Moim marzeniem jest:

Duży niebieski samochód (do jeżdżenia)

Sebastian, 3 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Studenci Pedagogiki z Wrocławia

pierwsze spotkanie

2007-01-22

 

Dnia 22.01.06 po raz pierwszy, z lekką przyznam obawą ale też głęboką radością, wraz z Dorotką i Moniką, odwiedziłyśmy naszego nowego Marzyciela. Jest nim 3-letni Sebastian. Wraz z mamą czekał na nas i przywitał już na korytarzu podając po męsku dłoń lub przybijają piątkę (wybór pozostawił nam kobietom;)).

W przełamaniu lodów bardzo pomógł przyniesiony prezent dopasowany do zainteresowań Sebastiana - majsterkowicza. Był to zestaw plastikowych różnokolorowych gwoździ, imadełko, młotek, obcęgi i wiele jeszcze innych elementów, które Sebastian przetestował i chyba zdecydował ubogacić nimi warsztat, bowiem potem kazał zapakować sobie zestaw do pudełka i zawieźć do domu (dziś właśnie po trzech tygodniach pobytu w szpitalu wracał do rodzinnej miejscowości, gdzie czekała z utęsknieniem babcia). Sebastian bardzo przystojny, ciemny blondyn, o długich rzęsach pokazał też swoje równie piękne wnętrze: wziął kredki, blok, po czym namalował piękne czerwone serce; po zapytaniu, dla kogo to serduszko, odrzekł oczywiście: mamy.

Przyszedł wreszcie czas by dowiedzieć się, o czym marzy nasz Sebuś. Wspólnie, przy pomocy różnych interpretacji uczestniczących w dialogu, odkryliśmy, czego pragnie Sebastian. Otóż, jako majsterkowicz-mechanik Sebastian czeka na auto, kolor koniecznie niebieski, (bez ijo-ijo, czyli bez sygnału:). Takie auto do którego będzie mógł wsiąść i z pomocą mechanicznego wsparcia (akumulatorów) ścigać kury i kaczki po podwórku. Marzenie, trzeba przyznać, wypływające z zainteresowań i pragnień chłopca.

Bardzo miłym akcentem była mini sesja fotograficzna - Sebastian bardzo chętnie pozował do zdjęć, robiąc przy tym naprawdę chwytające za serce słodkie minki. W związku z tym, że przybył długo oczekiwany przez Sebastiana - tatuś, który miał za chwilę zabrać wszystkich już do domu, pożegnania nadszedł czas. Oczywiście szarmanckość Sebastiana utrzymana do została do końca - na do widzenia posłał nam buziaka.

O!! Co za niespodzianka? Zaraz za ścianą, co się okazało, sąsiadką Sebastiana była Krysia (nasza Marzycielka). Oczywiście odwiedziłyśmy ją także.

Podsumowując, był to czas pełen, mimo wszystko, intensywnie zielonej nadziei, czas, który myślę ze zaowocuje nie tylko materialnymi skutkami, ale i głębszą refleksją.


spełnienie marzenia

2007-03-03

 

W sobotę 3 marca wybrałyśmy się do kliniki, żeby spełnić marzenie Sebastianka. Wymarzone autko było naprawdę "wypasione" :) - robiło wrażenie :). Już kiedy niosłam je ulicą ludzie nie pozostawali obojętni na taką zabawkę :)

Radość dziecka była przeogromna. Same nie zdawałyśmy sobie sprawy z prędkości, jakie to autko rozwija. Dlatego już po próbnej jeździe na korytarzu kliniki, pani doktor zaproponowała, żeby na chwilę wyjść na dwór :) A tam Sebastian nie musiał mieć już ograniczeń. Całe szczęście, że autko posiadało pilota do zdalnego sterowania - mogłam przejąć kontrolę na autkiem i kierowcą. Bo właśnie mały kierowca tak był zaaferowany poszczególnymi przyciskami w samochodzie, że nie zawsze zauważał, w co wjeżdża :)

Cieszymy się, że przyszłyśmy z autkiem w porę. Tego samego dnia Sebastianek miał przetaczaną krew - co zniósł naprawdę dzielnie. Cała jego uwagę skupiało duże autko stojące koło łóżka :)

Dziękujemy naszym sponsorom:

- Studenci Pedagogiki z Wrocławia
- Firma NOVA z Piaseczna