Moim marzeniem jest:
Sponsor Anonimowy
pierwsze spotkanie
2008-11-05
W środowe popołudnie odwiedziłyśmy w szpitalu naszą nową Marzycielkę Sylwię. Gdy weszłyśmy na oddział spostrzegłyśmy dziewczynkę beztrosko bawiącą się na korytarzu. Okazało się, że to właśnie do Niej przyszłyśmy. Kiedy nas zobaczyła szybko pobiegła i schowała się. Za chwilę, ciepłym uśmiechem powitała nas mama dziewczynki i zaprosiła do sali. Sylwia energicznie wskoczyła na łóżko, a my usiadłyśmy obok. Po chwili rozmowy wyjęłyśmy pierwszy lodołamacz. Od razu spostrzegłyśmy błysk radości w oczach dziewczynki. Z zapałem zabrała się do rozpakowywania prezentu. Lalkę, którą dostała, wzięła na ręce i zaczęła kołysać. Nie nadała jej imienia, ale obiecała nam, że wybierze najpiękniejsze dla swojej nowej podopiecznej. Wyjęłyśmy kolejny pakunek. Zdziwiona dziewczynka zaczęła rozpakowywać i okazało się, że jest to wanienka wraz z akcesoriami. Lalka od razu została wykąpana, przewinięta i nakarmiona. Podczas gdy dziewczynka się bawiła wyjęłyśmy trzeci pakunek - nosidełko dla lalki. Radość wyrażona szerokim uśmiechem nie schodziła Jej z twarzy.
W końcu zapytałyśmy Sylwię o czym marzy. Dziewczynka nieśmiało się uśmiechnęła i powiedziała, że marzy o laptopie. Pani doktor powiedziała Sylwii, że przyjdą do Niej Wróżki, które spełniają marzenia. Wróżki były ciekawe, więc wypytywały dlaczego to akurat laptop, a nie coś innego. Sylwia powiedziała nam, ze chciałaby mieć kontakt z siostrami, za którymi bardzo tęskni. Podałyśmy jej więc blok, kredki i poprosiłyśmy żeby narysowała swoje marzenie. Nie trwało to długo. Sylwia bardzo sprawnie namalowała to o czym marzy i pokazała nam swoje dzieło - czerwony laptop i myszka! Oczywiście też internet, żeby mogła komunikować się z tymi wszystkimi, za którymi tak mocno tęskni będąc w szpitalu. Nie bez znaczenia jest także możliwość zabawy z grami komputerowymi. Pytałyśmy o czym jeszcze marzy nasza mała Marzycielka i tu zaskoczenie było wielkie - Sylwia, kiedy już wyzdrowieje chciałaby pojechać na jasną Górę, do Częstochowy wraz ze swoją rodziną. Jednak to marzenie jest głęboko w serduszku i czeka na swoją kolej.
Na koniec wizyty, obiecałyśmy, że Wróżka postara się wyczarować marzenie pod warunkiem, że ona będzie starała się jak najszybciej wrócić do zdrowia.
Wróżki uprzejmie proszą o pomoc w spełnieniu marzenia Sylwii ;)
spełnienie marzenia
2008-12-21
Wróżki szukały niestrudzenie odpowiedniego zaklęcia, żeby wyczarować czerwony laptop. Początkowo nic nie wychodziło, aż pewnego dnia zadzwonił Czarodziej, który obiecał pomóc. Jak obiecał, tak i zrobił - zdradził magiczne zaklęcie. Uradowane Wróżki, mimo że zazwyczaj wyglądają dosyć współcześnie, postanowiły tym razem zachować konwencję, rozprostować skrzydełka i zaprezentować się jak na uroczystość spełnienia marzenia Sylwii przystało.
Wróżka Ewelina i Basia zjawiły się w południe z małym pakuneczkiem. Dziwiły się dlaczego jest taki niewielki, ale tylko tyle wyczarowały ich różdżki. Sylwia rozpakowała i okazało się, że za kolorowym papierem skrywała się myszka do laptopa. Oczy Sylwii rozpromieniły się.
- Wiesz, po co przyjechałyśmy? - zapytała Wróżka Basia
Na twarzy Sylwii pojawił się lekki uśmiech.
- Tylko widzisz, my nie mamy jeszcze dużego doświadczenia w czarowaniu, musisz nam pomóc wymyślić dobre zaklęcie, żeby pojawił się laptop. Pomożesz? Sylwia przytaknęła. Wróżki wręczyły Sylwii i siostrze Emilce swoje różdżki. Marzycielka zaczęła: "Czary mary". Ale co dalej? "Laptop!" Emilka dodała: "Hokus pokus!" No tak, tylko dla kogo ten laptop? "Dla Sylwii!" Wszyscy razem wypowiedzieliśmy zaklęcie: "Czary mary laptop, hokus pokus Sylwia" i dziewczynki zamachały różdżkami, posypał się brokat. Rozejrzałyśmy się niepewnie.
- Powinien gdzieś tutaj być. Poszukajmy! - zaproponowała Wróżka Basia.
- Tak, tak z pewnością gdzieś tu jest - dodała Wróżka Ewelina.
Sylwia i cała świta zaczęła szukać laptopa. W pokoju Sylwii nie było, w łazience też nie, w korytarzu również nie... Wszyscy wrócili do dużego pokoju, aby naradzić się co dalej. Nagle Sylwia wypatrzyła coś kolorowego pod choinką. Szybciutko rozpakowała i oczom zebranych ukazał się czerwony nootebok. "Dziękuję" - wypowiedziała Sylwia z taką radością w głosie, że nikt nie miał już żadnych wątpliwości, że oto spełniło się Jej marzenie. Dopiero teraz zaczęła się zabawa! Internet, gry, płyty z bajkami, nawet płyta z wesela wujka, wszystko szło w ruch i z każdą chwilą Sylwia odkrywała nowe możliwości swojego sprzętu. Przy okazji były ciepłe rozmowy i piosenki w wykonaniu Emilki. Sylwia pokazała nam swoje ulubione strony w internecie i opowiadała o "szpitalnych" doświadczeniach. Nasza dzielna Marzycielka po raz kolejny urzekła nas swoją siłą i pogodą ducha.
Wzruszeni rodzice Sylwii opowiadali nam o tym jak sobie wszyscy radzą. Wiara, jaką w sobie mają i radość sprawiły, że cały ten dzień był od początku do końca wyjątkowy. Sylwia natomiast zapowiedziała, że w tym roku nie chce Mikołaja, a kiedyś będzie taką Wróżką jak my.
Kochana Sylwio życzymy Ci, abyś każdego dnia potrafiła uśmiechnąć się tak jak wtedy, kiedy otrzymałaś swoje marzenie. A jeszcze trochę i może zastąpisz nas w czarowaniu? :)
Wróżki dziękują Czarodziejowi, dzięki któremu urzeczywistniło się marzenie Sylwii za wszelką pomoc i koordynację.