Moim marzeniem jest:

Laptop

Marcin, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Pan Paweł

pierwsze spotkanie

2006-10-31

 

W ostatni ale jakże pogodny dzień października postanowiliśmy odwiedzić naszego kolejnego marzyciela.

Marcin oczekiwał nas z niecierpliwością bo gdy weszłyśmy nawet nie starał się udawać zdziwienia. Najszybciej jak tylko mogłyśmy wręczyłyśmy lodołamacz wcześniej zakupiony przez Karolinę. Nie musiałyśmy się martwić, że nie trafiłyśmy w gusta chłopca. "wszystkie prezenty mi się zawsze podobają" - oświadczył.

Od samego początku nawiązał się bardzo serdeczny kontakt. Marcin bardzo chętnie opowiadał nam o swoich osiągnięciach sportowych i komputerowych. Nie mogłyśmy powstrzymać się od okrzyków zdumienia gdy wymieniał nam dyscypliny i osiągnięcia sportowe, w których brał udział. Mało tego, opowiadał to z fascynującą skromnością i ujmującym śląskim akcentem.

Poza duszą sportowca Marcin zdradził nam także, że ma duszę komputerowca. Z zapartym tchem opowiadał o projektowaniu stron internetowych w towarzystwie kolegi, w profesjonalnych programach rzecz jasna.

Dlatego też nie było większego kłopotu z wyborem marzenia - laptop. Marcin nie miał także problemów by umotywować swoją prośbę. Widzi szansę niekończącego się rozwoju nie tylko przy nauce programowania czy projektowania stron internetowych, Chciałby także poświęcić trochę czasu na gry akcji i sportowe - jego kolejną pasję.

Rozmowa nasza nie miała końca. Poruszyliśmy nie tylko temat kariery sportowej oraz jego szerokiego spektrum zainteresowań. Dyskutowaliśmy także o jego szkole, przyjaciołach a nawet polityce!

Marcina polubiłyśmy bardzo. Zupełnie nie chciało nam się kończyć odwiedzin. Niestety nadeszła godzina kiedy nasz marzyciel musiał zjeść obiad aby nie stracić sił. Pożegnałyśmy się więc grzecznie uzgadniając przy tym, że bardzo postaramy się spełnić jego najskrytsze marzenie.


 

spełnienie marzenia

2006-12-20

 

W deszczowe, środowe popołudnie wybrałyśmy się w odwiedziny do Zalesia. Podróż przebiegła bardzo szybko, bo przeczuwałyśmy, że czeka nas mile spędzony czas. Miałyśmy rację. Gdy tylko dotarłyśmy na miejsce, wszyscy już nas oczekiwali. Mimo, że miała to być niespodzianka Marcin oczywiście wiedział, że przyjedziemy :) Mimo to strasznie z prezentu się ucieszył. Nie mógł się napatrzyć na swój nowy nabytek. Nie opuszczał miejsca obok niego na kanapie. Jego dwaj bracia towarzyszyli mu pomagając zgłębić tajemnice nowego sprzętu. Po pół godzinie mieli już komplet gier od kolegów i byli przygotowani do sprawdzania laptopa.

Mama Marcina przyjęła nas ogromną ilością pysznego jedzenia. Były ciasteczka, kanapki, kawka, soczek i maaasa słodyczy :) Po kilku godzinach przyjemnej rozmowy z chłopcami i rodzicami nie mogłyśmy ruszyć się z miejsca, bo tak czułyśmy się najedzone.

Mogłyśmy dłużej cieszyć się pobytem w Zalesiu dzięki tacie Marcina. Odwiózł nas prosto na dworzec, więc nie musiałyśmy czekać na autobus. Dzień minął bardzo szybko i sympatycznie. Uśmiech na twarzy Marcinka jest dla nas największym i najwspanialszym wspomnieniem. Pozdrawiamy całą rodzinkę.