Moim marzeniem jest:
Sponsor Anonimowy
pierwsze spotkanie
2009-10-11
W niedzielne popołudnie wspólnie z Anią i Magdą wybrałyśmy się na spotkanie z naszą nową Marzycielką Karoliną.. Gdy dotarłyśmy do mieszkania naszej nowej Marzycielki okazało się, że czeka ona na nas już w przedpokoju wraz ze swoją młodszą siostrzyczką Natalką. Korzystając z radosnego powitania wręczyłyśmy dziewczynkom zabawki, które przyniosłyśmy. Karolince wybitnie spodobał się grający ślimak, który sprawił naszej Marzycielce na tyle dużo frajdy, że o zabawie czymkolwiek innym jak na razie nie mogło być mowy. Wykorzystując fakt, że Karolinka jest zajęta mogłyśmy porozmawiać z jej rodzicami i wysłuchać opowieści jej młodszej siostry. Następnie udałyśmy się do pokoju dziewczynek, by zobaczyć jak mają urządzony swój własny kącik. Poznałyśmy zabawki naszej Marzycielki i jej siostry, pooglądałyśmy zdjęcia wiszące na ścianach i pograłyśmy z Karolinką w piłkę. Czas mijał nam bardzo przyjemnie lecz nie mogłyśmy zapomnieć o głównym celu naszego spotkania. Gdy zapytałyśmy Karolinkę o jej najskrytsze marzenie okazało się, że dziewczynka marzy o nowym wystroju swojego pokoju, w takim którym mogłaby uczyć się i rozwijać w różnych sferach. Taki pokoik powinien być bez wątpienia wyposażony w duże lustro, lampki oraz kolorowe edukacyjne zabawki. Znając marzenie Karolinki mogłyśmy zająć się wypełnieniem RPM-u z rodzicami naszej Marzycielki. W miedzy czasie Ania spacerowała jeszcze z Karolinką poznając inne pokoje w jej mieszkaniu, a potem namówiliśmy całą rodzinę na kilka zdjęć. Przyjemny czas upłynął nam bardzo szybko i nadszedł moment rozstania. Wszystkie wolontariuszki otrzymały po całusie od naszej Marzycielki i machając na pożegnanie opuściłyśmy jej dom.
Wszystkich zainteresowanych pomocą przy realizacji marzenia Karoliny prosimy o kontakt:
marzena.szczytno@wp.pl lub kom. 503899539.
inne
2010-02-05
Piątkowego popołudnia zawitałyśmy z Magdą ponownie do mieszkania Karolinki. Nie widziałyśmy się dawno lecz Karolinka o nas nie zapomniała i ponowne spotkanie sprawiło nam wszystkim wielką przyjemność. Skaczący piesek na baterie nie okazał się tak rewelacyjny jak ostatni nasz drobny prezent - grający ślimak ale Karolinka była w świetnym humorze i jedynie oczekiwanie na powrót mamy z pracy powodowało mały niepokój. Gdy tylko mama pojawiła się w drzwiach, Karolinka swoim zwyczajem kazała jej ściągać szybko kurtkę i swetry - tak na wszelki wypadek, żeby już nigdzie nie wychodziła. Do czasu powrotu mamy, tata dzielnie towarzyszył nam w naszych zabawach. Rzuty piłką, zakładanie chustki na głowę czy ściąganie okularów to tylko niektóre z nich. Karolinka zaprosiła nas także do wspólnego oglądania "Mody na sukces", podobno obok "Jaka to melodia?" jednego z jej ulubionych programów. Jak zwykle rozgadana i wesoła Natalka zdradziła nam, że woli komputer - strojenie lalek to jej ulubiona gra komputerowa. Mama ugościła nas pysznym ciastem i czas płynął nam szybko i miło. Przyszłyśmy jednak nie tylko towarzysko ale też "interesownie" - zmierzyć pokoik sióstr (Karolinka dzieli go z młodszą Natalką) i porozmawiać o szczegółach jego wystroju. Mam nadzieję, że wkrótce uda nam się wrócić, tym razem by już spełnić marzenie Karolinki!
spełnienie marzenia
2011-03-24
„Ciągle jeszcze istnieją wśród nas anioły.
