszły zwierzęta i to te dzikie. Otóż Agatka najchętniej przejechałaby się na ...tygrysie!
Nie ukrywam, że padł na nas blady strach, bo choć Agatka, jak zauważyłam, była bardzo odważna, to jednak skąd tu w środku miasta wziąć takiego dzikusa, który dałby się jej dosiąść? Więc pomalutku zaczęłyśmy podpytywać Agatkę o inne jej ulubione zwierzątka. I jakaż spłynęła na nas ulga gdy okazało się, że Agatka lubi także te bardziej cywilizowane zwierzaki i chętnie przejechałaby się także na koniku! Ufff...
Ale oczywiście postawiła warunek. Nie wsiądzie na innego konika niż biały! No dobrze, w końcu lepsze to niż umykanie przed tygrysem. Agatka ma dużo różnych maskotek, ale koników wśród nich jest najwięcej. Ale okazało się, że to jeszcze nie wszystko, bo Agatka lubi też bajki, a w nich najbardziej podobają się jej takie pięknie ubrane , przeważnie na różowo, księżniczki. I Agatka chętnie pojechałaby na tym białym koniku jako taka właśnie królewna. Hmmm...nie wiemy tylko co na to powiedziałby ewentualny królewicz, no ale to już inna bajka;)
Po tej wyczerpującej wizycie uznaliśmy, że misja się powiodła i pełni zapału wyruszyliśmy na poszukiwanie białego mustanga .
spełnienie marzenia
2006-10-08
Słońce, które powitało nas w październikowy poranek 08.10.2006r.bardzo poprawiło nasz nastrój, wszak ostatnie kaprysy pogody stawiały pod dużym znakiem zapytania realizację marzenia Agatki. Nic więc dziwnego, że gdy Agatka, ubrana w piękną różową sukieneczkę i diadem połyskujący na długich blond włosach ukazała się nam w pełnym słońcu, w towarzystwie Mamy i siostrzyczki Magdy, odnieśliśmy wrażenie, że widzimy najprawdziwszą księżniczkę!
Na parkingu czekał już wymarzony biały konik / a właściwie kobyłka o wdzięcznym imieniu Edukacja / zaprzężony do pięknie ozdobionej czarnej bryczki powożonej przez stylowo ubranego woźnicę. To był niezapomniany widok! Po krótkiej wymianie grzeczności i zajęciu miejsc, bryczka z naszą księżniczką i towarzyszącymi jej osobami udała się w kierunku Wrocławskich Torów Wyścigów Konnych na Partynicach, gdzie miała mieć miejsce realizacja marzenia Agatki.
Tymczasem okazało się, że miła Edukacja tak się wzruszyła spotkaniem z koronowaną głową, że sama z własnej inicjatywy postanowiła ten fakt jakoś uświetnić. No i zostawiła na parkingu, "ku pamięci", niezwykłych rozmiarów prezent ... Cóż było robić, dzielne wolontariuszki złapały za szuflę i z wrodzonym sobie wdziękiem zlikwidowały ten niezbyt ładnie pachnący koński podarek ;) Całe szczęście, że ekipa TVP3 także już odjechała, bo nie ręczę za to jaki byłby medialny finał dzisiejszego dnia ;)
Na Partynicach, gdzie akurat odbywał się Dzień francuski, a więc byli ważni goście z Francji i jeździli francuscy dżokeje, przyjęto nas z honorami, ofiarując opiekę i stoliki w części dla VIP-ów. Na początek, księżniczka Agatka przesiadłszy się do innego pojazdu - własnego wózeczka, pojechała obejrzeć tresurę piesków. Piesków było kilka, każdy innej rasy, a sztuczki które pokazywały ze swoimi treserkami bardzo podobały się Agatce. Głaskaniu i czułościom nie było końca. W międzyczasie pan spiker odczytał przez megafon informację o naszej fundacji w języku polskim i francuskim.
Kolejną atrakcją było bliskie spotkanie z tzw. konikiem polskim, z którym Agatka poszeptała sobie coś na uszko, potem długo głaskała go po szyi i ...i konik już musiał odejść by ustąpić miejsca ...tygrysowi! Wrrrrr..... Tak, tak, skrzętnie zachowaliśmy w pamięci pierwsze życzenie Agatki - przejażdżkę na tygrysie! I upolowaliśmy go, tyle ze nasz tygrys-maskota ;) jak najbardziej się do tego nadawał. Był wielki jak ...tygrys i łagodny jak baranek, tak że Agatka będzie mogła ujeżdżać go kiedy tylko znów sobie zamarzy.
Wciąż trwały niekończące się sesje zdjęciowe, bo każdy chciał mieć fotkę z księżniczką. Agatka z wielkim profesjonalizmem udzieliła też wywiadu dla telewizji, w którym wyraziła swoje zadowolenie z przebiegu realizacji jej marzenia.
Potem odbyła się gonitwa, którą Agatka obejrzała z wielkim zainteresowaniem, zajadając specjalnie dla niej przyrządzony popcorn. Niestety, ze względów organizacyjnych, nie udało się nam uczestniczyć we wcześniej planowanej dekoracji zwycięskiego konika, ale Agatka obejrzała zwycięzcę z daleka i wydawała się tym w zupełności usatysfakcjonowana.
Dzień przebiegał w miłej atmosferze, jednak mała księżniczka Agatka czuła już lekkie zmęczenie, bo atrakcji było dużo jak na jeden dzień, a i słońce przygrzewało już całkiem mocno. Przyszedł więc czas by przesiąść się znów do wygodnej, osłoniętej daszkiem bryczki. Teraz odbyła się przejażdżka w najbardziej niedostępne, a więc oczywiście najciekawsze zakątki Partynic. Agatka spotkała się "twarzą w twarz" z konikami w ich stajni letniej i zobaczyła też stajnię zimową, obejrzała hale treningowe gdzie koniki nabierają formy przed zawodami. Duże zainteresowanie okazała księżniczka czarownym grodziskiem, zbudowanym na wzór średniowiecznego, a potem obejrzała, całkiem inne w stylu, miasteczko westernowe.
Po ponad dwóch godzinach, gdy wrażeń było już wszystkim dość, całe towarzystwo bryczką udało się w drogę powrotną do domu. W bryczce zmęczone, ale raczej szczęśliwe siostry Agatka i Magdusia dzieliły się wrażeniami z tego dnia, a starsza siostra z całym szacunkiem rzekła do młodszej " Ty jesteś Wróżką!"
Część zdjęć zrobił dla nas Mateusz Czarnecki. Można je zobaczyć również na jego stronie: http://czarnecki.blog.pl
Wielkie podziękowania składamy:
- Pani Dyrektor Monice Słowik i pracownikom Wrocławskich Torów Wyścigów Konnych Partynice
- Panu Krzysztofowi Naskrętowi i jego Edukacji za podarowane serce i poświęcony swój czas
- Pani Paulinie Świerczyńskiej za dwie śliczne sukieneczki podarowane Agatce i Magdzie
- Wszystkim biorącym udział w spełnieniu marzenia Agatki.