Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2009-12-12
Mariusz jest silnym małym facetem, który ma wesołe „chochliki” w oczach;] Sam chodzi na wymianę wenflonu i jest przy tym bardzo dzielny. Ma psa, który wabi się Daisy. Psina dzielnie walczyła gdy próbowałyśmy zabrać jej z pyszczka zabawkę;] Chłopiec interesuje się piłką nożną oraz żużlem. Lubi Christiana Ronaldo, który obecnie jest zawodnikiem Realu Madryt. Często gra na X-boxie, a gdy jego mama ma chwilkę - grają razem. Mariusz jak na faceta przystało jest pewny siebie i niemal od razu dowiedziałyśmy się o czym marzy ;] Powiedział, że chciałby dostać lustrzankę cyfrową - taką z bajerami aby mógł fotografować zwierzęta. Drugim jego marzeniem jest spotkanie z Christianem Ronaldo. Tak więc będziemy z dziewczynami porządnie mieszać w kotle czarownic aby spełnić kolejne fantastyczne marzenie.
Jeśli chcesz pomóc spełnić marzenie Mariusza skontaktuj się z :
Marta Bracik 722 257 373 mail: mycha.18_x@wp.pl
spełnienie marzenia
2010-01-17
Gdy przyjechaliśmy do Mariusza, powiedzieliśmy, że nie mamy jeszcze lustrzanki cyfrowej, ale za to zabierzemy go do pana, który pokaże jak wywoływać zdjęcia w prawdziwej ciemni fotograficznej. Chłopiec z początku nie chciał jechać, więc wolontariusz Rafał (prywatnie fotograf) opowiedział Marzycielowi jak wygląda obecnie wywoływanie zdjęć, a jak to się odbywało kiedyś. Mariusz podjął męską decyzję i wraz z tatą pojechał do Lubuskiej Szkoły Fotografii. Kiedy dotarliśmy na miejsce, wręczyliśmy chłopcu opakowany karton. Zaczęliśmy się wszyscy głośno zastanawiać czy w środku nie ma przypadkiem tostera lub miksera;] Lecz Marzyciel nie dał się zwieść i śmiało odpakowywał prezent. Gdy zobaczył, że jego marzenie się spełniło, na jego uśmiechniętej twarzy pojawiły się dołeczki ;] Gdy wszyscy patrzyli jak próbuję pomóc chłopcu złożyć aparat, poczułam takie emocje, że zapomniałam jak to się robi. Na szczęście z pomocą przyszedł Pan Marek Sarnowski, który wszystko poskładał, opowiadając przy tym gdzie i w jaki sposób trzeba włożyć poszczególne części. Następnie zaprowadził nas do ciemni. Chłopiec wykonywał każdą czynność zgodnie z instrukcją Pana Sarnowskiego, dzięki czemu wywołał na zdjęciu przepięknego konia.
Kiedy wieczorem zadzwoniłam do taty Marzyciela, dowiedziałam się, że Mariusz dopiero skończył robić zdjęcia swojemu psu i chomikowi, które chowały się gdzie mogły przed obiektywem;] Chciał jeszcze iść do parku, ale niestety akumulatorek się wyczerpał i musiał czekać do rana, żeby sfotografować wiewiórki.
Dorota wspomina te jego dołeczki w policzkach, gdy się uśmiechał. Ja z pewnością nigdy nie zapomnę wyrazu jego dużych brązowych oczu, gdy zobaczył, że marzenie się spełniło. Dla takich chwil warto to robić.
Dziękujemy:
Pani Marzenie Więcek
Panu Markowi Sarnowskiemu
Firmie Canon za drobne podarki