Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2009-11-09
Kiedy marzenia stają się pasją
W listopadowy, pochmurny dzień jechałyśmy do Kłodawy poznać naszego kolejnego niezwykłego Marzyciela. Byłyśmy bardzo ciekawe, czym nas zaskoczy 17-letni Michał. Rodzice zdradzili nam tajemnicę, że wielką jego pasją jest gotowanie. Dlatego podróż upłynęła nam na poszukiwaniu w pamięci wszystkich sławnych kucharzy, o których mogłyśmy słyszeć. Wreszcie dojechałyśmy, czekał na nas Michał wraz z Rodzicami. Po krótkiej rozmowie, dowiedziałyśmy się, że Michał marzy o tym, żeby zostać kucharzem i prowadzić własną restaurację. Skąd taka pasja? Otóż Babcia Michała, zamiast bajek na dobranoc, czytała mu… przepisy, np. na ogórkową! Okazało się, że pomimo swojego bardzo młodego wieku, Michał jest prawdziwym kulinarnym wirtuozem. Jego życiowe plany są bardzo konkretne i on sam wie jak je zrealizować. Jedyne, czego mu brakuje to niezbędnik kucharski z prawdziwego zdarzenia. Marzy o komplecie garnków ze stali nierdzewnej, oraz innych niezbędnych przyborów kuchennych, których nie powstydziłby się żaden prawdziwy szef kuchni.
Czasami czekamy aż nasze marzenia zrealizują się same. Michał wie, czego chce i dąży do tego by jego marzenia nabrały realnego kształtu, by móc realizować swoją pasję. Po maturze chce iść na studia gastronomiczne. Dlatego tak ważny dla niego jest porządny zestaw kuchenny.
Michał! Mamy nadzieję, że już wkrótce Twoje marzenie się spełni i będziesz mógł gotować swoje przepyszne potrawy dla całej rodziny.
spełnienie marzenia
2010-05-24
Czy marzenie młodego człowieka, który jako dziewięciolatek piekł samodzielnie pasztety, mogło być inne niż kulinarno-gastronomiczne? Chyba nie!
Na Michała i Jego Rodzinę czekałyśmy w restauracji Don Vittorio – naszym zdaniem najlepszej w Gorzowie. Michał zjawił się nieco stremowany, Mama zdradziła, że denerwował się jak przed maturą. Na szczęście trema znikła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy Marzyciel dobrał się do czekających na Niego paczek. W środku były wymarzone i wyczekiwane akcesoria kucharskie, głównie noże. Do tego strój godny mistrzów patelni: czapka z napisem „Głowa pełna przepisów” i zabawny fartuch. Noże, które wymarzył sobie Michał nie przypominały wcale kozików, których używamy na co dzień w kuchni. Wyprodukowane w Japonii, spokrewnione są raczej z mieczami Samurajów. Gdyby jakiś Samuraj został zaskoczony przez wrogów podczas siekania marchewki, z pewnością nie musiałby sięgać po miecz, wystarczyłby spokojnie nóż Kai Shun.
Ponieważ jednak Michał znajdował się w bardzo przyjaznym otoczeniu, musiał użyć noży i szczypiec zgodnie z ich podstawowym przeznaczeniem. W tym momencie przed Michałem wyrósł jak spod ziemi Pan Paweł – Szef Kuchni w Don Vittorio i zaprosił go do wypróbowania tych cudów. Panowie zniknęli, a reszta towarzystwa przy kawce i innych napojach czekała, ciekawa co też Marzyciel zaserwuje. Przy stole zasiadali Rodzice Michała, Jego Dziadkowie i siostra z mężem. Ten ostatni prawie mdlał z głodu po pracy, więc Michał i Pan Paweł dwoili się i troili, żeby pierwsze danie podać jak najszybciej. Do kuchni przemykali tylko co jakiś czas szpiedzy, żeby pstryknąć zdjęcia. Michał czuł się tam jak ryba w wodzie, jakby pracował tam od zawsze.
I wreszcie na stole pojawiła się przystawka. Wszyscy zajęli się konsumpcją, podziwianiem sposobu podania i zgadywaniem składników, bo niektóre dodatki i smaki były zaskakujące. Do samego końca Michał z Panem Pawłem nie przestawali nas zadziwiać.
A oto jak wyglądało menu:
Przystawka: Tatar z łososia (z dodatkiem śmietanki i melonowych kulek)
Zupa: szparagowa z grzankami, połówką jajka przepiórczego i kawałkami zielonych wietnamskich szparagów
Danie główne: Pieczony łosoś podany na puree ziemniaczano-selerowym, z dodatkiem zielonych szparagów, marchewkami i sosem malinowym
Deser: truskawki z sorbetem cytrynowym i listkami mięty (truskawki też były posiekane, więc i tu noże były konieczne…)
Ponieważ zaplecze w Don Vittorio w niczym nie przypomina Piekielnej kuchni, a Pan Paweł jest przeciwieństwem Gordona Ramsaya, Michał spędził przyjemny wieczór. Powiedział, że wiele się od Pana Pawła nauczył, a Pan Paweł chwalił bardzo swojego nowego ucznia. Potwierdził, że Michał ma autentyczny talent i świetnie się z Nim pracuje.
Rodzina Michała nie raz jadła przyrządzone przez Niego smakołyki, ale tutaj Michał ich też zaskoczył: było całe przyjęcie, a potrawy wyszukane i niecodzienne.
Spełniło się największe marzenie Michała. Mamy nadzieję, że spełnią się Jego kolejne marzenia, bo właśnie robi prawo jazdy i złożył papiery na studia o kierunku hotelarskim. Jeśli Michał otworzy kiedyś swoją restaurację, to na pewno będziemy wśród pierwszych gości!
Marzenie Michała pomogło spełnić kilka przyjaznych firm.
Firmie „Frank Herbert” ze Szczecina dziękujemy za olbrzymi rabat.
Firmie „FIDE” dziękujemy za zniżkę na zakup noży.
Anonimowemu sponsorowi dziękujemy za kucharski strój.
Ogromne podziękowania należą się Panu Jackowi Łukowiakowi za udostępnienie Michałowi kawałka kuchni i wszelkich produktów niezbędnych do gotowania w restauracji „Don Vittorio” w Gorzowie Wielkopolskim.
Panu Pawłowi Salamonowi – szefowi kuchni w „Don Vittorio dziękujemy za otoczenie Michała opieką, podzielenie się sekretami mistrzów i stworzenie wspaniałej atmosfery.
Możemy z ręką na sercu powiedzieć, że dzięki Wam wszyscy pysznie się bawili!