Moim marzeniem jest:
Budzowska Fiutowski i Partnerzy. Radcowie prawni
pierwsze spotkanie
2009-10-09
Pierwsze spotkanie z Justynką było dość ciche i milczące… układając niezwykle trudne puzzle próbowałyśmy wniknąć do wewnątrz marzeń Justynki i dowiedzieć się o czym tak naprawdę, najbardziej na świecie marzy. Opowiedziała nam też troszeczkę o sobie, wszystko jednak z dużą dozą nieśmiałości. Jednak gdy po raz ostatni zapytałyśmy Justynki czy może jednak powie nam swoje największe marzenie czy może potrzebuje trochę czasu do namysłu… wtedy niejako z samego serduszka wypowiedziała swoje największe marzenie… meble do pokoju. I wtedy stała się rzecz niesamowita… wszyscy w czwórkę [ Justynka, Pan Tato, Saba i ja] pobiegliśmy zobaczyć pokój w którym to stanąć miały nowe meble i Justynka jak za dotknięciem czarodziejskiej różyczki zaczęła wysypywać z siebie pomysły na pokój które od dawna siedziały w jej główce. Meble maja być niebieskie, tu ma stać biurko, a tam łóżko, ma być tablica na magnesy na rysunki i dekor ma być dookoła pokoju. Ma być szafa i regał a wszystko to ma być najpiękniejsze na świecie. I z taką misją wróciłyśmy do Krakowa aby zorganizować i stworzyć najpiękniejszy na świecie pokój.
spełnienie marzenia
2009-11-08
– „A po co miałbym pisać do Pana Boga?
– Może poczułbyś się mniej samotny?
– Mniej samotny z kimś, kto nie istnieje?
– Spraw, żeby istniał… Za każdym razem, kiedy w Niego uwierzysz, będzie trochę bardziej istniał. Jeśli się uprzesz, zacznie istnieć na dobre. I wtedy ci pomoże.”
Oskar i Pani Róża
Podobnie jest z marzeniami… Jeśli się uprzemy, zamarzymy i marzyć będziemy… spełnią się !
I tak było i tym razem. Po upływie niespełna miesiąca wróciliśmy do Justynki aby wyczarować wymarzony pokój. Przyjechaliśmy ze stosem kartonów, z narzędziami i z zapałem do pracy.
Nie wiem czy da się opisać magię dnia wczorajszego… było to co mało ważne, czyli skręcanie mebli przez 10 godzin… ale było też to co najważniejsze… uśmiech, radość i w końcu niesamowita chwila… Gdzieś pomiędzy czwartym a piątym meblem, 50 i 51 śrubką, kolejną herbatą i setnym wybuchem śmiechu Justynka siadła na łóżku i ogarniając wzrokiem pokój napotkała na mój wzrok i powiedziała… „a mnie się wydaje, że to się wszystko śni”. Zdziwiona takim wyznaniem zapytałam o powód ? A Justynka cichutko odpowiedziała „… bo tu jest tak pięknie”.
Justynko… życzymy Ci jeszcze wielu takich „snów” !!