Nie mają wprawdzie żadnych skrzydeł
lecz ich serce jest bezpiecznym portem
dla wszystkich, którzy są w potrzebie.
Wyciągają ręce i proponują swoją pomoc.”
Tymi wzruszającymi słowami, wpisanymi w pięknej laurce, podziękowała rodzina Karolinki za jej spełnione marzenie.
I my, wolontariusze, serdecznie dziękujemy Wam Rodzice i Tobie Karolinko za wspaniałe marzenie, za entuzjazm, cierpliwość i radość, z którymi realizowaliśmy wspólny cel. Pierwszy raz spotkaliśmy się półtorej roku temu. 24 marca 2011 roku marzenie Karolinki o nowym pokoju z zabawkami się spełniło!
Na nowy wystrój pokoik Karolinki i jej siostry Natalki czekał odnowiony już od kilku miesięcy. To była sprawka rodziców ;) . Delikatna, ozdobna firanka, wesołe, różowe ściany i gdzie niegdzie naklejona tapeta w kwiaty dały świetny efekt.
Na pierwszy ogień poszło łóżko. Mebel pojawił się w pokoju już w lutym. Łóżeczko oczywiście musiało być dwupoziomowe: góra z barierką dla Karoliny, dół dla Natalii. Oj, było składania na całe popołudnie, oklaski dla taty, który się przy tym natrudził. Choć podobno miał też pomocnika bo Karolinka ochoczo podawała listewki.
Potem przyszła kolej na pozostałe meble: szafa z lustrem, komoda, półeczki na lalki, misie, domki dla myszek z plasteliny i inne niezwykłe rzeczy, których w dziecięcym pokoju zabraknąć nie może. Tu na szczęście montażem zajęła się ekipa. Nowe meble, w jasnym kolorze, dobrze dopasowane do wymiarów niewielkiego pokoju, ucieszyły wszystkich. Karolina oczywiście – dokładnie tak, jak się tego spodziewaliśmy - najbardziej upodobała sobie szafę z lustrem na drzwiach. Jak każda młoda dama lubi się przeglądać i tańczyć patrząc na swoje odbicie. Z tym lustrem to nie było tak łatwo, bo zakupiliśmy specjalnie akrylowe, dla bezpieczeństwa, i tylko pracownicy pracowni stolarskiej wiedzą, ile rodzajów kleju trzeba było wypróbować, aż udało się trafić na właściwy, tak by „się trzymało”, a nie niszczyło tworzywa.
I w końcu nadszedł TEN DZIEŃ – uroczyste spełnienie marzenia Karolinki. Wraz z Kasią musiałyśmy poczynić nieco przygotowań zanim zjawiłyśmy się w domu Marzycielki. Zabawki dla Karoliny przyszły do Lublina w paczce kurierem. Musiałyśmy odebrać je z magazynu, po czym udać się do marketu po zakup 10 litrów wody destylowanej. Dobrze, że wcześniej dokonałyśmy rekonesansu w Internecie, bo nie od razy wpadłybyśmy na pomysł, że trzeba takiej szukać na stoisku motoryzacyjnym. Po co ta woda? No do kolumny wodnej oczywiście! Ale po kolei…
Pojawiłyśmy się w domu Karolinki punktualnie, wedle wcześniejszej zapowiedzi. Tata: pan Darek pomógł nam przenieść wcale nie lekką paczkę do windy i do mieszkania. Drzwi otworzyła nam uśmiechnięta Natalka. Pani Ania czyli mama z Karolinka czekały na nas w pokoju. Jak się okazało dziewczynka miała tego dnia kontrolowane wagary: wróciła pół godziny wcześniej ze szkoły, żeby na pewno zdążyć na czas. Kiedy weszłyśmy, przywitała nas radośnie i od razu z uśmiechem posadziła jedna z wolontariuszek na kanapie, po to, by móc usiąść z zadowoleniem na jej kolanach.
