Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2005-07-16
Późne popołudnie, docieramy do domu za ogrodzeniem którego przygląda nam się z zaciekawieniem malutki drobniutki chłopiec.. to nasz Marzyciel Mateusz. Ma nowotwór zwany nerczakiem, jest po operacji.
Mama zaprasza nas do domu, witamy się z chłopcem i wręczamy mu 2 autka. I już mamy niewątpliwą przyjemność słyszeć jego zachwyt. "Mamo zobacz auta" - krzyczy z dziecięcą ogromną radością. Gdy tylko Kasia pokazuje mu, że samochód przewożący motorówkę wydaje dźwięki... słyszymy je non stop do końca wizyty :)
Po dokupieniu baterii działa także, bez zarzutu, zdalnie sterowane autko za którym dzielnie maszeruje chłopiec
Mateusz jest nieśmiały i po bardzo długiej rozmowie dowiadujemy się, że chce oglądać bajki, bo w telewizji jest ich stanowczo za mało:) Jego ulubionym bohater to Scooby-Doo, trochę czasu poświecił też dla Pinokia, Teletubisiów, Smerfów..
Nieśmiałość zniknęła na chwile, gdy pokazywał nam swój pokój, zabawki i zaprezentował umiejętność nieustannego robienia baniek mydlanych..
Wróciliśmy do jeżdżenia autkami, a potem do domu.. chłopczyk miał teraz na głowie problemy zawodowych kierowców:)
spełnienie marzenia
2009-04-30
Sprawna ekipa wolontariuszy przemierzyła w drodze do domu marzyciela Sosnowiec, Katowice, Chorzów i Bytom. Wraz z pakunkami z prezentami i torbą słodyczy trafiliśmy do domu Mateusza bez większych kłopotów. Drzwi domu otworzyła nam mama.
Poszukiwania Mateusza początkowo okazały się trudne, gdyż nasz marzyciel ukrył się w szafie, nie wiadomo czy to z powodu nieśmiałości czy z emocji. Na szczęście w odnalezieniu go pomogła nam jego mama. Kiedy już wyszedł ze swojej kryjówki wraz z nim usiedliśmy w progu miedzy jednym, a drugim pokojem mieszkania i zaczęło się rozpakowywanie prezentów. Na początku Mateusz był bardzo nieśmiały i patrzył na nas wielkimi wystraszonymi oczami. Z czasem w miarę rozpakowywania paczek zaczął z nami rozmawiać i dzielić się wrażeniami.
Po rozerwaniu wszystkich papierów odkrył odtwarzacz dvd, 5 bajek w tym ulubioną Scooby-Doo oraz wspomniane już słodycze. Wolontariusze pomagali wyładować z torby łakocie i zdzierać opakowania. Kiedy już wszystko było rozpakowane Mateusz wziął się za otwieranie pudełek i oglądanie płyt CD z bajkami.
Po krótkim czasie zamiast wystraszonego chłopca widzieliśmy roześmianego Marzyciela, któremu z twarzy nie schodził uśmiech ani na moment.
Pozostawiliśmy Mateusza wśród jego nowego nabytku i zadowoleni wróciliśmy do domu.