Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2009-09-06
Chmury zawieszone na wielkopolskim niebie nie zepsuły nam nastroju pełnego optymizmu i zapału, związanego z wizytą u młodej marzycielki - Izy. Po zaproszeniu do domu, poznaliśmy jej mamę Annę, oraz rodzeństwo: Aleksandra, Patryka i Kingę. Cała rodzina dała się poznać jako spokojna i sympatyczna.
Iza, mimo iż porusza się o kulach, dzielnie znosi chorobę i cicho wypowiadane przez siebie zdania, ozdabia delikatnym uśmiechem. Nauczyciele odwiedzają piątoklasistkę w domu, jej ulubiony przedmiot to matematyka. Marzeniem dziewczynki jest, jak się dowiedzieliśmy, laptop, który mógłby umilać jej pełne trudnych chwil pobyty w szpitalu.
Jedenastolatka mówiła również o pobycie nad Bałtykiem, co udokumentowała rysunkiem. Bardzo starannie, jak w pozostałych przypadkach, narysowała też lalkę Barbie – to kolejne pragnienie, którego urzeczywistnienie sprawiłoby jej wielką radość. W przelewaniu marzeń na papier, pomagała Izie siostra, podczas gdy połowa zespołu wolontariuszy wypełniała z mamą potrzebne dokumenty.
Nasz marzycielka okazała się też cierpliwą modelką. Na prośbę o pozowanie do wspólnego zdjęcia, natychmiast chwyciła kule i wytrwale wprowadzała w życie nasze uwagi. Okazało się, że nasze prośby wzięła sobie bardzo do serca - na każdym ze zdjęć prezentowała swój uroczy, nieśmiały uśmiech.
spełnienie marzenia
2009-10-16
Już następnego dnia po naszym pierwszym spotkaniu Iza wróciła do szpitala na dalsze leczenie. Prosiła, aby spełnienie marzenia odbyło się w domu. Gdy tylko dowiedzieliśmy się o kolejnej przerwie w leczeniu, umówiliśmy się na spotkanie, znowu w niedzielę. Iza ma troje rodzeństwa: 12-letniego Aleksandra, 9-letnią Kingę i 8-letniego Patryka. Żeby rodzeństwu też było miło, podzwoniliśmy do zaprzyjaźnionych firm z prośbą o małe niespodzianki.
Niestety, nie wszystko potoczyło się po naszej myśli. Dzień przed spotkaniem otrzymaliśmy wiadomość od mamy, że Iza z powodu złego samopoczucia znowu jest w szpitalu. Odłożyłyśmy więc wizytę na później. Jednak nasza marzycielka nie zapomniała o zapowiedzianej wizycie. Gdy pod opieką lekarzy poczuła się bezpiecznie, zaczęła rozmyślać o tym, co ją ominęło i polały się łzy. Nie mogliśmy się pogodzić z jej stanem ducha i podjęliśmy decyzję, żeby mimo wszystko dotrzymać pierwotnego terminu.
Zjawiliśmy się w szpitalu, witając się z Izą przez szybę w drzwiach izolatki. Przez lekko uchylone drzwi do jej pokoju, przekazywaliśmy kolejno: prezenty dla rodzeństwa, tort (który mieliśmy razem zjeść ), no i na końcu wymarzony laptop. Iza jest drobną, delikatną blondyneczką, dlatego wybrany przez nas laptop o 14 – calowym ekranie miał słodki, dziewczęcy kolor.
Łzy nagle wyschły i na drobnej buźce pojawił się promienny uśmiech. Nasz marzycielka z wielką ciekawością oglądała również dołączone do komputera gry. Jedna z nich miała jako bonus zawieszkę do telefonu z Hanah Montaną. Po chwili na szyi Izy wisiał telefon na tej właśnie zawieszce. Nasza mała marzycielka świetnie radziła sobie z obsługą laptopa. Z powodu miejsca spełniania marzenia, nie mogliśmy zostać tak długo, jak byśmy pragnęli, pożegnaliśmy się niestety tylko przez szybkę.
Dziękujemy naszym przyjaciołom: Donacie Borowskiej, Magdalenie Hanisch i Cukierni „Jagódka” za pomoc w oprawie spełnienia marzenia.