Gdy ustały w końcu pierwsze okrzyki zachwyconych wolontariuszek nowo umeblowanym pokojem, zaczęliśmy wspólnie rozpakowywać przesyłkę. Na początku ostrożnie zaczęliśmy otwierać kolejne pudełka: kolorowa lampka z woskiem, który po podgrzaniu zaczyna się przelewać to w górę to w dół tworząc fantazyjne kształty, kolorowe kabelki plastelina, gwiazdki, tapeta z rybkami, które w świetle lampki uv dawały niesamowite kolory i efekt (to już wiemy w relacji rodziców z dnia następnego, bo żeby sprawdzić efekt lampy trzeba było poczekać do nocy). Było tam też akwarium, ale nie takie szklane, lecz z wtyczką do prądu, płaskie jak monitor telewizora, po podłączeniu kolorowe ryby zaczęły przesuwać się przed naszymi oczami. Już podczas pierwszego spotkania okazało się, że Karolinka bardzo lubi przyglądać się rybkom w akwarium, stąd marzenie o własnym akwarium, nas nie zdziwiło. A to nie cała hodowla, cóż z tego, że sztucznych, ale własnych rybek w pokoju Karolinki. Najwięcej atrakcji wywołała u dziewczynek kolumna wodna. Po wlaniu wody, wszyscy obserwowaliśmy jak Natalia wrzucała gumowe rybki do środka, a kiedy woda zaczęła bom belkować i zmieniać kolory, nie tylko Karolinka nie mogła oderwać oczu z zachwytu. Pokój wyglądał wspaniale!
Należała nam się chwila odpoczynku: herbata, pyszne domowe ciasto (tu wyrazy uznania dla mamy), rozmowa, zabawa. Dziewczynki nie musiały czekać na zachętę i szybko zagospodarowały puste pudełka po paczce: Natalia udawała żółwia, obie siostry schowały się do największego pudła udając prezent dla rodziców. Potem Karolinka zaprosiła jedną z wolontariuszek - Kasię na spacer, i podczas gdy we dwie spacerowały z tatą Karolinki, Natalia z Anią zaadaptowały kolejne pudło na przytulne mieszkanko, z oknami i malowaną dekoracją.
I pewnie bawilibyśmy się wszyscy jeszcze długo, gdyby nie fakt, że zbliżał się zmrok i pora dla dziewczynek do mycia i spania. Zatem ostatnie zdjęcie, wręczenie dyplomu; my także otrzymałyśmy kartkę z podziękowaniami i zdjęciem obu sióstr. I trzeba się było pożegnać.
W paczce pozostała jeszcze szklana kula – nie zamontowaliśmy jej od razu, gdyż wymaga podłączenia do kostki i przymocowania do sufitu, co jak się okazało, zostało kolejnym zadaniem dla taty. Dziewczynki obiecały nas zaprosić na dyskotekę jak tylko kula zawiśnie u sufitu.
Tak więc czekamy na informację o zabawie…dziękujemy i trzymamy kciuki, żeby każdy dzień niósł ze sobą radość, zdrowie, spokój, ciepło rodzinne!
Chciałabym w tym miejscy przekazać serdecznie
PODZIĘKOWANIA
panu Bogdanowi Jodłowcowi z Wrocławia
za poświęcony nam czas i życzliwość
firmie stolarskiej TUKAN z Lublina
za zaangażowanie, profesjonalizm i oczywiście piękne mebelki
firmie BMGBEDS
za rabat i szybką przesyłkę
"Marzyć, oznacza pragnąć gwiazdki z nieba. Działać - to wiedzieć której."
Lidia Jasińska