Moim marzeniem jest:
Przyjaciele Fundacji
pierwsze spotkanie
2009-12-02
Opowiem o przepięknej podróży "na północ", do niesamowitej krainy ciepła i radości, wzajemnego zrozumienia, miłości i pasji... Wybraliśmy się dzisiaj do Radka. Czuliśmy, że będzie to niesamowita wyprawa! Już w samochodzie opowiadaliśmy sobie urocze historie i podróżowaliśmy w myślach do najgłębszych zakamarków świata. Nie myśleliśmy jednak, że spotkanie z naszym Marzycielem będzie jeszcze ciekawszą podróżą - podróżą do najgłębszych zakamarków naszej duszy.
Kiedy dojechaliśmy do Suwałk (tam mieszka Radek), rozpoczęliśmy poszukiwania ulicy, na której mieszka nasz Marzyciel. Nieśmiało zapytaliśmy pewną panią, gdzie szukać tej ulicy, na co ona udzieliła nam precyzyjnej wskazówki: "Musicie jechać na północ!" Nie wiedzieliśmy co to znaczy, ale ruszyliśmy, a nasze serca posłużyły za kompas. Dotarliśmy bez problemu.
Na miejscu przywitał nas Radek, Jego Mama, Siostra i Siostrzeniec. Już od progu poczułyśmy magię tego pełnego miłości domu. Poznałyśmy historię wyboru Jego imienia (Radosław jako ten, który daje radość!), dowiedziałyśmy się, co lubi bardzo, a co trochę mniej i jak tata Radka potrafi pocieszać rodzinę pysznymi smakołykami :) Mama chyba też jest w tym Mistrzynią, bo ciasto było przepyszne! Od razu zauważyłyśmy między nimi bardzo silną więź, która rozkłada nad nimi ogromny parasol i pozwala przetrwać nawet największe burze.
Kiedy Mada wypełniała rodzinny pakiet marzenia i rozmawiała z Mamą i Siostrą Radka, ja i Radek dyskutowaliśmy o Jego pasjach, zainteresowaniach, codziennym życiu. Radek zaprosił mnie do swojego pokoju - azylu, w którym zamyka się czasami, kiedy chce pobyć sam i oprowadził mnie po swoim świecie fotografii. Byłam zaszczycona :) Radek po prostu otula swoją osobowością. Patrząc na zdjęcia Jego autorstwa, ma się wrażenie dotykania lepszego świata. Każde z nich nosi ślad Radkowej duszy - podziw dla piękna, miłość do ludzi, szacunek dla upływającego czasu, a przede wszystkim niesamowite ciepło i wrażliwość spojrzenia na otaczającą rzeczywistość.
W dzisiejszych czasach mało jest takich oczu :) Musicie wiedzieć bowiem, że nasz Marzyciel to osoba bardzo uzdolniona. Posiada rozliczne talenty, które stara się rozwijać - fotografuje, śpiewa, gra na gitarze i klawiszach, pisze wiersze, uczestniczy w spotkaniach koła teatralnego, wspaniale się uczy i robi jeszcze wiele, wiele innych cudownych rzeczy. Jest do tego bardzo pogodny i lubiany przez wszystkich, otoczony mnóstwem przyjaciół. Z każdą chwilą spędzoną z Radkiem dowiadywałam się o nim czegoś nowego. Rozmawialiśmy o trudnych pobytach w szpitalu, zabiegach i ograniczeniach, jakie niesie choroba. Radek opowiedział mi również o swoim przyjacielu i chęci niesienia pomocy innym (działa w szkolnym Caritasie). Jego wielkie serduszko i głowa pełna pomysłów sprawiają, że nie jest z tych, co się nudzą. Każdy dzień przeżywa z pasją i radością, intensywnie jak tylko może, blisko ludzi i wydarzeń. A Jego wrażliwa dusza chłonie wszystko i przelewa w dobroć, jaka od Niego emanuje.
Od słowa do słowa doszliśmy do celu naszej wizyty - uzyskania informacji o największym marzeniu Radka. Najpierw Radek ogólnie nakreślił o czym marzy. Pojawił się, między innymi pomysł na wycieczkę do Egiptu. Jednak dopiero kiedy mówił o chęci posiadania zestawu do fotografowania i obróbki zdjęć, w Jego oczach zabłysły świetliki. Spełnienie tego marzenia dałoby mu możliwość rozwijania pasji, jaką jest fotografia. Ustaliliśmy, że to jest te najważniejsze marzenie. Zawarliśmy też pewną umowę (ściśle tajną!) Pamiętaj o niej Radku - wiem, że dasz radę, a my damy z siebie wszystko, żeby spełniło się Twoje marzenie!
Nasz czas powoli dobiegał końca. Bardzo trudno było nam rozstać się z Radkiem i Jego rodziną, ale to nie był koniec wrażeń. Radek zaskoczył nas po raz kolejny! Wziął gitarę i zaśpiewał przepiękną piosenkę zespołu Nie po drodze:
Jam jest ziemia, co podpiera stopy.
Jam jest wiatr, co rozwiewa włosy.
Jam jest deszcz, co obmywa twarz.
Jam jest słońce, co wysusza skórę.
Jam jest nic i wiele,
jam jest ten co płacze i ten co się śmieje.
On jest ciepłem, co rozgrzewa ciało.
On jest chmura, co osłania mnie.
