Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2009-12-12
Jest chłodny grudniowy poranek. Wyruszamy do przygranicznego Gubina, odkryć marzenie Dawida. Nawigacja w samochodzie Moniki kieruje nas na drogi lokalne - jedziemy „dziką” Polską. Przejeżdżamy przez piękne okolice Ziemi Lubuskiej, mijamy spokojne miasteczka i wioski ukryte wśród zielonych lasów i wzgórz. Sprawnie, acz nie bez emocji pokonujemy przeprawę promową na Odrze, a po dalszych dwóch kwadransach podróży stoimy na progu rodzinnego domu Marzyciela. Wita nas mama Elżbieta i roześmiane rodzeństwo: pięcioletnia Oliwia oraz czteroletni Dawid - nasz mały Marzyciel.
Jest dobrze!!! Wizyta u Dawida przypada na radosny, tajemniczy, przedświąteczny czas oczekiwania. Jest tuż po Mikołajkach i nasze fundacyjne stroje z miejsca kojarzą się rodzeństwu ze Św. Mikołajem. ”Mamusia mówiła nam, że w tym roku nie będzie u nas Mikołaja, bo nie ma śniegu, a tu tylu Mikołajów!” - radośnie szczebiotała siostra Marzyciela.
Zapanowała cudowna atmosfera, wspaniała zabawa zaczyna się na całego! Lodołamacze robią furorę, natomiast brak śniegu błyskawicznie inspiruje Huberta (kruszy styropianowe opakowania zabawek) i gościnny pokój przemienia się w śnieżną grotę, a po kilku chwilach styropianowe białe kuleczki królują już w całym domu! Dawid promieniuje radosną energią, na przemian to pokrzykuje, to wybucha głośnym śmiechem, który zaraża resztę towarzystwa!
W międzyczasie mama Dawida opowiada nam o problemach związanych z chorobą synka. Dowiadujemy się, że w związku z niewydolnością obydwu nerek musi codziennie przeprowadzać małemu dializy wewnątrzotrzewnowe, mówi też o tym z jak wielką nadzieją czeka na transplantację. Wspomina dzień, kiedy szczęście było blisko – otrzymała telefon o możliwości operacji, ale niestety Dawid był przeziębiony i tym razem transplantacja nie doszła do skutku.
Zrobiło się smutno, ale na całe szczęście zabawa obok trwa na całego! Zabawa i nie tylko zabawa - wolontariusze rozmawiają z Dawidkiem o jego marzeniach i już wszystko jest jasne!
Marzeniem Dawida jest: wyjazd z mamą, tatą i siostrą nad morze i koniecznie, ale to koniecznie chłopiec pragnie pływać tam statkiem. Po odkryciu marzenia Dawida pozostaje już tylko posprzątać zrobiony przez nas w trakcie zabawy bałagan. Do akcji wkracza Monika i z odkurzaczem w ręku błyskawicznie usuwa „resztki zimy” panoszące się po kątach mieszkania!
Musimy wracać! Zrobiło się trochę późno, a i po Dawidku widać zmęczenie! Żegnając się z domownikami życzymy ciepłych, dobrych świąt Bożego Narodzenia i pomyślnego Nowego Roku, życzymy również jak najkrótszego oczekiwania na ten najważniejszy telefon! W drodze powrotnej (jak to zwykle bywa po odkryciu marzenia chorego dziecka) dzielimy się wrażeniami i robimy plany dotyczące spełnienia marzenia. Nasza Dobra Wróżka - Monika postanawia obdarować rodzinę Marzyciela (jutro!!!) paczką świąteczną. Jesteśmy uradowani - niedzielny wczesny wieczór jest owocny w dobre pomysły i działania!!!
spełnienie marzenia
2011-09-04
Dzisiaj możemy być dumni ponieważ udało nam się spełnić marzenie Dawida. Wczesnym rankiem wyruszyliśmy w kierunku Gubina, gdzie czekał na nas czteroletni chłopiec, którego marzeniem było urządzenie pokoju, a go dzieli razem z siostrą. Przed nami stało nie lada zadanie, bo miał być to pokoik w stylu Scooby - Doo. Gdy dotarliśmy na miejsce od razu wzięliśmy się do roboty a pracy mieliśmy sporo. Pokoik był świeżo po remoncie, aż sam się prosił, aby go urządzić. Pierwsze stanęły mebelki, zaraz po nich wzięliśmy się za jego dekorowanie ścian. Gdy zawiesiliśmy firanę, było już widać pierwsze efekty naszej pracy. Dodatkowo gadżety z serialowymi ulubieńcami i naklejki zrobiły wielkie wrażenie na Dawidzie. Nie zabrakło też akcentów typowych dla wesołych pokoików, czyli kwiatków, wazoników czy figurek. Gdy prace dobiegały końca z zaskoczeniem oglądaliśmy rezultaty naszej pracy, a Dawid nie mógł się doczekać, aby móc wejść i zobaczyć swój nowy pokój. Niestety musiał czekać cierpliwie, aż wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Z chwilą, kiedy pokój był już gotowy poczuliśmy wielką ulgą, wszystko wyglądało niesamowicie, ze smakiem i na pewno w stylu Scooby - Doo. Zaprosiliśmy do środka Marzyciela i jego domowników, którzy wzruszyli się niesamowicie. Rodzeństwo od razu zabrało się do zabawy w swoim nowym „królestwie". Dzięki pomocy naszych sponsorów sprawiliśmy, że Dawid uwierzył w marzenia!!!!!
Niestety było już bardzo późno a przed nami jeszcze długa droga do domu. Pożegnaliśmy się z ta sympatyczną rodzinką i wielką radością w sercach możemy powiedzieć ze spełniliśmy największe marzenie Dawida
Dziękujemy wszystkim tym, którzy przywrócili uśmiech na buzi Dawida
Firma McCann - za meble, dywan, oświetlenie i kosmiczne foteliki oraz wiele gadżetów
Firmie Dorota - za bajeczne firanki
Firmie Aztech-Sowpol za samochód, którym podróżowaliśmy
Dla Marka, który nas do marzyciela zawiózł