Moim marzeniem jest:
Państwo Dorota i Artur Laskowscy
pierwsze spotkanie
2009-10-25
Jak tylko usłyszałam, że do fundacji zgłosił się „mój krajan” (moją rodzinną miejscowość i miejscowość Adriana dzieli jedynie 20 km) wiedziałam, że to musi być ktoś nie tuzinkowy, ktoś z wspaniałym marzeniem… no i nie pomyliłam się. Nie dość, że Arian to uśmiechnięty, inteligentny i otwarty chłopak to jeszcze jego marzenie jest niesamowite! Od początku wiedziałyśmy, że Nasz Marzyciel interesuje się motorami i to właśnie z nimi związane jest jego marzenie… od kiedy zachorował jego motor stoi na podwórku i czeka aż Adrian lepiej się poczuje, a wiadomo że jak coś stoi nieużywane to niszczeje, to właśnie między innymi dlatego marzeniem Adriana jest wyposażenie warsztatu do naprawiania motorów… I co? Prawda, że niesamowite?
spełnienie marzenia
2010-01-17
Najpierw była cała masa problemów do rozwiązania. Wątplwości pani doktor, drobne problemy logistyczne (okazało się, że marzenie jest duuuuże i ciężkie!) no i ta pogoda której wszysyc mamy juz po dziurki w nosie! Naszczęscie Pani doktor dała się przekonać, problemy logistyczne udało się pokonać dzięki cudownym sponsorom, a nasz kierowca okazał sie nie bać śniegu i lodu zalegających na drodze.
Cały sprzęt dotarł do Adriana dzień wcześniej ale z zastrzeżeniem, że odpakowywać będziemy go razem- w końcu najpięknieszą częscią pracy wolontariusza jest obserowanie tej radosci w oczach marzyciela kiedy jego marzenie się spełnia.
No i nadszedł ten dzień. Ula ze swoim chłopakiem dotarła do mnie do domu (...z przygodami- policja!) skąd po dopełnieniu formalności i wypiciu ciepłej cherbaty wyruszyliśmy dalej. Kiedy dojechaliśmy na miejsce Adrian zaprowadził nas do pomieszczenia które od tej pory będzie jego warsztatem. Z powodu pogody niestety nie zostało ono do końca przygotowane, ale najważniejsze czyli cały sprzęt czekał na rozpakowanie. No i sie zaczęło. W Fundacji nie szkolą nas w kwestiach motocykli dlatego z zaciekawieniem odkrywaliśmy co kryje się w tych ogromnych paczkach. Oczywiście nie obyło się bez śmiechu- w pewnym momencie Ula zapropnowała by rozpakować krany... z zaciekawieniem popatrzyłam na pudełko w którym jak się okazało były pistolety do malowania:) Z powodu ujemnej temperatury (...i znowu ta pogoda!) nie daliśmy rady rozpakować wszystkich paczek. Zaproszeni przez Adriana udaliśmy się na pyszny sernik i cherbatę do niego do domu, tam też wręczyliśmy mu Dyplom Marzyciela oraz drobny upominek (oczywiście związany z motocyklami). Adrian obiecał nam, że jak tylko warsztat zostanie ukończony otrzymamy zdjęcia- już nie możemy się doczekać:). Mimo przemiłej atmosfery panującej u Adriana musieliśmy pożegnać się i ruszyć w długą podróż powrotną, która oczywiście nie obyła się bez przygód:)
Ot taka realizacja z przygodami:)
W mieniu swoim, Uli oraz całej Fundacji chciałam podziękować cudownym ludziom jakich przyszło nam spotkać przy realizacji tego marzenia- sponsorom. Dziękujemy za ogromne zaangażowanie i pokonywanie razem z nami kolejnych przeszkód. Gdyby nie Państwo nie było by tej cudownej radości w oczach Adriana.
podziękowania
2010-01-17
W imieniu Adriana, Jego rodziców
oraz Wolontariuszy Fundacji Mam Marzenie,
serdecznie dziękujemy Pani Dorocie i Panu Arturowi Laskowskim,
za wielkie zaangażowanie i spełnienie marzenia Adriana.