On jest mgła co łagodzi rany.
On jest światłem, które mieszka we mnie.
On jest nic i wiele,
On jest ten, co płacze i ten, co się śmieje.
Ileż w niej prawdy i Radkowego ciepła...
Na pożegnanie wyściskaliśmy się wszyscy i obiecaliśmy sobie być w kontakcie. Kiedy wyszłyśmy z klatki odwróciłam się i spojrzałam na okno pokoju Radka. Stał w nim nasz Marzyciel ze swoim przepięknym uśmiechem i machał nam na pożegnanie. Odmachałyśmy i pojechałyśmy w poszukiwaniu marzenia prosto na południe...
Gorąco wierzymy, że uda nam się dać Radkowi możliwość uchwycenia wszystkich pięknych rzeczy, jakie chciałby zatrzymać. Spełnić marzenie Radka oznacza bowiem tyle, co pozwolić Mu przypomnieć innym, że świat może być równie piękny, co dobry. Tak jak Jego Rodzina. Pozwólmy mu zwolnić migawkę, która choć na krótką chwilę zatrzyma czas...
spełnienie marzenia
2006-12-17
Ten dzień do innych był niepodobny. Ten dzień do innych był niepodobny. Był wyjątkowo słoneczny, wyjątkowo rodzinny i wyjątkowo radosny, ale jak mogłoby być inaczej, skoro jechaliśmy spełnić marzenie Radka. Długo by opowiadać o tym jak ewoluowało, ale ostatecznie wybór padł na laptop. Z ciężkim sercem patrzyliśmy jak Radkowa pasja, którą jest fotografia schodziła na plan dalszy. Jednak po raz kolejny życie nam pokazało, że dla ludzi dobrej woli nie ma rzeczy niemożliwych i w sytuacji, wobec której my byliśmy bezradni, pojawił się KTOś, kto nie potrafił przejść obojętnie wobec Radkowej niespełnionej miłości. Tym kimś był znany białostocki fotografik, Członek Związku Polskich Artystów Fotografików (ZPAF) oraz Królewskiego Towarzystwa Fotograficznego (RPS) - pan Zdzisław Rynkiewicz. Pan Zdzisław postanowił odwiedzić Radka osobiście i podarować mu profesjonalny aparat analogowy. Takiego przebiegu wypadków nie spodziewało się żadne z nas - ani wolontariusze, ani sam marzyciel. Z tym większą więc radością jechaliśmy na Północ, a każda minuta podróży dodawała nam skrzydeł. Wszyscy czuliśmy, że najpiękniejsze dopiero przed nami.
I nie myliliśmy się! Przywitały nas serca pełne miłości, dłonie pełne życzliwości, oczy pełne czułości i usta pełne uśmiechu. Dzięki naszym gospodarzom, w ułamku sekundy poczuliśmy się jak w ukochanym domu. Przejęci byliśmy chyba wszyscy do szpiku kości - i my wręczając Radkowi prezent, i nasz marzyciel przekazujący nam najpiękniejsze życzenia, jakie kiedykolwiek dostaliśmy, i pan Zdzisław wręczający Radkowi największą niespodziankę tego popołudnia i przyglądający się temu wszystkiemu rodzice. Było tak pięknie... tak pięknie...
Po tych chwilach radości dla ducha przyszedł czas na rozkosze dla podniebienia i na stole pojawiły się najprawdziwsze kartacze. Pyyyyyyyyyycha, mówię Wam! Z pełnymi brzuszkami, niczym najedzone Puchatki, rozkoszowaliśmy się pogawędką z przeuroczymi gospodarzami domu, podczas gdy Radek posłusznie udawał się do swego pokoju w celu przeszkolenia. Zaczął od prywatnej lekcji fotografiki przez duże "F" pod okiem pana Zdzisława, a zakończył na krótkim instruktażu z obsługi wymarzonego laptopa. Zuch Chłopak - wytrzymał wszystko z uśmiechem. Być może czas szkolenia minął mu tak samo szybko jak nam odwiedziny, bo ledwie przyjechaliśmy już trzeba było wyjeżdżać. Cóż robić - obowiązki wzywały. Szkoła Radka również. Ale nie wyjeżdżaliśmy ze smutkiem, a z promiennymi uśmiechami na twarzy, żegnani serdecznymi spojrzeniami gospodarzy, które aż trudno było dostrzec zza machających w oknie rąk. Każde z nas nosiło w sobie odblask Wielkiego Szczęścia.
Czasami udaje się nam spełnić marzenie, ale tym razem udało się nam o wiele więcej, gdyż spełnienie marzenia Radka, dla naszego marzyciela oznacza nie koniec, a początek dłuuuuuuugiej podróży do krainy szczęścia :)))
Jak sam napisał:
"Marzeniami pokonam strach
wszystkie złe myśli oddam
w zamian za marzenia
swą przyszłość poniosę
jak najcięższy głaz
by spełnić te najskrytsze...
O teraz zapomnę
bym mógł marzyć
o rzece malinowej
o łąkach zielonych
o błękitnym niebie"
Radku, życzymy Ci, byś nigdy nie stracił z oczu tej rzeki, tych łąk i tego nieba. To jedyny sposób, by udało Ci się do nich dojść...
Dziękujemy Przyjaciołom Fundacji za pomoc w spełnieniu marzenia Radka!